"Wakacje z Lassem i Mają. Gdzie jest Sylwester?" (Wydawnictwo Zakamarki)

Wakacje zbliżają się coraz większymi krokami. Myślę, że wielu z Was ma już sprecyzowane plany na ten czas. Ja, oprócz planów wyjazdowych, snuję również plany czytelnicze. Długo wybieram książkę, którą pakuję do walizki. Zależy mi na tym, żeby była ciekawa, miała odpowiednią długość i kryła w sobie jakąś ciekawą opowieść. Dobrze też, żeby jedna książka wystarczyła mi na cały wyjazd. Kiedy Tosia była młodsza, wybierałam również książki dla niej. Teraz, Tosia najczęściej zabiera ze sobą książkę, którą dostaje w ramach nagrody na zakończenie roku szkolnego. Myślę, że nie tylko ona tak robi, dlatego tak ważne jest, żeby nauczyciele (lub rodzice) wybierali książki, które będą dla młodych czytelników interesujące. Takie, które im się po prostu spodobają.


Przykłady? Seria "Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai", cykl książek adresowanych do najmłodszych rodem ze Skandynawii. Zna tę serię chyba każdy, kto ma dzieci. Na "Biurze Detektywistycznym Lassego i Mai" czytać nauczyło się już wielu. Regularnie ukazują się nowe tomy, więc ci, którzy Lassego i Maję polubili, mają szansę zapoznawać się z ich nowymi przygodami. Teraz ukazała się kolejna książka. Nieco inna od tych, które możecie kojarzyć. W niej, oprócz, nowej historii o przygodach Lassego i Mai znaleźć można również zagadki, łamigłówki i propozycje gier, które dają dzieciom szansę na sprawdzenie się w roli detektywów. Dobrze jednak, żeby wcześniej zapoznali się z kolejną przygodą Lassego i Mai. Tym razem główną rolę odegrała tam małpa o imieniu Sylwester. Sympatyczny, ale dość nieprzewidywalny zwierz. Zwierz, który zapewnił Lassemu i Mai sporo rozrywki i zadbał o to, żeby młodzi detektywi nie narzekali na nudę. Dzięki temu nudzić nie będą się również czytelnicy, którzy sięgną po tę książkę. Jestem pewna, że historia wiecznie znikającego Sylwestra przypadnie im do gustu.





Dlaczego książka Wakacje z Lassem i Mają. Gdzie jest Sylwester? to dobry pomysł na prezent dla dzieci z okazji zbliżającego się zakończenia roku dla najstarszych przedszkolaków albo uczniów młodszych klas podstawówek? Bo każdy przeczyta ją z zainteresowaniem. Lasse i Maja to bohaterowie, których dzieci lubią. Bohaterowie, z którymi się identyfikują. Bohaterowie, którzy przeżywają ciekawe przygody. Przygody, które dzieciom się podobają do tego stopnia, że każde z nich chce przeczytać tę książkę do końca. A tu, na końcu, czeka na wszystkich niespodzianka. Łamigłówki i zabawy. Coś, co świetnie sprawdzi się na wakacjach, co umili czas spędzany w podróży. Moje serce takie książki zawsze podbijają, bo dzięki nim w czytaniu można się naprawdę zakochać.




 

Wakacje z Laseem i Mają. Gdzie jest Sylwester?

Martin Widmark

ilustracje Helena Willis

tłumaczenie Barbara Gawryluk

ZAKAMARKI 2025

wiek 6+ 


https://www.zakamarki.pl/

"Tajemnice Lady Berty. Sprawa pociętych kapeluszy" (Wydawnictwo ToTamto)

Kiedy Tosia uczyła się czytać, najchętniej sięgała po książki detektywistyczne. Czytała je z wypiekami na twarzy, całym seriami, regularnie wypatrując nowych tytułów, które wydawały jej się interesujące. Zebraliśmy ich piękną i sporą kolekcję. Teraz zainteresowania literackie Tosi przeniosły się na inne gatunki literackie, ale nie przestajemy śledzić nowości kryminalno-detektywistycznych! Zwłaszcza, że ten gatunek nieustannie się rozwija i cały czas zaskakuje.


Właśnie pojawiła się nowa bohaterka, do której od razu zapałałam dużą sympatią. To Lady Berta. Dziewięciolatka, która pochodząca z bogatej i eleganckiej rodziny. Wszyscy krewni Berty wykazywali się gadatliwością, kujonowatością i dobrym wykształceniem. Lady Berta miała na siebie nieco inny pomysł. Nie lubiła polowań ani ludzi, którzy mówili pod nosem i ukrywali prawdę. Nie chciała pić herbaty, bo uważała, że to jedynie brudna woda. Nie chciała słuchać serenad ani oglądać wyścigów konnych. Chciała żyć na własnych zasadach. I całkiem nieźle jej to wychodziło. Zawsze towarzyszył jej wierny przyjaciel (i prawa ręka) kot Joseph. On znał Bertę najlepiej i Berta darzyła go największym zaufaniem. Nie dziwi więc, że to właśnie Joseph towarzyszył Bercie w trakcie rozwiązywania zagadki kryminalnej. Sprawa, której rozwiązania podjęła się dziewczynka, dotyczyła pociętych kapeluszy. W Londynie pojawił się ktoś, kto z nikomu nieznanych powodów niszczył nakrycia głowy. Sprawa była dziwna i tajemnicza, czyli w sam raz dla Berty! Nikt inny nie mógł się jej podjąć! Nikt inny nie mógł jej rozwiązać tak dobrze i tak szybko.





Tajemnice Lady Berty. Sprawa pociętych kapeluszy to jedna z tych książek, które pomagają dzieciom polubić (a nawet pokochać) czytanie. Te historie wciągają od pierwszej strony, intrygują od początku do końca i nie pozwalają się od nich nawet na chwilę oderwać. Duże litery, liczne ilustracje - to wszystko umila i ułatwia samodzielne czytanie nawet początkującym czytelnikom. Młodzi czytelnicy mogą próbować sami rozwiązać zagadkę. Czy im się uda? Tego dowiedzą się, kiedy przeczytają książkę do samego końca. Z przeczytaniem tej mali czytelnicy na pewno nie będą mieli problemu. Sprawa pociętych kapeluszy szybko wzbudza zainteresowanie czytelników. Bohaterka budzi sympatię, czytelnicy szybko dołączają do jej drużyny i zaczynają jej kibicować. Dzięki temu czytają o jej przygodach chętnie i z dużym zainteresowaniem. W końcu Berta to ich rówieśniczka i bohaterka bardzo podobna do nich. Takich bohaterów dzieci lubią! Takie książki ich wciągają. Nie wierzycie? Sprezentujcie im tę książkę i przekonajcie się sami! 




 

Tajemnice Lady Berty. Sprawa pociętych kapeluszy

Brian Freschi

ilustracje Elena Triolo

tłumaczenie Natalia Mętrak-Ruda

ToTamto 2025

wiek 6+ 



 https://totamto.com.pl/

"Wilczynka - córka Mikity" (Wydawnictwo Literatura)

Lubię czytać mądre książki. Książki, które skłaniają do refleksji, zachęcają do rozmowy. Książki, które długo noszę w sobie, o których nie mogę zapomnieć. Książki, które zmieniają życie albo sposób patrzenia na świat. Lubię też ładne książki. Zwracam na to uwagę zwłaszcza w przypadku książek dla dzieci. Młodzi czytelnicy, zwłaszcza ci, którzy nie potrafią jeszcze czytać, przywiązują dużą wagę do ilustracji. Jeśli te ich zainteresują, na pewno chętnie wysłuchają całej historii. Tak na pewno będzie w przypadku książki Wilczynka - córka Mikity.


Okładka tej książki od razu zwróciła moją uwagę. Jest piękna. Subtelna ilustracja przykuwa wzrok i pozwala podejrzewać, że mamy do czynienia z wyjątkowo piękną historią. Po przeczytaniu kilku pierwszych zdań już wiem, że przeczucia mnie nie myliły. Autorka zabiera nas do Słonecznego Lasu i Wilczej Puszczy. Żyją w nich różne gatunki zwierząt. Różni je bardzo wiele, ale nie dochodzi między nimi do konfliktów. Wzajemny szacunek, respektowanie granic - to właśnie umożliwia bohaterom tej książki życie w zgodzie. Do czasu... Pewnego dnia wilki dochodzą do wniosku, że potrzebują większego terytorium. Postanawiają napaść na mieszkańców Słonecznego Lasu. Są od nich silniejsi, więc nie powinno im to sprawić problemu. I pewnie poszłoby gładko, gdyby nie Rudzik. Maleńki ptaszek, który frunie ile sił w skrzydłach i chce ostrzec mieszkańców Słonecznego Lasu przed czyhającym na nie niebezpieczeństwem. Ci nie chcą biernie czekać na nadejście wilków. Muszą zrobić wszystko, żeby ocalić życie. Czy ktoś wyciągnie do nich pomocną łapę? Zdradzę Wam, że tak, ale jeśli chcecie się dowiedzieć, kto to był, musicie przeczytać tę książkę.





Wilczynka - córka Mikity to książka o walce dobra ze złem, a zmaganiach słabszych z silniejszymi. O tym, co może spotkać każdego, bez względu na to, kim jest. To książka, która chwyta ze serce i sprawia, że zaczynamy zadawać sobie pytania o sprawiedliwość na świecie. Wszyscy wiemy, że jest z tym różnie, więc takie lektury są szczególnie ważne. Dobrze, żeby nasze dzieci bez problemu odróżniały dobro od zła i, żeby nigdy nie wahały się stanąć po stronie słabszych. Oprócz mądrego przesłania, mamy tu również ciekawą opowieść ze zwierzętami w roli głównej. Ciekawą historię o ich zwyczajach. Młodzi czytelnicy sporo się z niej dowiedzą. Ta historia na pewno długo zostanie w jej pamięci. Skąd ta pewność? Po prostu takich książek się nie zapomina! 




 

Wilczynka - córka Mikity

Regina Golińska-Barancewicz

ilustracje Zuzanna Mukoid

Wydawnictwo Literatura 2025

wiek 7+ 


https://wydawnictwoliteratura.pl/

Gra(my) w piątki: "Polowanie na robale" (Wydawnictwo EGMONT)

Ze swojego dzieciństwa pamiętam jedną grę, która nie była szachami, warcabami albo inną klasyczną grą, która w niezmienionej formie przetrwała do dziś. Nie przypominam sobie, żeby półki w sklepach z zabawkami uginały się od nowych gier. W domach moich rówieśników rzadko udawało mi się znaleźć gry, których nie znałam. Myślę, że gry nie były wtedy aż tak popularne. Dziś są na szczycie. Jeśli ktoś chce zagrać w coś nowego, ma w czym wybierać, bo w każdym miesiącu ukazuje się mnóstwo nowych i ciekawych gier.


Są to nie tylko popularne planszówki, ale również gry karciane. Jest ich wiele i każdy ma szansę znaleźć taką, która spodoba mu się najbardziej. Wybierać można spośród gier, które są na rynku już od dawna. Można też regularnie wypatrywać nowości i wybierać spośród nich te, które wydadzą nam się najciekawsze. Każdy ma szansę znaleźć coś dla siebie. Coś, co odpowiada jego zainteresowaniom, umiejętnościom, liczbie graczy, która ma ochotę wziąć udział w rozgrywce. Ja dziś mam dla Was grę, w którą jednocześnie mogą grać cztery osoby powyżej 8. roku życia. W niewielkim pudełku kryje się kilkadziesiąt kart. Na nich zobaczycie robaki, kurczaki, Matkę Kwokę, a nawet traktor! Karty podzielić można na cztery kategorie. Do rozgrywki będą nam potrzebne wszystkie ich rodzaje. Najpierw każdy z graczy wybiera kolor, którym będzie grać i bierze do ręki komplet kart kurczaków w tym kolorze. Reszta kurczaków (jeśli w rozgrywce bierze udział mniej niż 4 zawodników, trafia do pudełka). Kolejny krok to potasowanie i ułożenie kart Matek Kwok. Z ich stosu musimy odkryć i ułożyć obok w równym rzędzie po jednej karcie dla każdego gracza biorącego udział w rozgrywce. Potem każdy z graczy bierze jedną kartę kurczaka i kładzie ją zakrytą przed sobą. Kartę odkryje dopiero, kiedy wszyscy biorący udział w rozgrywce wezmą swoje karty. Kto trafił na kartę o najwyższej wartości, zabiera kartę z pozycji 1 (z tych, które na początku ułożyliśmy w rzędzie). Pozostali gracze zabierają karty z kolejnych miejsc (kolejność zabierania zależy od wartości karty, którą odsłonili). Gra trwa dziewięć rund. Gracze sumują zdobyte punkty. Wygrywa oczywiście ten, kto ma ich najwięcej.




Krótko przybliżyłam Wam zasady gry Polowanie na robale. W dołączonej do gry instrukcji opisano je oczywiście dokładniej, bo w trakcie każdej rozgrywki mogą się zdarzyć sytuacje, które wymagają dodatkowego objaśnienia. Czy zasady tej gry są trudne? Moim zdaniem nie i to jest ogromny atut tej karcianki. Nie lubię gier, do których instrukcje trzeba czytać godzinami, a na końcu i tak okazuje się, że graliśmy niezgodnie z zasadami. Tu nic takiego nie powinno mieć miejsca. Tu każdy powinien się dobrze bawić. Rozgrywka nie jest długa, więc nikt nie będzie się przy niej nudzić. Graczom przyda się spostrzegawczość, umiejętność wyciągania wniosków i tworzenia taktyki. Pierwsza rozgrywka na pewno będzie "rozpoznawcza", ale każda kolejna sprawi, że uczestnicy gry będą mieli już własny sposób na jej najlepsze rozegranie. Oprócz ciekawego pomysłu podoba mi się w tej grze coś jeszcze. Jej kompaktowy rozmiar. Dzięki temu można ją wszędzie ze sobą zabrać i grać w nią prawie w każdym miejscu. Świetnie sprawdzi się na krótszych i dłuższych wyjazdach. Dobrze bawić się przy niej będą całe rodziny. Sprawdźcie, czy i Wam Polowanie na robale przypadnie do gustu. Coś czuję, że ta gra na pewno Wam się spodoba! 


 

Polowanie na robale

liczba graczy: 2-5

wiek 8+

EGMONT 2025 


"Pola w górach" (Wydawnictwo Dwukropek)

Chodzenie po górach od zawsze było dla mnie czymś naturalnym. Na moje pierwsze w życiu wakacje rodzice zabrali mnie w Beskidy, potem przez wiele lat jeździliśmy w Karkonosze. Góry polubiłam i lubię nadal, więc z Tosią w góry jeździmy chętnie i regularnie. Kiedy w górach nie jesteśmy, chętnie o nich czytamy. Traktuję to jako sposób na ukojenie tęsknoty za ukochanymi miejscami, ale również jako inspirację do kolejnych podróży. Tych, którzy nigdy w górach nie byli, książka może do takiego wyjazdu nawet przygotować! 


Przygotowanie jest szczególnie ważne, kiedy po raz pierwszy wybieramy się w góry z dzieckiem. Dzięki temu dzieci nie tylko będą potrafiły sobie wyobrazić dokąd pojadą, ale również, co może ich na tym wyjeździe spotkać. Góry są miejscem bardzo wyjątkowym, więc niektórzy mogą być zaskoczenie. Do wyjazdu w góry warto się również dobrze przygotować, dlatego takie książki są na wagę złota. Niedawno ukazała się kolejna, którą powinno poznać każde dziecko, które wybiera się w góry po raz pierwszy. Tym razem ich przewodniczką będzie Pola. Dobrze znana wielu dzieciom bohaterka serii autorstwa Gabrieli Rzepeckiej-Weiss. Przygody dziewczynki zagościły już w wielu domach. Pozwoliły najmłodszym czytelnikom oswoić i zrozumieć różne sytuacje, których mogą być uczestnikami. Teraz dzieci wyruszą z Polą i jej rodzicami na górski szlak. Jak czytamy w pierwszych zdaniach tej historii Poli marzy się Kilimandżaro. Na razie musi jednak zadowolić się nieco bliższymi wojażami. Z tekstu i ilustracji możemy się domyślić, że dziewczynka wyjechała razem z rodzicami w Tatry. Czas spędzali bardzo intensywnie. Wędrowali po szlakach, zdobywali szczyty i spali w schroniskach. Przeżyli również wiele przygód. Część mogła zmrozić krew w żyłach. Dlaczego? Bo rodzice Poli nie zadbali o odpowiedni ekwipunek albo o zapewnienie bezpieczeństwa. Przykłady? Plecak zostawiony w schronisku, rozładowany telefon, źle zaplanowana wycieczka. Może się to oczywiście przydarzyć każdemu (nie tylko w górach), ale są sposoby, które pomogą takich sytuacji uniknąć. Pola zamyka je w ośmiu krótkich rymowankach. Kto je zapamięta, ten może być pewien, że w górach nie spotka go żadna przykra niespodzianka!





Książki o górach zajmują w naszej domowej biblioteczce miejsce szczególne. To jedne z niewielu lektur, do których chętnie wracam i, w których zawsze znajduję coś ciekawego. Pola w górach to na pierwszy rzut oka książka nie dla nas. Tosia jest od Poli znacznie starsza, w górach byliśmy już wiele razy. Mimo to nie zawahałam się ani przez chwilę i włączyłam tę książkę do naszego księgozbioru. Po prostu uważam, że książek o górach nigdy za wiele. Ta nie zawiodła pokładanych w niej nadziei. Przeczytałam ją z przyjemnością i dobrze się przy jej czytaniu bawiłam. Miłe dla oka ilustracje Magdaleny Kozieł-Nowak, ciekawa historia, która nie pozwala się nudzić, bo nie brakuje w niej zwrotów akcji. To bardzo dobra lektura na nadchodzące tygodnie. Świetna wakacyjna inspiracja. Lektura obowiązkowa dla tych, którzy w najbliższym czasie wybierają się z dziećmi w góry i dla tych, którzy na razie tego nie planują, ale chcieliby dzieciom o górach opowiedzieć.





Pola w górach

Gabriela Rzepecka-Weiss

ilustracje Magdalena Kozieł-Nowak 

Wydawnictwo Dwukropek 2025 


 

https://dwukropek.com.pl/