Misja - przetrwać upały

Wnioskując z ogólnopolskiej prognozy pogody, wszędzie jest tak samo źle, czyli gorąco. Rzadko narzekam na jakąkolwiek pogodę, staram się cieszyć tym, że mamy cztery pory roku, ale lato z dzieckiem łatwe nie jest. Najprzyjemniej byłoby siedzieć w domu, zasłonić okna i skryć się przed palącym słońcem i lejącym się z nieba żarem. Ale nie po to mam urlop, żeby cały ten czas spędzić w domu. Wychodzimy, choć łatwo nie jest. Dziś odwiedziłyśmy moje dzieciate koleżanki, Tosia miała frajdę, ja mogłam spędzić chwilę na plotkach. Jednak o zwiedzaniu nowych placów zabaw musiałyśmy zapomnieć, nigdzie nie da się bawić dłużej niż kilka minut. To znaczy Tosia na pewno mogłaby szaleć do omdlenia, ale ktoś w naszym duecie musi być rozsądniejszy. 
Dzisiaj było na tyle intensywnie, że po powrocie do domu walczyliśmy z kilkunastominutowym płaczem spowodowanym jazdą nagrzanym samochodem. Jutro będzie spokojniej, zakupy w pobliskich sklepach spożywczych, potem wspólne przygotowanie obiadu. I to, co najbardziej poprawia humor latem - nasz prywatny, balkonowy basen. Nie mamy ogródka, mamy za to olbrzymi balkon, a nim idealne miejsce na całkiem spory basen. Dziecko szczęśliwe, niemal cały dzień biega w stroju kąpielowym. Czasem tak niewiele potrzeba do szczęścia. Wiem, że daje jej to ukojenie przy obecnej aurze. Większość sąsiadów robi to samo, więc nie jesteśmy specjalnie odkrywczy ani oryginalni, raczej praktyczni, sama chętnie wskoczyłabym do tego basenu ;)
Mam tylko nadzieję, że początek sierpnia będzie trochę chłodniejszy i nasze wakacje nie będą upływać pod znakiem tropikalnych upałów.

Komentarze