Moje dziecko nie chce grać na tablecie!

Nie interesują ją również smartfony. Dlaczego tak jest? I czy w jakiś sposób zaważy to na jej przyszłości?

Nie mam na swoim smartfonie gier, nie mam, bo nie gram, nie lubię. Czas spędzony w autobusie lub tramwaju poświęcam na czytanie książek. Przygotowując się do wyjazdu na wakacje zadbałam jednak o to, żeby mój telefon wzbogacił się o jakąś grę. Chciałam mieć jakieś zabezpieczenie na wypadek gdyby Tosi nie zamykała się buzia, gdyby nagle stwierdziła, że chce wysiąść albo z jakiegoś innego powodu nie udałoby mi się zająć jej czymś innym. Pograła, owszem, dwa razy i oddała mi telefon, raz poprosiła o grę sama, później wolała układać tradycyjne puzzle, ale w wersji podróżnej (czyli układanka idealnie mieściła się pudełku). Takie dziecko. Przez ostatnie miesiące w ogóle nie upominała się o grę. Smartfon lubi wykorzystać do tego, żeby obejrzeć odcinek bajek, które lubi, ale które nie są pokazywane w telewizji lub oglądania teledysków/słuchania piosenek. To jednak również nie zdarza się często. Choć regularnie telefon lub tablet widzi w naszych rękach.

W minioną sobotę spędziliśmy w samochodzie ponad cztery godziny, połowa tego czasu przypadła na godziny, w których przy świetle dziennym czytałam Tosi książki, drugą część podróży odbyliśmy późnym popołudniem. Na dworze robiło się coraz ciemniej, a ja bardzo nie chciałam żeby Tosia zasnęła. Próbowałam ją zagadywać, wymyślać zabawy, w końcu Tosia poprosiła o memo na smarftonie. Znowu zagrała dwa razy i poprosiła o jeden odcinek Kitki i Pompona, w bonusie ode mnie dostała drugi, a do tego Mam tę moc. Powiedziałam, że na tym koniec i schowałam telefon. Nawet smutna nie była. Takie dziecko.

Nie izolujemy jej od technicznych nowinek, mamy w domu telewizor, komputer, tablet i dwa smartfony. Jej do nich nie ciągnie. Czyja to zasługa albo czyja to wina? Nie wiem, taka po prostu jest. Nie patrzę złym wzrokiem na rodziców, których pociechy grają w gry na tablecie, choć czasem zastanawiam się, dlaczego tata, który czeka z córką na zajęcia baletowe nie rozmawia z nią, tylko wręcza smartfona i tym zajmuje uwagę dziewczynki. Moje dziecko na razie woli książki i kredki, czy i kiedy jej to minie? Nie wiem, ale pewnie kiedyś minie, zapragnie własnego smartfona i sama wybierze jakie aplikacje się na nim znajdą. Nie odmówimy - takie czasy, sami kiedyś marzyliśmy o telefonach komórkowych. Na razie cieszymy się tym, co jest, nie chciałabym walczyć z nią o telefon, prosić o oddanie, kiedy ja chcę z niego skorzystać. Jest na tyle mała, że nie musi umieć obsługiwać wszystkich aplikacji. Choć coraz częściej myślę o tym, żeby nauczyć ją wykonywania połączeń, do taty, do dziadków, tak na wszelki wypadek.
A Wasze dzieci? Nie rozstają się z nowinkami technicznymi, czy ich również do tabletów nie ciągnie?

Komentarze

  1. Hej, współczuje :( ja z moim Jasiem nie mam tego problemu :-).
    W sumie to już sam się obsługuje :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Minęły dwa lata i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Ja jej nie współczuję:)

      Usuń

Prześlij komentarz