Moje dziecko ogląda bajki, a ja się tego nie wstydzę!

Mamy w domu telewizor. Nie jest przesadnie duży, ale nie da się go nie zauważyć. Stoi na specjalnej do tego przeznaczonej szafce z IKEI i jest podłączony do prądu. Dość regularnie uruchamiamy to nasze "okno na świat". Nie czujemy potrzeby usuwania telewizora z naszego życia, nie wypełnia go całkowicie, ale potrafi je uzupełnić albo urozmaicić. Wszystko to sprawia, że telewizja jest obecna również w życiu naszego dziecka.

Tak, Tosia ogląda bajki. Ma swoje ulubione, preferencje co jakiś czas się zmieniają. Pamiętam jak kochała Dorę, potem Myszkę Miki, a w końcu Tomka. Każda przez jakiś czas była jedyną i ukochaną. Tosia lubi oglądać bajki wypijając poranny kubek mleka przed wyjściem do przedszkola, lubi po przedszkolu, kiedy zmęczona kładzie się na kanapie domagając się przykrycia kocem i czasem ogląda wieczorem, kiedy przygotowuję dla niej kąpiel. W ogóle nie prosi o włączenie bajek, kiedy jesteśmy poza domem. U dziadków zdarza jej się obejrzeć "Tomka". Na wakacjach bajek nie było i nie narzekała. Ponieważ nie mamy problemu z wyłączeniem telewizora albo z przełączeniem na inny kanał, nie wiąże się to z rzucaniem się na podłogę, koniecznością wynagrodzenia tego faktu tabliczką czekolady, pozwalamy jej oglądać ulubione kreskówki. Oczywiście w granicach rozsądku i w większości przypadków razem. Po pierwsze dlatego że bajka nie ma jej zastąpić nas, może za to stać się kolejną okazją do spędzenia czasu razem, do przytulanek i pogaduszek, po drugie (i pewnie nawet ważniejsze) chcę mieć kontrolę i wiedzieć, co dokładnie ogląda.

Są jednak rodzice, którzy z dumą oznajmiają, że ich dzieci nie oglądają bajek, że nawet nie wiedzą czym jest telewizor. Wierzę im, bo dlaczego miałabym nie wierzyć? Dlaczego mieliby mnie okłamywać?
Zastanawiam się tylko skąd ich dzieci tak dobrze znają bajkowych bohaterów, bo o ile Peppę, Myszkę Miki i Tomka znają wszyscy, o tyle Wanda i Zielony Ludek albo Blaze i Mega Maszyny to nieco mniej popularne bajki. I jak to się dzieje, że te dzieci, które nie oglądają telewizji znają wszystkie, nawet całkiem nowe reklamy zabawek? Czyżby ściema? Takie drobne, małe kłamstewko, żeby dowartościować siebie albo swoje dziecko? Naprawdę nie myślę źle o rodzicach, którzy pozwalają swoim pociechom oglądać bajki. Sama jestem taką matką. Sama oglądałam je jako dziecko. Ach ten Yattaman, Smerfy i Miś Uszatek. Lubiłam i wspominam z sympatią. Mój mąż też oglądał;)

I jeszcze jedno - wiele osób szczyci się faktem, że nie posiadają w domu telewizora, a jednocześnie są doskonale zorientowani we wszystkich programach i serialach, ponieważ oglądają je w internecie. Telewizor to po prostu mebel, z którego zrezygnowali i zastąpili laptopem albo tabletem. Ta sama sytuacja dotyczy dzieci, telewizora w domu nie ma, ale dostęp do bajek jest. I to nieograniczony, bo możne non stop oglądać tylko te, które lubi. Poza tym ten tablet można zabrać ze sobą wszędzie, a telewizor jest mało mobilny. Może są ludzie, którzy wychowują swoje dzieci zupełnie bez bajek, znacie kogoś takiego? Ja nie. Każdy maluch z mojego otoczenia jakieś migające obrazki w swoim życiu widział.
Bajki nie zaszkodzą, jeśli my-rodzice czuwamy nad czasem, który dzieci spędzają przed telewizorem i nad treścią, które przekazują naszym dzieciom. Dora nauczyła Tosię wielu angielskich słów, Myszka Miki pokazała jej jak ważne jest działanie zespołowe, Księżniczka Zosia doskonale wpisuje się w jej dziewczęcą naturę i marzenia o tym, żeby być prawdziwą damą. Nie są więc one bezwartościowym wypełnieniem czasu, który spędzamy w domu. Staramy się znaleźć czas na wszystko, na książki, na rysowanie, na wygłupy, a także na bajki!
A Wasze dzieci, czy oglądają bajki?


Komentarze

  1. U nas rządzi teraz Miles z przyszłości i Jake i piraci z nibylandii. ;-)
    U nas rano nie ma opcji by włączyć telewizor, bo tv paraliżuje mi Pierworodnego i Brązowookiego. Ale gdy jesteśmy poza domem to telewizora może nie być a bajki oglądamy tylko wieczorami i w weekendy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tosi telewizor na szczęście nie paraliżuje, więc poranne mleko+bajka w czasie naszej krzątaniny przed wyjściem do pracy to norma:)

      Usuń
  2. U nas również bajki są obecne, i nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. Czasami te 5 minut daje mi zwyczajnie szanse na zjedzenie śniadania. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w tygodniu rano zjadam tylko kanapki, w weekendy jemy razem bez telewizora, ale to fakt - czasem bajki ratują rodziców z opresji:)

      Usuń
  3. Moja Martynka bajki ogląda, telewizor mamy więc nie widzę powodów dla którego mielibyśmy jej zabraniać oglądania skoro sami od czasu do czasu też jakieś filmy włączamy sobie wieczorami :)) Moim zdaniem wszystko jest dla ludzi, ale we wszystkim trzeba zachować umiar. Bo jak wiadomo, zakazany owoc smakuje najlepiej - nasłuchałam się, jak koleżanka opowiadała że u jej kuzyna dziecko miało zabraniane jedzenie słodyczy, podrósł i zaczął kilogramami w ukryciu przed matką zjadać. Nie mam zamiaru dopuścić do czegoś w tym stylu u nas, a z bajkami też przecież w końcu tak może być, że pójdzie do kolegi i zamiast się bawić, będzie chciał oglądać bajki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wolę żeby Tosia zjadła słodycze pod moją kontrolą, obejrzała bajki na ustalonych przez nas warunkach, niż bez pamięci robiła to, kiedy tylko spuszczę ją z oka.

      Usuń
  4. Moja też ogląda. A ma roczek! :D Głównie piosenki z animacjami na You Tube, a i Klub Przyjaciół Myszki Miki jej puszczam, bo uważam, że to mądra bajka dla malca. Jest też strasznie kolorowa i ma dużo piosenek więc podoba się mojej córci. To jest zawsze jakiś element dnia, że jest czas na bajkę i takie wyciszenie. Ona sobie ogląda na podłodze i się relaksuje... I wbrew pozorom moja mała jest dużo spokojniejsza, od rówieśników, którzy bajek nie mają włączanych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tosia mając rok jeszcze nie oglądała, potem odkryła "Dorę" :)

      Usuń
  5. my też oglądamy i wcale się tego nie wstydzę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. :) Jakbym czytała o nas :) Tak, Emilka ogląda bajki w takim samym zakresie jak Twoja Tosia. Nie czuję się z tego powodu złą matką, nie widzę żeby moje dziecko było przez to gorsze, czy miało jakiś zaburzony rozwój. Ale owszem, spotkałam się i to nie raz z krytyką. I wiesz co jest najlepsze?? Mój największy krytyk mający dziecko w tym samym wieku co Emi, niepozwalający oglądać dziecku bajek, miał cały zestaw Equestrii... Znaczy dziecko miało. Skąd je znało?? Nie wiem :P Emi poznała dopiero niedawno ;) A i jeszcze jedno. Ta sama osoba - jej dziecko konkretniej - pewnego letniego dnia skrytykowało mnie i Em słowami "Ja nie jestem psem żeby szczać na trawę" wiesz czemu?? Bo moje dziecko idąc na wycieczkę do lasu sikało na trawę, a nie szukało restauracji z wc lub lało w majty :P Ludziom nie dogodzisz, a często krytykują pozerzy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konstruktywna krytyka i wspieranie rodziców to jest to!

      Usuń
  7. Moje dzieci też oglądają bajki , i nie zamierzam udawać, żę jest inaczej. Czasem sami prosza, czasami to ja im włączam, bo muszę ich zająć na chwilę..
    poza tym uważam, że jest dużo naprawdę mądrych bajek, które moga Dzieci czegoś nauczyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie czasem zaskakuje ile mądrych i wartościowych treści ukryto w bajkach dla najmłodszych!

      Usuń
  8. Moje dziewczynki też oglądają bajki. Sama z nimi też lubię je oglądać, bo często dyskutujemy na ich temat, czasem omawiamy to, co się właśnie dzieje. W wakacje odkryłam, że Młodzież Starsza doskonale liczy po angielsku do 10 . Nie wiedziałam skąd się tego nauczyła (sporo chorowała, często zostawała w domu z nianią i siostrą, więc nie miałam kontroli nad tym, co ogląda). Koniec końców okazało się, że Dora jest fantastyczną nauczycielką. Mimo, że sporą część z nich zna na pamięć, bo to wiecznie powtórki, to jednak te postacie są sympatyczne i miło się je ogląda. Ale córcie wiedzą, że nie ma przeginania z czasem przebywania przez tv.

    OdpowiedzUsuń
  9. Skłamałabym, gdybym zaprzeczyła. Ogląda bajki, ale pod moim nadzorem i w ściśle określonym czasie. Po przedszkolu 15 minut Peppy, przed kolacją Księżniczka Zosia. Zosię lubię obejrzeć razem z nią, mamy zabawę przy komentowaniu, czasem też muszę wyjaśniać co się dzieje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My dziś oglądałyśmy "Małą Syrenkę", potem Tosia musiała mi część opowiadać, bo zasnęłam. Zła matka ze mnie!

      Usuń
  10. Zapraszam - LBA :) http://www.chichotkitrzpiotki.pl/2015/11/poznajmy-sie-lepiej-11-faktow-o-mnie.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Starszak ogląda,ma swoje wybrane,ulubione, a córeczki od jakichś dwóch tygodni zainteresowały się Peppą, ale telewizor (raczej właśnie laptop;) nie przykuwa ich uwagi na dłużej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Peppa - chyba wszyscy przeszli fascynację jej przygodami!

      Usuń
  12. Moja córka ma 5 lat, ogląda bajki od 3 lat, zawsze limitowane i sprawdzane przeze mnie. Skąd zna np Elzę której w życiu nie oglądała? Z przedszkola od koleżanki która jest jej fanką, nosi ubrania z Elza, ma śniadaniowe z Elza itd. Ostatnio w radio leciała piosenka Lady Gagi do której wszyscy tańczą taniec Wensday. Moja córka zachwyt, bo lubi ta piosenkę i ten układ taneczny. Skąd go zna skoro nie ma dostępu do youtuba? Od drugiej koleżanki przedszkola, która namiętnie chodzi na lekcje tańca i tam przerabiają ten znany układ. Dzieci rozmawiają że sobą. Drugi fun facto jest taki, że moje dziecko sklepowe słodycze poznała też w przedszkolu (zaczęła chodzić mając 4 lata). Ale nie od olegow i koleżanek ale od nauczycielek, które przynosza a to ciasteczka a to cukierki. Moje dziecko czasami zje, ale woli batony daktylowe albo jogurt naturalny z jarmuzem. Wszystko wychodzi niestety od dorosłych to nie rówieśnicy pokazują źle nawyki ale właśnie osoby dorosłe.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz