Środowe recenzje: Pięć sprytnych kun (Poradnia K)
To pyszna książka, w trakcie lektury kubki smakowe wariują i człowiek najchętniej chrupałby coś przewracając kolejne strony. Jednak pierwsze strony przyjemnej historii nie zapowiadają,
W "Dzienniku Popołudniowym" ukazał się artykuł opisujący problemy mieszkańców ulicy Kameliowej/ Od kilku tygodni w okolicy popłoch, strach i nerwy, bo grasują tam kuny! Mieszkańcy martwią się o swoje samochody, bo zwierzęta przegryzają kable, co może skutkować unieruchomieniem samochodu i spóźnieniem do pracy, szkoły albo przychodni lekarskiej! Okazuje się, że prawda jest jednak nieco inna, bo dziennikarz piszący artykuł niektóre sprawy przedstawił nieco inaczej, niż było w rzeczywistości (nawet ulica nosiła inną nazwę!).
Pięć sympatycznych kun żyje szczęśliwie w pobliżu ludzi. Dyskutują i spierają się ze sobą, a kiedy zgłodnieją ruszają na poszukiwanie jedzenia. A jeść bardzo lubią i, co najważniejsze od jedzenia nie tyją.
To jest fantastyczne w życiu
kuny, że zupełnie, ale to zupełnie nie musi przejmować się
tyciem, bo zawsze trzyma linię. Niezależnie od tego, ile gulaszu
z żab spałaszuje na obiad, wybiega to wszystko w lesie. Inaczej
z ludźmi płci żeńskiej, którzy muszą sobie kupować krokomierze
i specjalne kalkulatory kalorii, żeby uzyskać pewność, iż
„wychodzą” jedno dodatkowe ciasteczko.
kuny, że zupełnie, ale to zupełnie nie musi przejmować się
tyciem, bo zawsze trzyma linię. Niezależnie od tego, ile gulaszu
z żab spałaszuje na obiad, wybiega to wszystko w lesie. Inaczej
z ludźmi płci żeńskiej, którzy muszą sobie kupować krokomierze
i specjalne kalkulatory kalorii, żeby uzyskać pewność, iż
„wychodzą” jedno dodatkowe ciasteczko.
Z zainteresowaniem i pewną dozą współczucia obserwują, więc biegającą po leśnych ścieżkach Elizę Przechodzień, która bardzo chce włożyć śliwkową sukienkę, która w ostatnich miesiącach niemiłosiernie się skurczyła. Jedna z kun, Pani Patrycja, obserwując biegającą Elizę, dostrzega coś, co przykuwa jej uwagę i nie pozwala skupić się na niczym innym. Są to piękne złote klipsiki z perełką otoczoną dwoma rzędami niebieskich koralików, w sam raz pod kolor oczu właścicielki. Kuna zaczyna planować włamanie do domu Elizy Przechodzień i pożyczenie kolczyków, choćby na kilka dni. Czy jej się uda? Jakie pomysły będą miały pozostałe cztery kuny i, co tak naprawdę z tego wyniknie? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam do przezabawnej książki Pięć sprytnych kun.
Książki, która nie tylko opowiada o życiu sympatycznych, nieco szalonych i bardzo odważnych kun. Książka, która nie tylko opowiada o ludziach, ich wadach i zaletach. Bo to również książka o kuchni, pełna przepisów, smaków, zapachów, w której wiele rozmów toczy się właśnie wokół jedzenia. Kuny bowiem wpadają na pomysł rozkręcenia restauracyjnego biznesu. Przyznacie, że to dość oryginalny pomysł. Będzie się działo!
Pięć sprytnych kun spodoba się szczególnie małym rozrabiakom, bo kuny do najgrzeczniejszych zwierząt nie należą. Spodoba się również dzieciom, które lubią odkrywać nowe smaki i dzieciom, które lubią spędzać wolny czas z rodzicami w kuchni. Przepisów jest wiele i każdy kusi obiecywanymi czytelnikowi doznaniami smakowymi. Spodoba się również dzieciom, które lubią piękne ilustracje, bo te zdecydowanie wyróżniają tę książkę. Są kolorowe i zabawne, przykuwają uwagę i zachęcają do lektury. A po zapoznaniu się z historią pięciu kun, zapraszam do kuchni, z zamieszczonych w książce przepisów można wyczarować prawdziwe cuda!
Pięć sprytnych kun
Justyna Bednarek
ilustracje Daniel de Latour
Wydawnictwo Poradnia K, 2016
Wiek 5+
Komentarze
Prześlij komentarz