Środowe recenzje: Największy, czyli "Płetwal błękitny" (Wydawnictwo Łajka)
Moje dziecko, oprócz tego, że bardzo lubi książki, lubi również oglądać bajki. Nie zabraniamy jej tego, bo najczęściej chce oglądać takie, z których można się naprawdę sporo nauczyć. Kiedyś lubiła Dora poznaje świat, potem był Klub przyjaciół Myszki Miki oraz Tomek i przyjaciele (tę lubi do dziś). Od kilku miesięcy fascynuje ją inna bajka. Są to emitowani na kanale MiniMini+ Oktonauci. Tych, którzy bajki nie znają, informuję, że opowiada ona o przygodach załogi łodzi podwodnej. Grupą dowodzi bohaterski niedźwiedź polarny Kapitan Barnie (absolutny idol Antoniny), jest mój ulubieniec Kocurro, sympatyczny pirat-rozrabiaka, złota rączka króliczka Xenia (na pewno absolwentka politechniki), sympatyczna fotografka Dusia, miś Kolumbik i medyk Pino, reprezentujący gatunek pingwinów. Drużyna Oktonautów dba o porządek w morskich głębinach. Pokazując dzieciom podwodny świat rozwija ich wiedzę na temat zwierząt żyjących w oceanie. Ta właśnie bajka od dłuższego czasu zaprząta uwagę mojego dziecka. To z niej dowiedziała się o istnieniu żabnicy, narwala, różnych gatunków rekinów i mięczaków.
To jednak był tylko wstęp do poszerzania wiedzy o świecie wodnych stworzeń, bo kiedy tylko Tosia dowiedziała się, że oprócz książki o niedźwiedziach polarnych (KLIK) Łajka wydała książkę o płetwalu błękitnym zażądała jej zakupienia, a ja kupna książek nie odmawiam nigdy, więc Płetwal błękitny dołączył do naszej biblioteczki.
To jednak był tylko wstęp do poszerzania wiedzy o świecie wodnych stworzeń, bo kiedy tylko Tosia dowiedziała się, że oprócz książki o niedźwiedziach polarnych (KLIK) Łajka wydała książkę o płetwalu błękitnym zażądała jej zakupienia, a ja kupna książek nie odmawiam nigdy, więc Płetwal błękitny dołączył do naszej biblioteczki.
We wstępie autorka informuje czytelników, że te ogromne ssaki zostały niemal całkowicie wytępione. Był to efekt polowań dla zdobycia fiszbinu, oleju, tłuszczu oraz mięsa. W tym okresie wybito ponad 360 tysięcy płetwali. W 1966 roku uznano te zwierzęta za gatunek chroniony i zakazano polowania na nie. Książka Jenni Desmond pokazuje piękno tych niezwykłych zwierząt i przybliża młodym czytelnikom ich zwyczaje.
Płetwala błękitnego poznajemy w towarzystwie małego chłopca, to on jest sprawcą całego zamieszania. Wszystko zaczęło się od zdjęcia z półki książki, chłopiec zaczął ją czytać... Z niej dowiedział się, że płetwal błękitny to największa istota żyjąca dziś na naszej planecie. Jego długość odpowiada ustawionym jedna za drugą ciężarówce, koparce, łódce, samochodowi, rowerowi, motocyklowi, furgonetce i traktorowi. To około 30 metrów! Imponująca jest również waga płetwala - 160 ton, czyli tyle ile waży 55 hipopotamów! Samo serce tego ssaka waży 600 kilogramów, czyli tyle co mały samochód! W paszczy płetwala błękitnego zmieściłoby się na stojąco 50 osób. Te porównania zdecydowanie ułatwiają wyobrażenie sobie z jak wielkim zwierzęciem mamy do czynienia. Ogromny ssak musi dużo jeść i o tym również możemy przeczytać w książce, płetwal zjada dziennie 35 milionów kryli, czyli około czterech ton pożywienia. Tym żywi się dorosły płetwal, bo młode, jak przystało na ssaki jedzą mleko matki. Po trwającej niemal rok ciąży na świat przychodzi jedno młode, zanim zacznie żywić się krylem, przez osiem miesięcy wypija 200 litrów mleka matki dziennie.
Przy każdej nowej informacji dotyczącej płetwala błękitnego Tosia robiła coraz bardziej zdziwioną minę. Chyba nie spodziewała się, że to aż niesamowite i fascynujące zwierzę. Już po pierwszym przeczytaniu tej książki, zapamiętała z niej całkiem sporo. Zresztą nie tylko ona, bo ja również o tych ssakach wiedziałam niewiele, a teraz zdarza mi się poinformować kogoś, że młody płetwal przybiera cztery kilogramy na godzinę, a wiek tego zwierzęcia, kiedyś oceniany na podstawie woskowego czopa tworzącego się w przewodzie słuchowym, dziś ocenia się na postawie zdjęć, które naukowcy zbierają od jego narodzin. Niektórzy dziwią się, skąd wiem takie rzeczy;) No, cóż, książki dla dzieci zaciekawią nie tylko najmłodszych!
Jesteśmy zafascynowane książkami Jenni Desmond. Jak napisałam przy okazji Niedźwiedzia polarnego, patrząc na okładkę można podejrzewać, że będzie to fabularyzowana opowieść o zwierzęciu. A tu dostajemy książkę popularnonaukową, na każdej stronie znaleźć można mnóstwo ciekawych informacji na temat tych zwierząt. Brakuje jedynie zdjęć, które pokazywałyby prawdziwe życie płetwali. Zamiast nich mamy ilustracje! Ilustracje tak piękne, że nie można oderwać od nich wzroku. Ich głównym bohaterem jest płetwal błękitny, na niektórych z nich pojawia się jeszcze chłopiec, od którego wszystko się zaczęło. Widzimy go, kiedy schodzi po schodach trzymając w ręku książkę Płetwal błękitny i dźwigającego galon pełen mleka. A na ostatniej stronie chłopiec leży w łódce i śpi, ma to szczęście, że może pozwolić sobie na długi sen, płetwal błękitny nie może. Chcecie wiedzieć dlaczego? Odpowiedź znajdziecie w tej książce.
Płetwal błękitny
Jenni Desmond
tłumaczenie Anna Błasiak
Wydawnictwo Łajka, 2015
Ha ha , moja córka też lubiła Dorę i masz rację, wiele bajek uczy a ksiażki z wiedzą w treści lubimy najbardziej, takie o zwierzętach-bardzo :)
OdpowiedzUsuńKażde dziecko przechodzi chyba fazę na "Dorę":)
UsuńCiekawie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńBardzo!
UsuńWyjątkowa książka ,temat płetwali błękitnych niezwykle rzadko jest poruszany w literaturze dziecięcej :)
OdpowiedzUsuńDlatego jeszcze bardziej polecam!
UsuńWyjątkowa książka ,temat płetwali błękitnych niezwykle rzadko jest poruszany w literaturze dziecięcej :)
OdpowiedzUsuńMoje dzieci kochają Oktonautów. A książka wygląda niesamowicie.
OdpowiedzUsuń"Oktonauci" są świetni:) A książka zachwycająca;)
UsuńCzytasz w moich myślach :-) dzisiaj rano przeglądałam sieć w poszukiwaniu informacji o tej książce. Wchodzę na fb, a tu link do Twojej recenzji :-)
OdpowiedzUsuńProszę jaki zbieg okoliczności!
Usuńbardzo ładna, świeża, nowa odsłona bloga,
OdpowiedzUsuńksiążka również wygląda obiecująco :)
Dziękuję :)
UsuńBardzo lubię książki z wiedzą. Tej nie znamy, dzięki za recenzję :)
OdpowiedzUsuńNie ma za co:) Taką mam misję - polecam najbardziej wyjątkowe książki!
Usuńwidzę że przechodziliśmy podobne etapy bajkowe ;)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że nie tylko my;)
UsuńZapowiada się super, muszę zdobyć płetwala :) To świetnie, że coraz więcej książek o zagrożonych gatunkach powstaje w takiej formie dla najmłodszych, bo przecież to w ich rękach przyszłość...
OdpowiedzUsuńZdobądź koniecznie! Książka jest wspaniała i bardzo wartościowa.
Usuń