Dla małych pasjonatów: "Atlas przygód zwierząt " (Nasza Księgarnia) i "Moja pierwsza encyklopedia zwierząt" (Centrum Edukacji Dziecięcej)

Zaczęło się od marzeń o globusie. Tosia postanowiła sama odłożyć na niego pieniądze i kiedy w końcu poszła go kupić, najbardziej spodobał jej się taki ze zwierzętami. Minął rok, przez ten czas zainteresowanie zwierzętami nie zmalało, wręcz przeciwnie - wzmogło się. A my stwierdziliśmy, że Tosia nie ma żadnego atlasu zwierząt, który pomógłby jej tę pasję rozwijać. Dlatego, kiedy wielkanocny zajączek szukał pomysłów na drobny podarunek dla Tosi, wspomnieliśmy o naszych spostrzeżeniach, a sami kupiliśmy jej jeszcze jedną książkę. I od tej pory, w każde popołudnie poznajemy faunę z Atlasem przygód zwierząt i Moją pierwszą encyklopedią zwierząt


Nie będę tych książek wartościować. Każda z nich jest inna, dzięki temu razem tworzą naprawdę interesującą całość, która ułatwia Tosi odkrywanie tajemnic świata zwierząt.

Atlas przygód zwierząt imponuje wielkością. Tę książkę najlepiej czyta się (i ogląda) na podłodze. Każda z siedmiu części opisuje jeden kontynent. Na początku każdego rozdziału znalazła się mapa. Tam zaznaczono miejsca, w których występują najciekawsze zwierzęta w tym regionie. Mapę uzupełnia niedługi opis kontynentu. Kolejne strony prezentują kilka najbardziej interesujących gatunków. W Europie są to na przykład żyjące na Grenlandii niedźwiedzie polarne i mieszkające we Francji płomykówki, w Azji tygrysy syberyjskie i pandy wielkie, zaś w Australii prezentują się oczywiście dziobaki i kangury, ale i ptaki rajskie z Nowej Gwinei. Każdy z gatunków został opisany i dokładnie zobrazowany na dwóch stronach. Na nich możemy przeczytać o cechach charakterystycznych prezentowanych zwierząt, zobaczyć ich zwyczaje dotyczące jedzenia, odpoczynku, a także opieki nad młodymi. Każdy z nich został również krótko, ciekawie i zrozumiale opisany. Nie zabrakło oczywiście mapy pokazującej na mapie miejsce, w którym te gatunki występują. 
Atlas przygód zwierząt bardzo przypomina niezwykle popularne i bardzo lubiane przez dzieci książki obrazkowe. Tosia tego typu książek nie lubi, trudno ją zachęcić do zainteresowania się nimi. A jednak w tym przypadku było zupełnie inaczej. Już w dniu, w którym przyniosłam tę książkę do domu zwróciła ona jej uwagę. Niecierpliwie przebierała nogami czekając na chwilę, kiedy będziemy mogły zacząć ją czytać. W tym czasie oglądała ilustracje i próbowała odgadnąć nazwy zwierząt przedstawionych na kolejnych stronach. Lektura Atlasu przygód zwierząt była ciekawym doświadczeniem dla całej naszej rodziny, o większości przedstawionych gatunków coś wiedzieliśmy, ale wiedza nie była zbyt szeroka. Naprawdę żałuję, że takich książek nie było, kiedy ja miałam kilka lat, pewnie bardziej lubiłabym biologię. A tak, traktowałam ten przedmiot jak zło konieczne;)








Jedyną rzeczą, którą mogłabym zarzucić tej książce, jest brak zdjęć, ale prawda jest taka, że z zdjęciami nie byłaby to już ta sama książka. Na rysunkach można przedstawić więcej opisanych sytuacji, więc mówienie o braku zdjęć jest tylko zwyczajnym czepianiem się;) Poza tym, kiedy chcemy zobaczyć jak te zwierzęta wyglądają naprawdę możemy sięgnąć po drugą książkę z naszej kolekcji!


Moja pierwsza encyklopedia zwierząt to druga w naszej biblioteczce książka z tej serii (pierwsza, do której chętnie wracamy opowiadała o Polsce KLIK). Ta seria adresowana jest dla dzieci od trzeciego roku życia. Tosia tę magiczną granicę już dawno przekroczyła, ale nie odniosłam wrażenia, żeby była na tego typu książki za duża. Co więcej, jako dziecko uczące się czytać, ma w tej książce wszystko, co może ją do samodzielnego czytania zachęcić. 
W książce (a właściwie encyklopedii) opisane zostało ponad sto różnych zwierząt. Zdziwiłam się licząc je, bo wydawało mi się, że jest ich mniej. Znaleźć tu można dobrze znane chomiki, koty i psy, zamieszkujące tereny Polski bażanty, dziki i wiewiórki oraz absolutnie egzotyczne płaszczki, kameleony i żyrafy. Są maleńkie biedronki i ogromne żubry. Jest żyjący w wodzie wieloryb i mieszkający w górach świstak. W książce zebrano mnóstwo interesujących dla małego czytelnika gatunków. Każdy z nich został krótko opisany. Z opisu dzieci dowiedzą się, gdzie dane zwierzę występuje, co lubi jeść, jakie mają zwyczaje. Niektóre z nim zobaczą nawet na zdjęciach. Opis każdego zwierzęcia uzupełniono trzema fotografiami. Na nich można zobaczyć wyskakujące z wody delfiny, niedźwiedzie brunatne łowiące ryby i pawia prezentujące swój piękny ogon. Moja pierwsza encyklopedia zwierząt bardzo przypadła nam do gustu, Tosia lubi, kiedy ją czytamy, lubi również sama ją oglądać i jeszcze lepiej poznawać świat zwierząt.









Do dwóch opisanych przeze mnie książek każdy z Was mógłby pewnie dodać kilka albo kilkanaście innych tytułów, które sprawdzają się w Waszych rodzinach. My wybraliśmy te dwa i jesteśmy z tego wyboru bardzo zadowoleni. Tosia również nasz zachwyt podziela, ale co najważniejsze, dzięki tym książkom poszerza swoją wiedzę i rozwija swoje zainteresowania. Odkąd mamy je w domu codziennie dowiaduje się o zwierzętach czegoś nowego. Miło patrzeć na jej zachwyt i radość z poznawania świata zwierząt:)


Atlas przygód zwierząt
Lucy Letherland
ilustracje Rachel Williams i Emily Hawkins
tłumaczenie Maria Pstrągowska
Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2017

Moja pierwsza encyklopedia zwierząt
Marta Kotecka
Centrum Edukacji Dziecięcej, 2016
 

Komentarze

  1. Piekane publikacje. Bardzo wartosciowe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, warto żeby poznał je każdy przedszkolak;)

      Usuń
  2. Piekane publikacje. Bardzo wartosciowe

    OdpowiedzUsuń
  3. "Moją pierwszą encyklopedię zwierząt" posiadamy i był okres w którym Dusia często ją przeglądała a z czasem (jak już się nauczyła) to i podczytywała:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mamy "Moją pierwszą encyklopedię zwierząt", ale powiem szczerze, że małą mało interesują jeszcze te książki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne książki, bardzo takie lubimy! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mamy wszystkie trzy te encyklopedie i wszystkimi jesteśmy z córką zachwycone :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy byłam mała , przeglądanie takich atlasów to było jedno z moich ulubionych zajęć. A mój tato miał dodatkowo mnóstwo książek specjalistycznych - na temat ornitologii i hodowli gołębi - więc każdy dzień rozpoczynałam od poznawania nowych gatunków ptactwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat ptaków panicznie się boję, więc te strony omijam;)

      Usuń
  8. Oooo takie książki to ja uwielbiam! Ale chyba jednak ta druga podoba mi się najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow! Świetne publikacje - aż wstyd się przyznać, ale nie mamy jeszcze żadnego atlasu zwierząt - najwyższa pora to nadrobić :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz