Złość się z głową. "Sam i Watson przeganiają gniew" (Adamada)
U dzieci i dorosłych najbardziej nie lubię humorów. Fochów z niewiadomych powodów i obrażania się na długie tygodnie. Wolę szybko załatwiać takie sprawy, wyjaśniać niedopowiedzenia i rozwiązywać konflikty.
Tosi wpadać w złość niestety się zdarza. Fochy są na porządku dziennym. Co ją denerwuje? Że musi się przesiąść, bo sprzątam, że musi zjeść ten jogurt, bo ma krótszy termin przydatności albo że każemy jej umyć ręce po powrocie do domu, a ona akurat chciała witać się ze świnką. Ot, takie codzienne sprawy. Na szczęście jej fochy trwają około minuty, po minucie zapomina, że nie zaparzyłam jej mięty, bo za chwilę wychodzimy z domu i nie zdąży jej wypić albo że musiała się przebrać, bo miała brudną bluzkę. Słyszałam jednak, że są dzieci, które nie tylko potrafią się gniewać znacznie dłużej, ale i takie, które gniewając się niszczą to, co im wpadnie pod rękę.
Żeby uniknąć takiej sytuacji w przypadku Tosi, do naszej biblioteczki dołączyła ostatnio książka Sam i Watson przeganiają gniew. Idąc do szkoły zmieniła towarzystwo i już przynosi do domu nowe, niekoniecznie popierane przez nas wyrażenia i zachowania. Czytamy, więc tę książkę i uczymy się, w jaki sposób należy pokonywać swój gniew i zastanawiamy się, czy można przekuć go w coś dobrego.
Poznajemy głównego bohatera w chwili, kiedy jest bardzo zły. "Przed chwilą nakrzyczała na niego mama (...). Ciężko mu na sercu". W takich momentach człowiek chce posiedzieć w samotności, ale Sam nie ma na to szans, dołącza do niego kot. Kot ma na imię Watson i też nie jest to najlepszy moment w jego życiu. Watson zmaga się właśnie z atakiem alergii. Nie przeszkadza mu to jednak w niesieniu pomocy przyjacielowi. Właśnie ten Watson, mimo zapuchniętych oczu, dostrzega, że wokół Sama coś iskrzy. Co? Oczywiście złe emocje, które kotłują się w sercu chłopca. Sam bardzo się dziwi, nigdy nie myślał o tym, że emocje mogą być widoczne. A jednak... Sam zaczyna opowiadać kotu o swoich zmartwieniach, o gniewie, który buzuje w jego sercu. Sam nie chce o nim zapomnieć, chce go rozpamiętywać i przeżywać na nowo. Ale Watson na to nie pozwoli, "wdrapuje się Samowi na kolana, zwija się w kłębek i zaczyna mruczeć". Nagle okazuje się, że Watson ma w sobie jakąś supermoc. Ta supermoc może pomagać w pokonaniu gniewu. Bo Sam i Watson wymieniają się energią.
Dorośli często chcą, żeby ich dzieci były zawsze grzeczne, żeby nie wpadały w gniew, żeby panowały nad swoimi emocjami. Równie często zapominają jednak o tym, że z dziećmi trzeba rozmawiać. Rozmawiać tak naprawdę, a nie tylko wymieniać się informacjami o tym, co działo się w szkole albo przedszkolu. Rozmawiać nie tylko o sprawach prostych, łatwych i przyjemnych, ale i o tych trudnych. Na przykład o tym, jak radzić sobie z emocjami. Tłumaczyć czym jest gniew, szukać wspólnie sposobów na jego opanowanie. Niektórzy mają koty, więc u tych osób problem rozwiąże się sam, ale jeśli ktoś kota nie ma musi poradzić sobie w inny sposób. I tu jest rola rodziców, którzy powinni pomóc. Doskonałym punktem wyjścia do rozmowy na ten temat będzie ta książka. Warto czytać ją w rodzinnym gronie, warto sięgać po nią w szkole i przedszkolu. Na pewno przyda się każdemu. Bo każdy z nas czasem się denerwuje i cała tajemnica tkwi w tym, żeby potrafić sobie z tymi negatywnymi emocjami poradzić, żeby przekuć je w coś dobrego. Samowi pomógł Watson, nam pomoże książka wydana przez Adamadę.
Sam i Watson przeganiają gniew
Ghislaine Dulier
ilustracje Berengere Delaporte
przekład Iwona Janczy
Wydawnictwo ADAMADA, 2017
Wiek 6+
Bardzo potrzebna pozycja w dzisiejszych czasach
OdpowiedzUsuńurzekły mnie te ilustrację, trafiają w punkt.
OdpowiedzUsuńsobie chyba też muszę przeczytać, ostatnio i Liwia i ja mamyh podobne humorki :) fajna pozycja-dzięki!
OdpowiedzUsuńFochy naturalna sprawa w rozwoju dziecka, choć oczywiście trzeba pomóc maluchowi sobie z nimi poradzić, czasem wystarczy słowo, spojrzenie, uśmiech, a kiedy indziej konieczna jest rozmowa, tłumaczenie, czy pokazywanie na przykładach. A książeczki świetnie wyzwalają chęć do dyskusji. :)
OdpowiedzUsuńO kochana, ja to muszę mieć i dla siostrzeńca i dla córki :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne ilustracje ma ta książka :D
OdpowiedzUsuńNie znam a Adamada mnie ostatnio zaskakuje nowościami
OdpowiedzUsuńKsiążki to ostatnio coraz lepszy sposób na oswojenie dzieci z tym, o czym ciężko mówić tak po prostu :)
OdpowiedzUsuńTakie dąsy określam żartobliwie: foszkiz duposzki :P bardzo tego nie lubię, ale mam w domu 2,5 lakę. Chętnie pokażę jej książkę, którą rekomendujesz :)
OdpowiedzUsuńO, przydałaby się nam, bo my z synem to nerwowi jesteśmy ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książka Adamady!!!
OdpowiedzUsuńŚwietna ta książka! Koniecznie muszą ją mieć. Moja córka krótko się gniewa. Wystarczy że powiem jej,że również się na nią obraziłam to zaraz biegnie, przytula się i mówi,że ona się już nie gniewa. :) ale wiadomo wszystko do czasu kiedyś to się zmieni. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam