O tym, że lubimy Reksia pisałam już kilkukrotnie. Mimo pięćdziesiątki na karku, psiak miewa się świetnie i bawi kolejne pokolenia. I tylko czasem trafiają się dorośli, którzy próbują Reksia zawłaszczyć dla siebie (kto nie pamięta naszej przygody w Bielsku-Białej, niech zajrzy TUTAJ). Odchodząc jednak od dziwnych dorosłych i wracając do Reksia... W tym roku psiak, którego zna cała Polska obchodził pięćdziesiąte urodziny. Z tej okazji Wydawnictwo Papilon przygotowało dla wszystkich fanów pieska z łatką prawdziwe cuda! O trzech z nich pisałam już jakiś czas temu (KLIK i KLIK). Ale, jak wiadomo, z okazji urodzin zbyt wielu prezentów dostać nie można, są więc kolejne!
Reksio szczeniak
Pierwszy z nich to dotąd niepublikowane opowiadanie oparte na scenariuszu Lechosława Marszałka. W końcu Reksio, jak każdy pies, był kiedyś szczeniakiem i właśnie ten okres jego życia możemy dzięki tej książce lepiej poznać. Bo przecież dla nas Reksio od zawsze mieszkał w budzie na podwórku domu Adasia. Nikt nigdy nie zadawał sobie pytania, skąd się tam wziął. No, właśnie skąd? Adaś znalazł go w rowie przy drodze, kiedy wracał ze szkoły. Piesek ani trochę nie przestraszył się chłopca, za to chłopiec nie wiedział, co ma z nim zrobić. Mógłby wziąć go do domu, ale jego tata bał się psów. Mimo to Adaś postanowił spróbować, a w domu stało się coś, co chłopca bardzo zaskoczyło. Tata ani trochę nie bał się małego szczeniaczka i zgodził się, żeby ten zamieszkał z nimi! Pozostała jeszcze jedna ważna rzecz, trzeba było wybrać imię dla nowego domownika. Adaś nie zastanawiał się długo i zdecydował, że odtąd psiak będzie nazywany Reksiem. Tak rozpoczęła się ich historia... Co było dalej? Piękna przyjaźń i mnóstwo przygód, które zostały opisane w tej książce. Jedne budzą uśmiech, inne grozę, ale Reksio poradził sobie ze wszystkimi kłopotami! Książkę czyta się znakomicie, dzieciom na pewno się spodoba opowieść ze szczenięcych lat Reksia. Spodobają im się również duże ilustracje, które doskonale znają z telewizyjnej bajki. A dorosłym? Im oczywiście też, w końcu każdy z nich, raz na jakiś czas mówi, że chciałby na powrót stać się dzieckiem. Z książką Reksio szczeniak to możliwe!
Reksio encyklopedia
Druga książka to gratka dla przyszłych naukowców oraz wszystkich ciekawych świata maluchów. Przyznam szczerze, że obawiałam się, czy Tosia nie jest na tę książkę nieco za duża. Myliłam się jednak podejrzewając, że może to być encyklopedia dla przedszkolaków. Reksio encyklopedia to sześć działów:
- astronomia
- chemia i fizyka
- człowiek i życie
- królestwo zwierząt
- Matka Ziemia
- technika, nauka i historia.
W każdym z nich znaleźć można kilkanaście zagadnień. Z tej encyklopedii dzieci dowiedzą się sporo o przestrzeni kosmicznej i polu grawitacyjnym. Poznają tajemnice ludzkiego mózgu i dowiedzą się czym jest instynkt. Zrozumieją dlaczego zmieniają się pory roku i jak działa żarówka. Ciekawych informacji nie brakuje. Każdy rozdział to porcja nowych wiadomości. A cała książka to ratunek dla rodziców ciekawskich małoletnich, którzy zasypują ich tysiącami pytań. Teraz wszystko podano na tacy. Rodzice znajdą tu odpowiedź na niemal każde pytanie, jakie może zrodzić się w głowie dziecka. Lektura tej książki może stanowić punkt wyjścia do dalszych poszukiwań.
Jako dziecko urodzone w latach 80. bardzo się cieszę, że bohater mojego dzieciństwa powraca jako bohater literacki. Dla mnie to swoisty powrót do beztroskiego dzieciństwa, dla Tosi szansa na poznanie ciekawej historii. Bajki o Reksiu, choć na tle dzisiejszych produkcji, wydają się proste, banalne i naiwne, wcale takie nie są. Opowiadają o rzeczach ważnych dla każdego człowieka, przyjaźni, gotowości niesienia pomocy, umiejętności znalezienia wyjścia z trudnej sytuacji i dogadania się nawet z tymi, których uważamy za naszych nieprzyjaciół. O tym wszystkim jest Reksio i dlatego z jego przygodami warto zapoznawać kolejne pokolenia. Tak, tak, Reksio nie zestarzał się ani o dzień. Nie wierzycie? Sprawdźcie sami!
Reksio szczeniak
Liliana Fabisińska
na motywach scenariusza Lechosława Marszałka Reksiowe cyrki
ilustracje postaci Helena Filek-Marszałek, Krystyna Lasoń
Reksio encyklopedia
Marcin Musielak
Wydawnictwo Papilon, 2017
Fajna, przejrzysta książka. Z tego co piszesz, warto ją mieć. :-)
OdpowiedzUsuńDzieciństwo Reksia ?! W końcu bym się dowiedziała, co było na początku :D
OdpowiedzUsuńMoja ukochana kreskówka z dzieciństwa, aż wróciły wspomnienia. Zgadzam się w całej rozciągłości- Reksia nigdy nie za wiele :).
OdpowiedzUsuńuwielbiam Reksia :)
OdpowiedzUsuńSuper, ciepła i przyjemną książka do wspólnego czytania :-)
OdpowiedzUsuńWychodzę z założenia, że jeżeli coś bawi i uczy jednocześnie to jest idealne dla dzieciaków! "Reksio" to ponadczasowa bajka i nie miałam pojęcia, że są z nim takie świetne książeczki!
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś będę miała podstawy do ich zakupienia! :D
Pozdrawiam i zapraszam do siebie. :)
M.
Świetne, ja mam oczywiście sentyment do Reksia z własnego dzieciństwa. Córcia natomiast coś tam oglądała też z bajek i czytamy o nim książeczki, ale takie cieniutkie.
OdpowiedzUsuńAaale cuda! <3 Uwielbiałam Reksia jako dzieciak, teraz pewnie tez bym nie pogardziła. Nie miałam jednak pojęcia, że istnieją również takie cudne książeczki. :)
OdpowiedzUsuńReksio się chyba nigdy nie znudzi :)
OdpowiedzUsuńReksio to klasyk. Moje dzieci bo uwielbiają. Fajnie jest patrzeć jak dzieci oglądają bajki mojego dzieciństwa
OdpowiedzUsuńNiestety jakoś nigdy za Reksiem nie przepadałam i swojemu dziecku chyba tez nie chciałabym go aplikowac no chyba że będzie samo chciało ;p
OdpowiedzUsuńO! Jesteś pierwszą osobą, która nie była/nie jest fanem Reksia!
UsuńSuper! Reksio to pierwsza bajka jaką oglądał mój synek, bardzo lubilismy:)
OdpowiedzUsuńMoje dziecko dostało książkę "Reksio encyklopedia" w prezencie ze względu na świetne recenzje oraz piękne ilustracje. Co do ilustracji to zdjęcia są naprawdę ładne i ilustrują zagadnienie. Co do treści to jest ona raczej bardzo słaba. Nie wiem dla kogo jest ta książka. Z jednej strony Reksio tłumaczy wielki wybuch, jak to z osobliwości powstał czas, materia itd. wspomina o horyzoncie zdarzeń. Oczywiście sprawy te wytłumaczone są jednym zdaniem, więc jak ktoś miał z tym do czynienia to poczuje niedosyt, a jak ktoś nie miał to i tak nie pojmie.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony podstawowe zagadnienia jak pory roku są wytłumaczone po prostu błędnie. Cytat ze strony 100: "(...) Ziemia zmienia swoją odległość od Słońca, czego konsekwencją są pory roku". To nie jest prawda.
Generalnie w książce mnóstwo jest nieścisłości. Może się czepiam, ale np. zdanie "Odległości w kosmosie podajemy w latach świetlnych - to czas potrzebny światłu do tego, aby przebyć daną odległość" powinno raczej brzmieć "Odległości w kosmosie podajemy w latach świetlnych, przy czym rok świetlny to odległość jakie światło pokonuje w próżni przez rok czasu".
Jedyny walor edukacyjny tej książki jest taki, że po trafieniu kilku takich kwiatków sprawdzam wszystkie nie znane mi informacje i przy tym mogę się czegoś nauczyć. Dziecku książki bym nie polecił a już na pewno nie do samodzielnego czerpania wiedzy. O wiele lepsza pozycja tego typu to np. "Magia rzeczywistości" Dawkinsa.
To nawet nie czepialstwo, tylko nie zrozumienie idei książki. Przecież książka od Dawkinsa nie jest dla dzieci sześcioletnich. Proszę mi nawet nie mówić, że takie książki dajesz czytać malutkim dzieciom. To nie jest praca naukowa i nie można używać naukowych sformułowań. Ponadto muszą być uogólnienia, bo dzieci małe nie zrozumieją niektórych rzeczy. "światło w próżni"? To może jeszcze wytłumaczmy co to promieniowanie elektromagnetyczne w danej częstotliwości z którego długość fali jest równa promieniowaniu widzialnemu? Wolne żarty...
UsuńNiedawno otrzymałem tę książkę i mogę powiedzieć jedno, że czytając ją swojemu dziecku rozbudziłem jego wyobraźnię. Tak jak było to gdzieś napisane to dobry punkt odniesienia, więc nie może być wszystko wytłumaczone, tylko musi to być zaczątek czegoś, w co zainteresowani mogą brnąć dalej. W przeciwnym razie książka zmieniła by się w coś grubszego niż Biblia. Do zakupu zachęciła mnie notka, że tekst był pisany pod przewodnictwem osób z wykształceniem z nauk ścisłych, a to tacy ludzie na prawdę potrafią coś opowiedzieć na taki temat. Moim dzieciom się podoba i choć byłem nastawiony, że skoro dorośli nie zrozumieją, to dzieci tym bardziej. Okazuje się wręcz odwrotnie. Dzieci rozumieją, a dorośli nie.
OdpowiedzUsuń