"A niech to gęś kopnie!" (Teatr Animacji w Poznaniu)
Lubicie chodzić do teatru? Ja uwielbiam i żałuję, że tak rzadko mam na to czas. Kiedyś bywałam w teatrze co tydzień (uroki studiowania teatrologii), teraz zdarza mi się to dwa albo trzy razy w roku. To znaczy tyle razy w roku chodzę na przedstawienia dla dorosłych widzów, bo drugie tyle oglądam spektakli dla dzieci. I czerpię z tego podobną przyjemność. Dlaczego?
Bo spektakle dla najmłodszych widzów przygotowane w prawdziwych teatrach nie mają nic wspólnego z płachtą materiału zawieszoną za prowizoryczną sceną. Z tandetnymi kostiumami i fatalną grą autorską. To są najprawdziwsze spektakle, które przenoszą w świat sztuki dzieci i ich rodziców. W minioną sobotę miałyśmy okazję obejrzeć w poznańskim Teatrze Animacji spektakl A niech to gęś kopnie!. Jego autorka i reżyserka Marta Guśniowska przeniosła młodych widzów na skraj lasu. Tam poznali jednego z głównych bohaterów całej historii, czyli Lisa. Właśnie przygotowywał się on do ataku na kurnik. Planował zjeść na kolację smaczną i tłustą kurkę. Lisowi na pewno by się to udało, gdyby na jego drodze nie stanęła Gęś. Nie była to jednak taka zwyczajna Gęś. Po pierwsze ptaszyna była poetką, po drugie cierpiała na depresję. Dlaczego? Ano dlatego, że jej życie nie ma sensu. Gęś nie lata, nie znosi jajek, do tego jest za chuda, żeby ktokolwiek ją zjadł. O tym ostatnim marzy skrycie, bo wtedy jej życie na coś mogłoby się przydać. Niestety, nikt nie chce jej zjeść, bo taka gęś to tylko skóra i kości, więc o smacznym i zdrowym posiłku nie może być tu mowy. Lis Gęsi zjeść nie chce. On zasadza się na smacznie śpiące w kurniku kury. Niestety, w polowaniu na kolację Gęś skutecznie mu przeszkadza. W kurniku popłoch, pióra latają w powietrzu, alarm się włącza i o tłustej kurce Lis może zapomnieć. Pozostaje Gęś, ale na nią Lis nie ma ochoty... Trochę mu jej jednak szkoda, chciałby jej pomóc odnaleźć radość życia... Dlatego zabiera ją w podróż, która ma się zakończyć w kuchni Wilka... Tylko czy Wilk okaże się amatorem gęsiny?
Każde kolejne przedstawienie utwierdza mnie w przekonaniu, że Teatr Animacji to miejsce wyjątkowe. Nie trafiłyśmy tam na spektakl zły albo taki, który by się nam nie podobał. Z tym było tak samo. Obserwowałam Tosię i widziałam jak na jej twarzy maluje się uśmiech. Kiedy po wyjściu z teatru zaczęłyśmy rozmawiać o spektaklu wiedziałam, że Tosi spektakl nie tylko się podobał, ale że miała poczucie uczestniczenia w czymś wyjątkowym. A ja? Ja bawiłam się tak samo dobrze jak ona. Bo sens tego spektaklu był ważny nie tylko dla najmłodszych widzów, ale również dla ich rodziców. Każdy, bez względu na wiek, będzie się na tym spektaklu również dobrze bawić. Być może dorośli i dzieci będą się śmiali z różnych rzeczy, ale nudzić nie będzie się nikt. Wszystkich również zachwyci scenografia i fantastyczne lalki. Spektakl jest dopracowany w najdrobniejszych szczegółach. Idźcie i dotknijcie niezwykłego świata sztuki teatralnej. Nie zawiedziecie się!
Każde kolejne przedstawienie utwierdza mnie w przekonaniu, że Teatr Animacji to miejsce wyjątkowe. Nie trafiłyśmy tam na spektakl zły albo taki, który by się nam nie podobał. Z tym było tak samo. Obserwowałam Tosię i widziałam jak na jej twarzy maluje się uśmiech. Kiedy po wyjściu z teatru zaczęłyśmy rozmawiać o spektaklu wiedziałam, że Tosi spektakl nie tylko się podobał, ale że miała poczucie uczestniczenia w czymś wyjątkowym. A ja? Ja bawiłam się tak samo dobrze jak ona. Bo sens tego spektaklu był ważny nie tylko dla najmłodszych widzów, ale również dla ich rodziców. Każdy, bez względu na wiek, będzie się na tym spektaklu również dobrze bawić. Być może dorośli i dzieci będą się śmiali z różnych rzeczy, ale nudzić nie będzie się nikt. Wszystkich również zachwyci scenografia i fantastyczne lalki. Spektakl jest dopracowany w najdrobniejszych szczegółach. Idźcie i dotknijcie niezwykłego świata sztuki teatralnej. Nie zawiedziecie się!
zdjęcia ze strony www Teatru Animacji
fot. Bartłomiej Jan Sowa
A niech to gęś kopnie!
tekst i reżyseria Marta Guśniowska
scenografia i lalki Julija Skuratova
muzyka Piotr Nazaruk
premiera 10 grudnia 2014 r.
Teatr Animacji w Poznaniu
Niesamowite! Muszę przyznać, że po lekturze sama nabrałam ochoty na wyprawę do Teatru Animacji. Mimo że mieszkam w Poznaniu już wiele lat, wstyd, ale jeszcze nie byłam. W Teatrze Nowym jestem co chwila, a tutaj jakoś tak mi nie po drodze... :D
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam teatr i staram sie chodzic raz w miesiacu. Planuje zabrac tez siostrzencow, chociaz oni sa fanami teatru muzycznego.
OdpowiedzUsuńMusiało byc pięknie! :)
OdpowiedzUsuńAż chce się iść do tego teatru po takim wpisie
OdpowiedzUsuńStanowczo za rzadko chodzę do teatru :) Zazdroszczę takiego spektaklu
OdpowiedzUsuńPięknie to wygląda :) Kiedyś chodziłam dość często, teraz niestety z braku czasu rozrywką z cyklu High level jest kino raz na ruski rok...Trzeba zmienić przyzywczajenia :)
OdpowiedzUsuńHmmm chyba będę musiała się wybrać kiedyś do teatru, zafascynowała mnie ta recenzja. I chyba zacznę wybierać spektakle dla najmłodszych
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi dzieciństwo i wypady z mamą do teatru :) Było wspaniale :)
OdpowiedzUsuńAjj nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłąam w teatrze, czas nadrobić zaległości...
OdpowiedzUsuńLubię chodzić do teatru, lecz nie mam czasu na systematyczne chodzenie... W szkole bardzo lubiłam wycieczki do teatru
OdpowiedzUsuńJak ja dawno nie byłam w teatrze....!
OdpowiedzUsuńDo przedszkola mojej córy co miesiąc przyjeżdżają artyści z krakowskiego Studia Małych Form Teatralnych Art-Re. Córka zawsze o takim spektaklu opowiada z ekscytacją, podoba się jej :) Muszę Ją kiedyś zabrać to teatru na dziecięcy spektakl.
OdpowiedzUsuńByłam i też polecam! Córka (podobnie jak ja ;)) zachwycona. Spektakl na bardzo wysokim poziomie, teraz córka ciągle pyta kiedy jeszcze raz pójdziemy do teatru
OdpowiedzUsuńStaramy się z mężem przynajmniej raz w roku wyskoczyć razem do teatru. Córkę tata zabiera częściej - na spektakle dla dzieci.
OdpowiedzUsuń