"Operacja Zjawa" (Media Rodzina)
Nigdy nie byłam fanką książek detektywistycznych. Odkąd moje dziecko samodzielnie wybiera lektury, przeczytałam ich tyle, że mogłabym tym obdzielić kilka osób. A wszystko zaczęło się od przygód detektywów z Biura Detektywistycznego nr 2.
Żeby było jasne, planowałam swoją niechęć do historii detektywistycznych przelać na dziecko. Przeczytałam je sama, zainteresowały mnie, ale z Tosią czytać ich nie chciałam, bo wydawało mi się, że to lektura dla chłopców. Jednak zachęta mojej koleżanki, która sama jest mamą córki sprawiła, że postanowiłam zaryzykować. I to był strzał w dziesiątkę. Tosia błyskawicznie stała się wierną fanką serii "Operacje". Przeczytałyśmy wszystkie wydane tomy i niecierpliwie czekałyśmy na kolejny. Doczekałyśmy się...
Operacja Zjawa to dziesiąty tom serii o przygodach Olivera, Tiril i ich psa Ottona. Czytelnicy znowu przenoszą się do Elvestad. Młodzi detektywi są w sklepie, nic wyjątkowego, po prostu codzienne zakupy. Wystarczy kilka podsłuchanych słów z rozmowy dwóch kobiet, żeby dzieci zorientowały się, że w miasteczku znowu dzieją się rzeczy dziwne. Tym razem mają one związek ze stojącym na Wielkiej Górze zamkiem łowieckim. Dorris Fjeld, sprzedawczyni w miejscowym sklepie, podobno widziała ducha! Być może była słynna szara zjawa, duch Ulriki Pape, która w XVII wieku pracowała w zamku łowieckim jako służąca, a potem została przez swoich pracodawców skazana na straszną śmierć. Tiril i Oliver muszą to sprawdzić. Pierwsze kroki kierują do biblioteki, bo chcą o zamku łowieckim i szarej zjawie dowiedzieć się jak najwięcej. Następnie ruszają do zamku. Miejsce wydaje się opuszczone, dzieci zaglądają w każdy kąt, ale niczego ciekawego nie udaje im się znaleźć. Aż do chwili, kiedy w zamku rozlega się głośny krzyk, a potem dźwięk łańcuchów. Kiedy udaje im się wydostać na zewnątrz odwracają się w kierunku zamku i w oknach dostrzegają... szarą zjawę!!!
Czy to prawdziwy duch? Na filmie, który Oliver nagrał w zamku zjawy nie widać, nie słychać również niczego innego, niż krzyk i dzwonienie łańcuchów. Ale uwagę dzieci zwraca tajemnicza wiązka światła... Skąd się tam wzięła? Jaki ma związek z szarą zjawą? Kto i po co w zamkowej wieży postawił lunetę? Pytania się mnożą, a odpowiedzi na nie znaleźć trudno...
Bohaterów i serię znamy doskonale, jednak każdy kolejny tom nas zaskakuje, a jego lektura sprawia nam ogromną przyjemność? Dlaczego? Bo te książki są świetnie napisane i ciekawie zilustrowane. Bo żeby rozwiązać zagadkę trzeba trochę pogłówkować, a pierwszy trop często okazuje się fałszywy. I jest jeszcze jedna, bardzo ważna cecha tych książek, duża czcionka! Dzięki temu Tosia może przygody Tiril i Olivera poznawać samodzielnie. Tym razem to nie ja czytałam książkę jej, ale ona mi. Operację Zjawa pochłonęłyśmy jednego dnia. Dlaczego? Bo jak najszybciej chciałyśmy się dowiedzieć, jak to z tą szarą zjawą było. Emocji nie brakuje. Tiril i Oliver muszą być bardzo ostrożni, inaczej mogą wpaść w kłopoty. Dla nas był to chyba najbardziej emocjonująca historia z całej serii. Teraz czekamy na kolejną, bo w maju ukaże się Operacja Pirat!
Operacja Zjawa
Jørn Lier Hors
ilustracje Hans Jørgen Sandnes
tłumaczenie Katarzyna Tunkiel
Media Rodzina, 2018
wiek 6+
Moja córka na nią czeka, bo tej akurat jeszcze nie czytała :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się dobra dla małych odkrywców ciekawych świata, którzy lubią rozwiązywać zagadki. :)
OdpowiedzUsuńZachwyca mnie ta książka! :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy już czytaliście, ale polecam Koszmarnego Karolka ;D
OdpowiedzUsuńMyślę że tego rodzaju książki,są wspaniałą opcją zarówno dla chłopców jak i dziewczynek :)
OdpowiedzUsuńPobudzają zmysły dzieci i dają możliwości odkrywania otaczającego świata :)
Pozdrawiam :)
Ciekawe, co moje dziewczynki będą lubiły. Ja uwielbiam takie powieści
OdpowiedzUsuńja chyba tez nie czytałam w dzieciństwie, a moje dzieci urodziły sie w innych czasach, gdzie ksiązki nie były takie ciekawe i kolorowe
OdpowiedzUsuńIdealna książka dla moich małych poszukiwaczy przygód :)
OdpowiedzUsuńmyślę ze dzieciakom może sie spodobać w letnie wieczory
OdpowiedzUsuńNie wiem czy moje maluchy by się nie bały...;p
OdpowiedzUsuń