"Kotki Dorotki. Czytam uważnie" (Centrum Edukacji Dziecięcej)
Mijający właśnie rok szkolny dużo zmienił w życiu Tosi. We wrześniu po raz pierwszy przekroczyła próg szkoły. Ani się obejrzeliśmy, a za kilka dni odbierze pierwsze w swoim życiu szkolne świadectwo. Sporo się w tym czasie nauczyła, bardzo się zmieniła. Największy postęp zrobiła jednak w samodzielnym czytaniu. Jest to na pewno zasługa szkoły, ale również, a może przede wszystkim jej pracy, bo przecież to ona, a nie inni ludzie czytali te wszystkie książki.
Pamiętam jak jesienią Tosia zabierała się za Pieski Tereski (KLIK), fantastyczną książkę opartą na metodzie sylabowej. Pochłonęła te historie w zaskakującym tempie, czytanie opowiadań Joanny Krzyżanek sprawiło jej ogromną przyjemność. Do tej pory chętnie do nich wraca. Dlatego ucieszyła się, kiedy dowiedziała się o tym, że planowane jest wydanie drugiej części. Tym razem psy zastąpiły koty, a dokładnie Kotki Dorotki. Taki właśnie tytuł nadała Joanna Krzyżanek drugiej książce wspomagającej naukę czytania.
Podtytuł książki brzmi Czytam uważnie i trzeba przyznać, że właśnie to uważne czytanie jest tutaj na pierwszym miejscu. Bo niemal na każdej stronie, oprócz opowiadania, znaleźć można pytania sprawdzające rozumienie tekstu. To zmusza (oczywiście w sensie pozytywnym) do uważnego czytania. Bardzo podoba mi się to, że pytania znajdują się na każdej stronie. Dzięki temu dzieci, które dopiero uczą się łączyć czytanie z rozumieniem tekstu nie muszą zapamiętywać całego tekstu, ale mogą opowiadać na pytania po przeczytaniu krótszych fragmentów. To koncepcja bardzo oryginalna, bo do tej pory spotykaliśmy się z książkami, w których pytania znajdowały się jedynie na końcu tekstu i sprawdzały rozumienie całości.
A o czym dzieci będą czytać?
O tajemniczej, czerwonej kulce, która wszystkich zachwycała, ale nikt nie wiedział jaka ona tak naprawdę jest. Jest historia o Tontonie i Tomie, którzy byli sąsiadami i bardzo (nie tylko wizualnie) się od siebie różnili. Ważne dla dzieci może być opowiadanie o Pani Nieumiem. Jego przesłanie powinien poznać i przyswoić sobie każdy. Jest w końcu opowiadanie, które dało tytuł całemu zbiorowi. Z niego dowiedzieć się można skąd wzięły się tytułowej kotki i ile tych kotków tak naprawdę jest. Tosi najbardziej spodobała się historia Florentyny Puli, miłośniczki drożdżowych babeczek, dokarmiającej okruchami przechadzające się po parku ptaki.
Opowiadań jest dziesięć, więc naprawdę jest w czym wybierać. Każdy, bez względu na zainteresowania, znajdzie coś dla siebie. Rozdziały można wybierać również w zależności od umiejętności, bo najkrótsze mają dziesięć, a najdłuższe prawie dwadzieścia stron. Wszystkie opowiadania są bogato ilustrowane. O szatę graficzną Kotków Dorotki zadbał, podobnie jak w Pieskach Tereski, Zenon Wiewiurka. Dzięki temu jest kolorowo i wesoło. To piękne wprowadzenie dzieci w świat samodzielnego czytania i rozumienia tego, co czytają. Bo przecież nie tylko o składnie wyrazów chodzi. Dlatego, jeśli szukacie wakacyjnej (ale nie tylko) lektury dla dzieci z pierwszych klas szkół podstawowych, przyjrzyjcie się Kotkom Dorotki. One w tej roli sprawdzą się znakomicie. Miau!
Kotki Dorotki. Czytam uważnie
Joanna Krzyżanek
ilustracje Zenon Wiewiurka
Centrum Edukacji Dziecięcej, 2018
U nas też ten rok tak zleciał. Syn właśnie kończy pierwszą klasę i nie mogę uwierzyć, że to tak szybko zleciało...:-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego typu książeczki dla dzieci!
OdpowiedzUsuńAle świetna książeczka. U mnie starszy syn zaczyna 4 klasę już! A dopiero szedł do zerówki... ;)
OdpowiedzUsuńJoanna Krzyżanek, uwielbiam książki pisane jej ręką.
OdpowiedzUsuńJa poluje na tą książkę. Mam ją w planach w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńO przydałaby nam sie ta Książka na wieczorne czytanie przed snem
OdpowiedzUsuńKojarzy mi się z moim dzieciństwem ta książeczka :)
OdpowiedzUsuńŚwietna szata graficzna, sugerująca bardzo przyjemne treści :) A metoda sylabowa powoli zaczyna być też naszą przygodą :)
OdpowiedzUsuńCiekawa kreska ilustracyjna :)
OdpowiedzUsuńUrocza książeczka :)
OdpowiedzUsuńNie do końca lubię takie przerysowane postacie.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy mojej córce się spodoba. Ale książeczka trafia na moją listę
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Moja starsza córka kończy teraz pierwszy rok w przedszkolu. To też był przełomowy czas 🙂 książka wygląda bardzo fajnie i być może za jakiś czas i nam się przyda. 😉 Bo czas szybko ucieka...
OdpowiedzUsuń