"Damy, Dziewuchy, Dziewczyny. Podróże w spódnicy" (Znak Emotikon)
Książek o kobietach ukazało się w ostatnim czasie tak dużo, że trudno je wszystkie zgromadzić i przeczytać. Kiedy widzę kolejną nowość na ten temat, mam wrażenie, że niczego nowego w tej książce już nie znajdę, że wszystko o słynnych kobietach zostało już napisane i nic mnie nie zaskoczy. Jednak Anna Dziewit-Meller zaskoczyła mnie i to zaskoczyła po raz drugi.
Pierwsze zaskoczenie miało miejsce w październiku, wtedy to przeczytałam książkę Damy, Dziewuchy, Dziewczyny. Historia w spódnicy (KLIK). Dzięki niej poznałam lepiej, często zapomniane, biografie wyjątkowych Polek, a tych w naszej historii nie brakowało. Dlatego kiedy wśród zapowiedzi znalazłam drugą część Dam, Dziewuch, Dziewczyn byłam zachwycona i pewna, że ta książka musi trafić do biblioteczki Tosi. I trafiła!
Tym razem z Anną Dziewit-Meller i opisanymi przez nią bohaterkami czytelnicy (bo mam nadzieję, że nie tylko czytelniczki) poznają świat. Autorka wzięła bowiem na warsztat kobiety-podróżniczki. I to nie te, które znamy z pierwszych stron współczesnych gazet, ale takie, o których wie i pamięta niewielu. Na przykład o Hester Stanhope, którą nazywano córką sułtana Anglii albo o Idzie Pfeiffer, które pisała książki podróżnicze i o pierwszej czarnoskórej lotniczce Bessie Coleman. Pojawiła się na kartkach tej książki również Walentynia Tierieszkowa, czyli pierwsza kobieta, która poleciała w kosmos, Junko Tabei, która była pierwszą kobietą na Mount Evereście i Krystyna Chojnowska-Liskiewicz, która jako pierwsza kobieta samotnie opłynęła świat! Każda z bohaterek tej książki była wyjątkowa! Dlatego opowieści o ich życiu są tak bardzo interesujące i... inspirujące. Skoro wtedy, mimo gorsetów i długich sukien, kobiety podróżowały, spełniały swoje marzenia i robiły rzeczy niezwykłe, to co mogą robić dzisiaj?! Chyba wszystko o czym tylko zamarzą.
Oryginalna jest nie tylko tematyka, ale i forma książki. Oto mamy wrażenie, że trzymamy w rękach gazetę. Na kolejnych stronach znajdują się wywiady, reportaże i fragmenty o charakterze poradnikowym. Są nawet reklamy i horoskop! I oczywiście, jak przystało na prawdziwą gazetę, nie zabrakło tu również ilustracji. Te stworzyła Joanna Rusinek. Proste czarno-białe grafiki zachwyciły mnie już w pierwszej części, teraz zachwyt tylko się wzmógł. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak tylko marzyć o tym, żeby ukazała się trzecia książka o kolejnych wyjątkowych kobietach!
Damy, Dziewuchy, Dziewczyny. Podróże w spódnicy
Anna Dziewit-Meller
ilustracje Joanna Rusinek
Znak Emotikon, 2018
Nie miałam okazji przeczytać
OdpowiedzUsuńNiestety takie książki nie są dla mnie 😯
OdpowiedzUsuńnie znam :(
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na zdjecie Madziu :)
OdpowiedzUsuńO nie to jednak nie dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc sama bym ją przeczytała, bo, głupio przyznać, nie za dużo podróżniczek znam.
OdpowiedzUsuńO rany, nie słyszałam o tej książce, ale absolutnie muszę ją przeczytać. W szczególności, że podróże to ważny aspekt mojego całego życia <3
OdpowiedzUsuńMam w planie kupić ją za jakiś czas
OdpowiedzUsuńPomysł na książkę niebanalny :) Bardzo mi się podoba, że ktoś opisał podróżujące kobiety. Do tego pięknie ilustrowane wydanie.
OdpowiedzUsuńjuż pierwsza część "Dam..." mnie zachwyciła. Drugą obowiązkowo muszę kupić i dla córki i dla siebie. Obok "Opowieści na dobranoc młodych buntowniczek" to jedne z moich ulubionych dziecięcych książek, chociaż moja Luśka jeszcze musi do nich trochę dorosnąć.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł na książkę! :)
OdpowiedzUsuńMuszę wrócić do czytania książek. Zainspirowałaś mnie
OdpowiedzUsuńDuuużo dobrego słyszałem o tej książce!
OdpowiedzUsuńSama bym chętnie przeczytała :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się wspaniała książka :) Nie znałam wcześniej ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię czytywać biografii, choć bez wątpienia format tej właśnie książki wygląda na ciekawy :)
OdpowiedzUsuńPodrzucę koleżance, która ma córkę w wieku idealnym do tej lektury :)
OdpowiedzUsuńNa pewno bardzo dużo kobiet zagląda na ten cały blog.Tutaj naprawdę jest bardzo dużo ciekawych artykułów,a to jest ważne.
OdpowiedzUsuń