Widnokrąg i książki dla przedszkolaków!
Nie jestem zwolenniczką ciągłego mówienia do niemowlaków. Nie urządzałam sobie z Tosią wielogodzinnych pogaduszek, w których stroną mówiącą byłam ja. Oczywiście, zagadywałam ją na spacerach i w trakcie codziennych czynności, ale o długich monologach nie było mowy. Co innego, kiedy miałam w ręce książkę, czytać mogłam (i nadal mogę) jej godzinami... Bo o ile monologi o gotowaniu zupy wydawały mi się bezcelowe, to w mówieniu o książkach i pokazywaniu jej ilustracji sens widziałam. I widzę nadal!
Zwłaszcza, kiedy w moje ręce trafiają książki podobne do tych. Trzy kartonowe nowości z wydawnictwa Widnokrąg. Dwa trzy cztery to kontynuacja lubianej przez wielu serii "Raz, dwa, trzy". Pierwsze tomy rozwijały wzrok, słuch i mowę. Te pokazują otaczający nas świat i uczą przez zabawę. Najpierw Joanna Bartosik zabierze najmłodszych na spacer. Będą przyglądać się kwitnącym kwiatom i kretom wyglądającym ze swoich kopców, zajrzą na plac zabaw i na wybieg dla psów. Odwiedzą sklep mięsny i stragan z owocami. Zajrzą na dworzec, odwiedzą kino i bibliotekę. Na jednej z rozkładówek zobaczą nawet cmentarz i groby, które ludzi przygotowują na dzień Wszystkich Świętych. Nie ma w tej książce ani jednego słowa, mimo to przygód nie brakuje. O tym, co dzieje się na tych obrazkach można opowiadać godzinami! Można na ich podstawie tworzyć własne historie, bo inspiracji ta niewielka książeczka dostarcza naprawdę wielu.
Jednak książki Joanny Bartosik nie tylko rozwijają wyobraźnię, ale również uczą. Czego? Liter i liczb! Robi to w bardzo interesujący i atrakcyjny dla małych czytelników sposób. Na przykład w książce o liczbach spodziewałam się znaleźć na każdej stronie kolejne liczby. Zdziwiłam się, kiedy okazało się, że liczby są przypadkowo rozsiane po całej książce. Trzeba dokładnie przyjrzeć się ilustracjom i wyszukać na nich różne liczby. Gdzie one się ukryły? Na drzwiach domów, na tablicach rejestracyjnych samochodów, na przyciskach w windzie i na koszulkach zawodników drużyny siatkarskiej. Dzieci muszą je odnaleźć, dzięki temu uświadamiają sobie, że liczby są wokół nas, że możemy spotkać je na każdym kroku.
Otaczają nas również litery. Książka o nich wygląda jednak klasycznie. Każdą stronę poświęcono jednej literze. Są na nich więc akrobatka Agata i brzuchate bobry, jest flaming, który wącha fiołki i leniwy lis. Na innym obrazku motyl macha do muchy, jest również taki, na którym ryba rozmawia z robakiem. Tak więc koncept pozornie wydaje się dość klasyczny, ale kiedy przyjrzymy się książce bliżej od razu zauważymy, że każda litera została opisana dokładniej, niż jednym rozpoczynającym się nią wyrazem. Słowa pojawiające się w książce są niebanalne, niektóre są rzadko spotykane, a to znakomicie wzbogaca słownictwo małych czytelników.
Książki ze sztywnymi kartkami pojawiają się w naszym domu rzadko. Tosia jest już duża, małych dzieci w rodzinie mamy coraz mniej, nie mamy ich dla kogo kupować. Są jednak takie książki, które chcę mieć i zostawiać dla wnuków;) Te zdecydowanie się do nich zaliczają. Ba! One zachwycą nie tylko niemowlaka i przedszkolaka. One spodobały się nawet Tosi. Byłam zdziwiona tym, jak długo je oglądała i jak pozytywne emocje u niej wzbudziły. Jeśli siedmiolatka piszczała z zachwytu i zaśmiewała się do łez, to co zrobi czterolatek, a może nawet jego nieco młodszy kolega? A oni nie tylko będą się przy tych książkach dobrze bawić, ale również czegoś się z nich nauczą. Takie oczekiwania stawiają książkom rodzice, a ta seria je spełnia. Nie wierzycie? Sprawdźcie sami!
Dwa, trzy, cztery - wspólne spacery
Dwa, trzy, cztery - cyfry i numery
Dwa, trzy, cztery - słowa i litery
Joanna Bartosik
Wydawnictwo Widnokrąg, 2018
wiek 4+
Znajdę coś dla mojego przedszkolaka :-)
OdpowiedzUsuńDobre książki warto mieć w domu :)
OdpowiedzUsuńJa też już od samego początku naszemu kilkumiesięcznemu Bąblowi czytałam - nawet swoje "dorosłe" książki, tylko z odpowiednią intonacją ;) Takie książeczki obrazkowe również robiły u nas furorę :)
OdpowiedzUsuńurocze te książeczki aż szkoda że dzieci mamy tak duże
OdpowiedzUsuńJej, książeczki prezentują się naprawdę estetycznie :) Szkoda, że nie mam komu ich sprezentować...
OdpowiedzUsuńBędę jednak miała je na uwadze :)
Coś dla mojego Antosia. Lubimy tekturowe książeczki. A z tych można się nauczyć fajnych rzeczy. Grafika jest bardzo ładna.
OdpowiedzUsuńświete książeczki - idealnie dla mojej córeczki
OdpowiedzUsuń