"Maleńkie Królestwo królewny Aurelki" (Wydawnictwo Bajka)
Nie wiem kim zostanie Tosia, kiedy dorośnie. Zdecyduje za jakiś czas, na razie koncepcje regularnie się zmieniają. Pewne jest jednak to, że nie planuje zostać królewną. Nigdy o tym nie marzyła, a przeczytana ostatnio książka tylko utwierdziła ją w przekonaniu, że bycie królewną to ciężki kawałek chleba.
Bohaterką tej książki jest mała Aurelka. Dziewczynka zawsze marzyła o tym, żeby móc władać własnym królestwem. O dziwo, pewnego dnia to marzenie się spełniło. Aurelka otrzymała paczkę, w której kryło się maleńkie królestwo. Dziewczynka była przekonana, że w tym królestwie bawić będą mogły się jedynie lalki. A jednak udało się wejść do niego również Aurelce. Niestety, nie miała szansy długo cieszyć się spokojnym panowaniem. Szybko dopadły ją książęce obowiązki oraz zasady dworskiej etykiety. Niewygodne suknie, konieczność podejmowania decyzji i ograniczony czas na zabawę. Miarka przebiera się w momencie, kiedy Aurelka dowiaduje się, że ma dać się zamknąć w wieży! Tam oczywiście powinna jak każda szanująca się królewna czekać na królewicza, który ją uratuje. Niestety, niektóre rzeczy idą nie tak. Smok, który miałby pilnować Aurelki ma miękkie serce i zamiast pożerać potencjalnych mężów królewny woli zajadać krówki! Królewicz Emeryk, który przybywa walczyć o rękę Aurelki niby wie, co powinien robić, ale niespecjalnie ma na to ochotę. I zamiast żenić się z królewną wyrusza w podróż po ziarenka, z których w ogródku Aurelki mają wyrosnąć wyjątkowe kwiaty. Po drodze czeka ich wiele przygód. O tym jak wpłyną na życie bohaterów dowiecie się czytając książkę.
Piękniejszej oprawy dla książki o królewnie nie potrafię sobie wyobrazić. Szlachetna płócienna okładka, ładna ilustracja i kolory, które zwrócą uwagę każdej potencjalnej królewny. Pozory jednak mylą. Książka Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel to oczywiście książka dla dziewczynek, ale te, które szukają opowieści o wielkiej miłości, pięknych sukienkach i szklanych pantofelkach mogą być zawiedzione. Aurelka to księżniczka nietypowa i bardzo oryginalna. Ją piękne suknie uwierają, ona zamiast siedzieć na tronie, woli sadzić kwiaty i pić miętową herbatkę w domku czarownicy. Bo Aurelka to taka mała buntowniczka, która nie boi się mówić nie rolom, w które wtłaczają ją dorośli. W końcu bycie dziewczynką nie jest przeszkodą w spełnianiu marzeń. Bycie chłopcem również nie jest, bo Emeryk także zdecydował się pójść pod prąd. Poznajcie koniecznie tę książkę i jej niezwykłych bohaterów!
Maleńkie Królestwo królewny Aurelki
Roksana Jędrzejewska-Wróbel
ilustracje Jona Jung
Wydawnictwo Bajka, 2018
wiek 5+
To taka trochę feministyczna opowiastka🙂
OdpowiedzUsuńinteresujaąe opowiadanie, cos dla naszej 6 latki:)
OdpowiedzUsuńczadowa książeczka :)
OdpowiedzUsuńKolejna fajna książeczka, będzie sie czyatlo:-)
OdpowiedzUsuńZapowiada się wyjątkową. Fajnie że są książeczki, które łamią stereotyp delikatnej księżniczki w różowej sukni. Dziewczynki mają różne marzenia, które chcą spelniac.
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńGrafika trochę przypomina mi bajkę o Benie i Holly, którą sama z przyjemnością z synem oglądałam, kiedy był mały :)
OdpowiedzUsuńZ tego co piszesz to piękna książka łamiąca stereotypy związane z królewnami. Super, że takie książki powstają
OdpowiedzUsuńcoś idealnego dla dziewczynek
OdpowiedzUsuńŚliczna ta książeczka. Jako mała dziewczynka uwielbiałam takie historie. Myślę, że mojej córeczce też się spodoba.
OdpowiedzUsuńWpisuję na listę mikołajkową.
OdpowiedzUsuńWarto wziąć pod uwagę, żeby dziewczynka, która będzie słuchać tej bajki, dość dobrze znała klasyczne opowieści i była na tyle duża, żeby rozumieć potrzebę nieufności wobec obcych - bo Aurelka wszystkim ufa i, w przeciwieństwie do Czerwonego Kapturka czy Jasia i Małgosi, spotyka się z samą dobrocią, tak od spotkanej w lesie czarownicy Jagi, jak od wilka-samotnika
OdpowiedzUsuń