"Szczęśliwy ten, kto dostanie Dunię" (Wydawnictwo Zakamarki)

Czy Wasze dzieci mają przyjaciół? A może to na razie po prostu dobre koleżanki i dobrzy koledzy? Czy wiek przedszkolny i wczesnoszkolny to czas na prawdziwą przyjaźń? Ta książka udowadnia, że na prawdziwą przyjaźń nigdy nie jest za wcześnie.



Dunia poznała Fridę w szkole. Przygodę ze szkołą rozpoczęły w tej samej klasie. Dziewczynki szybko znalazły wspólny język, były naprawdę szczęśliwe. Aż do dnia, w którym okazało się, że Frida musi wyjechać, zmienić klasę i szkołę. Zostawić Dunię... W sercu i na twarzy Duni zagościł smutek. W drugiej klasie mogła jedynie patrzeć na puste miejsce, które rok wcześniej zajmowała Frida. I choć są chętni (a właściwie jeden chętny) do zajęcia tego miejsca, Dunia nie chce się na to zgodzić. Miejsce obok niej czeka na Fridę i koniec. To nic, że dziewczynka prawdopodobnie nigdy nie wróci do starej szkoły. Na razie jednak nadchodzą ferie zimowe, Dunia ma spędzić je u dziadków. Jej tata niedawno rozstał się ze swoją partnerką i chce na jakiś czas pojechać do swoich rodzinnych Włoch. Dziewczynka chciałaby jechać z nim, ale tata się na to nie godzi, potrzebuje samotności i czasu na to, żeby przemyśleć to, co ostatnio wydarzyło się w jego życiu. 
U babci i dziadka jest Duni dobrze, dziewczynka spędza czas zjeżdżając na nartach z pobliskiej górki i piekąc z babcią ciasteczka. Pewnego dnia przypomina sobie o jednej bardzo ważnej rzeczy, niedługo jej przyjaciółka ma urodziny! Dunia mogłaby oczywiście do niej zadzwonić, wysłać kartkę albo prezent, ale dziewczynka ma inny pomysł. Postanawia odwiedzić Fridę. Niestety ani babcia, ani dziadek nie mogą jej zawieźć do Uppsali. Dunia, jeśli chce, może pojechać tam sama. Pociągiem! Dziewczynka czuje się na siłach, żeby to zrobić. Chce być najlepszych prezentem urodzinowym Fridy, chce sprawić przyjaciółce radość. Niestety, sprawy nie układają się po jej myśli... Dunia wysiada na dworcu w Uppsali, a tam nikt na nią nie czeka. Jak drugoklasistka poradzi sobie w tej trudnej sytuacji?



Raczej nie puściłabym Tosi samej w podróż pociągiem. Chyba nawet nie pozwoliłabym jej na razie pojechać do koleżanki autobusem. Ale nie o to w tej książce chodzi, bo to nie jest opowieść o samotnym podróżowaniu. To historia o przyjaźni, o poświęceniu, o tym ile jesteśmy gotowi dać z siebie innym. Dunia chciała sprawić przyjemność swojej przyjaciółce. Jej zachowanie może być inspiracją dla naszych dzieci. Ta książka pokazuje, że nie trzeba (a nawet nie można) tylko brać, bo czasem (a nawet często) powinno się innym dawać coś od siebie.
To dla nas drugie spotkanie z Dunią. Pierwsze miało miejsce stosunkowo niedawno, kiedy w trakcie remontu pokoju Tosi odnalazłam jeden z tomów jej przygód, które odłożyłam na później. Teraz już wiemy, że Dunia rozgości się u nas na dobre. Nie tylko dlatego, że ma w domu świnki morskie, ale przede wszystkim dlatego, że w jej przygodach Tosia odnajduje swoje radości i smutki. W szkole ma koleżanki, ale nie nawiązała z nimi tak bliskiej relacji, jak z jedną z koleżanek z przedszkola. Wiemy, że bardzo brakuje jej regularnych spotkań z nią. Mam nadzieję, że historia Duni przekona ją, że prawdziwa przyjaźń nie zna odległości, że kontakt z bliskimi nam osobami można utrzymywać nawet wtedy, kiedy nie widujemy się codziennie. 


Ogromnym atutem tej książki jest również to w jaki sposób została wydana. Na początku zachwyca piękna, zimowa okładka, kiedy zaglądamy do środka okazuje się, że rówieśnicy Duni będą mogli czytać ją samodzielnie. Duża, wyraźna czcionka ułatwi lekturę początkującym czytelnikom. Zainteresuje ich na pewno ciekawa, bliska im historia. Polubią zapewne bohaterów tej książki. Uśmiechną się patrząc na proste, ale miłe dla oka ilustracje. Duni nie można nie polubić, przecież, jak sugeruje tytuł, Dunia daje szczęście!



Szczęśliwy ten, kto dostanie Dunię
Rose Lagercrantz
ilustracje Eva Eriksson
tłumaczenie Marta Dybula
Wydawnictwo Zakamarki, 2018

Komentarze

  1. już gdzieś czytałam jej recenzję- podoba mi się to w książce (choć kolorowe ilustracje uwielbiam), że nie odciągają rysunki od czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie chętnie ją przeczytamy :) Książki o przyjaźni są super!

    OdpowiedzUsuń
  3. piekna książka, zapisuję i musze ją mieć dla Natalki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna recenzja przywołała mi wspomnienia z dzieciństwa:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna książeczka, jak byłam małą dziewczynką uwielbiałam czytać takie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sympatyczna książeczka, akurat dla samodzielnej wędrówki po czytelniczych przygodach. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książeczka na pewno przypadła by nam do gustu

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba dobrze dodać,że to już 6 tom książek o Dunii. Warto je czytać po kolei, żeby w pełni zrozumieć treść :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka jest według mnie porażką. Czytałam ją dzieciom (4 i 7 lat). Oboje byli po niej smutni i przygnębieni. Syn pod koniec czytania wyszedł do drugiego pokoju. Jedyne co książka daje dzieciom to smutek, brak poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji które powinny wynikać z oparcia w rodzinie, a nie jakichś lużnych dziwacznych związkach. Nawet babcia nie jest oparciem i wsparciem dla wnuczki, bo dla niej ważniejsze okazuje się spotkanie z koleżankami z brydża.....Totalna porażka ! Odradzam !!!


    p.s. Jedyne plusy to to, że na co drugiej stronie są ilustracje i szybko się czyta. 184 strony przeczytałam dzieciom za jednym posiedzeniem....

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz