"Fantastyczna encyklopedia małych stworów" (Prószyński i S-ka)
To, że różne rzeczy giną albo się niszczą tłumaczymy sobie i innym na wiele sposobów. Jedni mówią o złośliwości rzeczy martwych, inni doszukują się w tym działania sił nadprzyrodzonych. Są również ludzie, którzy za zniszczone kwiaty, ginące ubrania albo bałagan na półkach w supermarketach winią kogoś zupełnie innego...
Według tych ludzi odpowiedzialne za te wszystkie rzecz są małe stwory. Elfy, wróżki, trolle, gnomy, które niszczą, psocą i rozrabiają. Niektóre z nich wyglądają całkiem przyjaźnie, niektóre bardzo groźnie. Łączy je to, że wszystkie one odpowiedzialne za dziwne rzeczy, które dzieją się wokół nas. Te istoty zebrała i skatalogowała doktor Katarzyna Bach (specjalizująca się w dziedzinie magicznej zoologii i botaniki). W ostatnich rozdziałach Fantastycznej encyklopedii małych stworów wyjaśnia co pchnęło ją do podjęcia się tego zadania. Były to oczywiście własne doświadczenia, ale co dokładnie ją spotkało nie zdradzę, żebyście mogli sami o tym przeczytać. Zdradzę Wam za to nazwy kilku małych stworów, które żyją wśród nas i bardzo na nasze życie wpływają.
Wśród niemal dwudziestu stworów jest na przykład wróżka pościelowa, która mieszka w naszych łóżkach i pożera znajdujące się tam skarpetki albo brudną bieliznę. Jest mały troll piłkarskich boisk, który razem ze swoimi towarzyszami rządzi nocami na boiskach, rozgrywając tam własne mecze. Jest duszek supermarketu, który żywi się tym, co leży na sklepowych półkach i uwielbia zostawiać po sobie bałagan. Jest i goblin tunelu metra, który jak jego nazwa wskazuje, żyje w tunelach metra. Ów goblin, w odpowiednim czasie wskakuje do wagoników i okrada podróżujących metrem ludzi! Równie czarny charakter ma skrzat cmentarny, który wykrada wiązanki i wyjada kwiaty. Tak naprawdę to wśród skatalogowanych przez doktor Katarzynę Bach stworzeń próżno szukać dobrych duszyczek. Każdy z nich ma coś na sumieniu. Przeglądając tę książkę każdy czytelnik przypomni sobie choć jedno wydarzenie ze swojego życia, w którym mały stwór mógł maczać swoje paluchy.
A jeśli po przeczytaniu tej książki wyda Wam się, tak jak mi, że niektóre gatunki zostały przez autorkę pominięte, nie musicie się martwić. Na ostatnich stronach encyklopedii znalazło się miejsce na opisanie siedmiu dodatkowych stworzeń, które żyją w naszym otoczeniu. Ja od razu pomyślałam o trollu, który zamieszkuje sklepy z ubraniami i podczas wyprzedaży rozrzucają na podłodze dopiero co złożone przez obsługę ubrania:) Teraz musimy wymyślić z Tosią jak on mógłby wyglądać i oczywiście zapewnić mu sześciu innych, równie złośliwych kolegów.
Fantastyczna encyklopedia małych stworów przypomina mi jedną z książek mojego dzieciństwa. Jej bohaterami były skrzaty, uwielbiałam ją przeglądać i zachwycać się zawartymi w niej ilustracjami. Z tą jest podobnie. Oprawa graficzna oszałamia i nie pozwala oderwać wzroku. Opisy pobudzają wyobraźnię i poprawiają humor. Z czytania tej książki przyjemność czerpią wszyscy. Od maluchów po dorosłych. Wszyscy będą się przy niej dobrze bawić. A każdy kto po tę książkę sięgnie przypomni sobie wiele psikusów, które jej główni bohaterowie mu wyrządzili. Ciekawi mnie z iloma opisanymi w tej książce stworzeniami mieliście już do czynienia...
Fantastyczna encyklopedia małych stworów
Alicia Casanova
ilustracje Fernando Falcone
tłumaczenie Andrzej Flisek
Prószyński i S-ka, 2018
Zauroczyła mnie ta książka! Skojarzyła mi się z baśniami z dzieciństwa ;)
OdpowiedzUsuńMagiczna! A obrazek z przedostatniego zdjęcia skradł moje serce ❤️
OdpowiedzUsuńLubię oddawać się z moimi dziećmi w świat takiej fantazji :) Mamy przy tym mnóstwo śmiechu :)
OdpowiedzUsuńLubie wydawnictwo Prószyński i s-ka , zawsze mają coś ciekawego do zaoferowania...
OdpowiedzUsuńKsiążeczka bardzo fajna i działa na wyobraźnię u najmłodszych szczerze polecam.
OdpowiedzUsuńIleż inspiracji dla rodziców do tworzenia wspaniałych bajek z udziałem bohaterów tej publikacji. :)
OdpowiedzUsuńDopisuję do listy książek na przyszłość dla mojego malucha :)
OdpowiedzUsuńHehe bardzo ciekawa książka, a jeszcze bardziej ciekawy nazwy tych wszystkich psotnych trolii. Ja też mam paru na uwadze, których mogłabym dopisać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ciekawa książka. Ja Milan o zarządach jak byłam mała
OdpowiedzUsuńJa tu bym dodała stwora robiącego bałagan na biurku mojego Dziecka ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna książka :) Myślę, że spodobałaby się moim siostrzeńcom :)
OdpowiedzUsuńJak to sympatycznie musi dzialac na dziecieca wyobraznie i chyba powinno paradoksalnie byc antidotum na nocne strachy dziecka. Pozdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuńJak znam mojego syna, to by jej z rąk nie wypuszczał
OdpowiedzUsuńUrocxa propozycja :) Chętnie poznalibyśmy bliżej te wszystkie małe stworzonka ;)
OdpowiedzUsuńChyba nie do końca w naszym guście, za bardzo abstrakcyjna :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowała mnie ta książka, chociaż mój syn boi się takich stworów, więc jeszcze nie jego czas na czytanie tej książki
OdpowiedzUsuń