"Max. Kot detektyw. Znikająca diwa" (Wydawnictwo Zielona Sowa)
Życie kotów najczęściej przypomina sielankę. Ludzie przygotowują dla nich jedzenie, głaszczą i pozwalają naprawdę na wiele. Koty tymczasem całe dnie spędzają wylegując się na miękkich kocach albo spoglądają przez okna leżąc na ciepłym kaloryferze. Wielu o takim kocim życiu marzy.
Tak wyglądało życie Maksymiliana, przepięknego kota, którego na tle innych wyróżniało gęste, białe futro. Miał wszystko, co kotu potrzebne do szczęścia. Troskliwą opiekunkę, najlepsze jedzenie, był wożony do salonu piękności i traktowany z należytym szacunkiem. Niestety, sielanka miała nie trwać wiecznie. Wystarczyła jedna nieprzemyślana decyzja, jeden moment słabości. Górę wzięła kocia natura i Maksymilian pobiegł za myszą. Narobił przy tym niezłego zamieszania i bałaganu. Wtedy jedna ze służących jego pani zabrała go na rzekę i... tam zostawiła! Kot był początkowo trochę zaskoczony sytuacją, w której się znalazł, ale nie miał czasu na długie rozmyślania. Musiał odnaleźć swoją panią. Dla Maksymiliana oczywistym było, że hrabina Arlington nigdy nie wpadłaby na taki pomysł. Ona nigdy nie pozbyłaby się swojego ukochanego Maxa! Kot ruszył więc przed siebie i miał nadzieję, że niedługo trafi do pałacu, który był dotąd jego domem. Głodny, zmęczony, z brudnym i zmierzwionym futrem trafia jednak w zupełnie inne miejsce. Maksymilian dociera do Teatru Królewskiego! Przekraczając jego próg po raz pierwszy był przekonany, że będzie to jego tymczasowe miejsce zamieszkania, ale rzeczywistość okazuje się inna. Max dostaje w Teatrze Królewskim pracę! Ma zająć się łapaniem myszy, które grasują w garderobach, pracowniach i przechadzają się po scenie. Więcej uwagi poświęci jednak teatralnym gwiazdom i adeptom sztuki aktorskiej. Staje się ulubieńcem garderobianych i pracowników technicznych. Pewnie wiódłby u ich boku spokojne życie, gdyby dyrektor teatru nie postanowił zaprosić do udziału w jednym ze spektakli, światowej sławy śpiewaczki. Maksymilian ma wobec niej pewne podejrzenia, wydaje mu się, że z kobietą i jej służącą coś jest nie tak. Zaczyna więc uważnie im się przyglądać i łączyć w głowie pewne fakty. Czy uda im się odkryć tajemnicę Madame Emerald?
Max. Kot detektyw. Znikająca diwa to pierwszy tom serii książek o kocim detektywie. Seria zapowiada się niezwykle interesująco, bo choć książek detektywistycznych przeczytałyśmy już wiele, to na taką, w której zagadki rozwiązywałby kot (a nawet dwa, bo Maksymilianowi pomaga Oskar) jeszcze nie trafiłyśmy. Poza tym tę książkę czyta się dobrze i z zainteresowaniem nie tylko dlatego, że czytelnik razem z bohaterami szuka rozwiązania zagadki. Równie interesująca jest warstwa obyczajowa oraz wszystkie fragmenty zdradzające tajniki teatru. Razem z Maksem mali czytelnicy zaglądają z kulisy Teatru Królewskiego. Przyglądają się artystom przygotowującym teatralną premierę, dowiadują się jak projektuje i szyje się kostiumy i poznają tajniki pracy ludzi, których na scenie nie widać, a bez których żaden spektakl nie mógłby się odbyć. To wspaniała i inspirująca lektura dla małych detektywów i tych, którzy w przyszłości planują karierę aktorską. Nam podobała się bardzo! Miałyśmy okazję trochę się przy niej pośmiać, trochę zasmucić, ale przede wszystkim razem z Maksymilianem i jego przyjaciółmi przeżyłyśmy wspaniałą literacką przygodę. Wierzę, że nie ostatnią.
Max. Kot detektyw. Znikająca diwa
Sarah Todd Taylor
ilustracje Nicola Kinnear
tłumaczenie Joanna i Adam Skalscy
Zielona Sowa 2019
Książka wydaje się być interesująca - ilustracje też zachęcają by po nią sięgnąć - a z opisu wygląda na to że watro - zapoznać się z kocim detektywem :)
OdpowiedzUsuńKoci detektyw brzmi bardzo intrygująco :)
OdpowiedzUsuńO kocie detektywie to jeszcze nie czytałam książki :-) Piękny i mądry kot :-)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie! I w dodatku podobają mi się ilustracje.
OdpowiedzUsuńO coś nowego oprócz "Lessiego"...Kot detektyw, brzmi ciekawie, jednak nie wiem czy nie jest zbyt infantylne dla 10cio latka... dzięki za obszerną recenzję, przyjrzę się z bliska tej pozycji.
OdpowiedzUsuńFajne, szkoda, ze wydałi teraz, a nie kiedy moje dzieciaki będą starsze ;-)
OdpowiedzUsuńPiękne ilustracje. Szukam własnie książeczek z większą ilością treści, bo moje dziecię powoli wyrasta z tych, gdzie obrazki grają główne skrzypce ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę i mam nadzieję, że syn będzie zainteresowany takimi książkami. Ja detektywistyczne wciągałam nosem;))
OdpowiedzUsuńNie widziałam jeszcze nigdzie tej książeczki, a zapowiada się ciekawie :-)
OdpowiedzUsuńJak coś jest o kotach to ja biorę w ciemno i Ted mnie będzie kochał 😉
OdpowiedzUsuńKot w roli detektywa? Brzmi super!
OdpowiedzUsuńBardzo lubimy książki od tego wydawnictwa!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się ten kot podoba :)
OdpowiedzUsuńMy juz przeczytalismy. Literacko super, historia swietna i ilustracje bardzo ladne, ale troche zbyt duzo zbyt szczegoliwych opisow. Opisy byly czasem tak szczegolowe i dlugie, np osob z teatru, ze gubilo sie w historii. Ale druga czesc i tak chetnie przeczytamy :)
OdpowiedzUsuń