"Gerda. Historia wieloryba" (Wydawnictwo Zielona Sowa)
Pokochałam tę książkę od chwili, w której zobaczyłam jej okładkę. Była tak piękna i magiczna, że od razu zapadła mi w pamięć. Niecierpliwie czekałam na premierę, mając nadzieję, że opowiedziana w niej historia będzie równie piękna, jak stworzone do niej ilustracje.
Historię wymyślił Peter Kavecky. To w jego wyobraźni narodziła się Gerda i opowieść o jej podróży. Podróży podczas której mała wielorybica poznawała siebie. Początek książki jest przepełniony szczęściem, bo Gerda miała najpiękniejsze dzieciństwo, jakie tylko można sobie wymarzyć, a swoją rodzinę kochała nade wszystko. Niestety, tak jak przypadku ludzi, również i u wielorybów, los bywa przewrotny. I pewnego dnia rozdzielił Gerdę, jej rodziców i starszego brata. Tak, był w jej życiu taki poranek, kiedy obudziła się i spostrzegła, że została zupełnie sama, że nie ma obok niej nikogo bliskiego. Od tej pory pozwalała oceanowi unosić się w wybranym przez niego kierunku. Otuchy dodawała jej pieśń, którą poznała dzięki swojej mamie. Teraz słyszała ją w myślach i to ona dodawała jej otuchy i pozwalała mieć nadzieję na to, że jeszcze kiedyś spotka się ze swoimi bliskimi. Na swojej drodze spotykała inne zwierzęta żyjące w oceanie. Każde z nich miało dla niej jakąś radę, każde czegoś ją nauczyło. Wszyscy sprawiali, że Gerda tęskniła jeszcze mocniej i była jeszcze bardziej zdeterminowana. Musiała odnaleźć kogoś bliskiego. Tylko czy w tak wielkim oceanie jest to w ogóle możliwe?
Historia Gerdy sprawiła, że głos kilkukrotnie ugrzązł mi w gardle. Wiele w niej wzruszających momentów. Emocje budzi każde słowo i każde zdanie. Na wyobraźnię działają niezwykłe ilustracje Adriana Macho. Razem z tą piękną, bardzo subtelną i pełną wzruszeń opowieścią, tworzą niezwykłą całość, której nigdy nie zapomnicie ani Wy, ani Wasze dzieci. Tak, to jedna z tych książek, które na zawsze zostaną z człowiekiem i w człowieku. Książka, którą trzeba poznać, którą warto mieć na własność, żeby móc się nią cieszyć każdego dnia, żeby czerpać z nią całymi garściami i z niej uczyć się tego, jak walczyć o sprawy, które są dla nas ważne, a może i najważniejsze.
Gerda. Historia wieloryba
Peter Kavecky
ilustracje Adrian Macho
tłumaczenie Joanna Partyka
Wydawnictwo Zielona Sowa
wiek 4+
Odpowiednia książka na morski wakacyjny wypad :-)
OdpowiedzUsuńOch, jaka smutna i wzruszająca historia, mam nadzieję,że skończyła się dobrze...
OdpowiedzUsuńWitaj, uwielbiam książki dla dzieci z tego wydawnictwa :) mają tak piękne (designerskie) ilustracje. Tej pozycji nie mam, koniecznie muszę sprawić ja na urodziny dla mojej córki :) Miłego dnia i zapraszam do mnie, mimo że blog fotograficzny to też mam kilka recenzji, a niebawem będę wystawiać opinię o książkach dla bloggerów z marketingu https://kobaltowa-sowa.blogspot.com/2017/12/ksiazki-o-fotografii.html
OdpowiedzUsuńPięknie wydana książka. Historia też wydaje mi się niesamowita.
OdpowiedzUsuńJak cudownie wydana książka! Zachwycające grafiki <3 Bardzo lubię poruszać u dzieciaków wrażliwe struny.
OdpowiedzUsuńCoś przepięknego. Rysunki przypominają mi Wyspę Puffinów, którą uwielbia mój synek.
OdpowiedzUsuńA jaki wspaniały plener fotograficzny dla tej książki :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się cudownie! Zapisuję na liście do kupienia :)
OdpowiedzUsuńTo historia, którą koniecznie musimy poznać. Książka jest na naszej zakupowej liście 😁
OdpowiedzUsuń