"Rośnij w górę" (Wydawnictwo Mamania)
Każdemu rodzicowi wielokrotnie zdarzyło się powiedzieć, że dzieci rosną zbyt szybko. Sporo w tym prawdy, przecież ani się obejrzymy, a z noworodka robi się przedszkolak, następnie uczeń, który za chwilę zdaje maturę i wyfruwa z rodzinnego domu. Potem z nostalgią rodzice patrzą na pierwsze kocyki, ulubione książki, zabawki i na kreski robione na drzwiach, które były i są widocznym znakiem tego, jak szybko rosły ich dzieci.
Tak, mierzenie wzrostu dzieci to w wielu rodzinach (także mojej) swoisty rytuał. Kiedyś mój tata zaznaczał jak ja rosłam, teraz zaznacza jak rośnie Tosia. Każda zmiana zostaje tam zapisana. Sama Tosia bardzo chętnie sprawdza swój wzrost i korzysta z każdej miary wzrostu, na którą trafi. W sklepie, przychodni, na ścianie w szkole. Żadna się przed nią nie ukryje i każdą musi wypróbować. Teraz ma nową, która na tle innych wyróżnia się tym, że jest nie tylko miarką wzrostu, ale również (a raczej przede wszystkim) książką! Tę oryginalną publikację przygotowało Wydawnictwo Mamania. Ich Rośnij w górę to gratka dla wszystkich, którzy kochają książki obrazkowe. Tę wydano w formie harmonijki. To, oczywiście ma umożliwić czytelnikom wykorzystywanie jej jako miarki wzrostu. Skupmy się jednak na pierwszym przeznaczeniu. Obrazków jest w książce Toma Schampa osiem, na każdym wiele się dzieje. Dostrzeżecie na nich lwa podróżującego samochodem, syrenę kąpiącą się w wannie, psa noszącego w pysku listy, przyjrzycie się wielkiemu przyjęciu i zachwycicie się pewnym bardzo dużym kotem! Jest co oglądać, czego szukać i o czym opowiadać. Są postaci i elementy, które wszystkie obrazki ze sobą łączą. Czy to właśnie oni będą bohaterami Waszych historii?
To na pewno najbardziej niezwykła w formie książka obrazkowa, z jaką miałyśmy okazję się zetknąć. To na pewno ta książka obrazkowa, z którą będzie się obcować cały czas. Budując historie, dostrzegając kolejne szczegóły i odkrywając nowych bohaterów. Jest ich tak wiele, że Rośnij w górę będzie zaskakiwać Was naprawdę długo. My przyglądamy się jej od kilku tygodni i cały czas znajdujemy w niej coś nowego, czego wcześniej nie dostrzegłyśmy. To właśnie największy atut książek obrazkowych. One nigdy się nie nudzą! Zastanówcie się, więc dobrze, czy na pewno chcecie wieszać ją na ścianie. Bo, jestem pewna, że będziecie ją bardzo często zdejmować!
Rośnij w górę
Tom Schamp
Wydawnictwo Mamania 2019
pamiętam, ze w starym mieszkaniu mama na framudze zapisywala nasz wzrost :)
OdpowiedzUsuńoczarowały mnie ilustracje tej książki.
OdpowiedzUsuńA wzrost dzieci zaznaczamy na futrynie co ok.2-3 mce
Bardzo ciekawe ilustracje ma ta książeczka :)
OdpowiedzUsuńKiedy byłam mała zaznaczaliśmy wzrost mój, mojego brata i naszej kuzynki na drewnianej framudze drzwi w domku letniskowym, gdzie zawsze spędzaliśmy wakacje. Do dziś z nostalgią patrzę na te kreski i popisy.
OdpowiedzUsuńUwielbiam też książki obrazkowe, przede wszystkim takie fantastyczne i nieprzewidywalne, tak więc opisywana przez Ciebie pozycja jest dla mnie wręcz ideałem. <3
świetne są takie nietypowe wydawnictwa. Łamią konwencję i dają dodatkową dawkę zabawy
OdpowiedzUsuńJako dziecko uwielbiałam takie rozkładane książeczki - i służyły mi nie tylko do czytania, ale również do tworzenia różnych "płotków" i innych budowli ;)
OdpowiedzUsuńPiękna książka, aż pożałowałam, że moje dziecko jest już za stare na takie rzeczy :( mam jednak zastrzeżenie do tytułu - bo czyż można rosnąć w dół?
OdpowiedzUsuńBardzo ładne ilustracje. My zaznaczamy wzrost naszej małej na takiej specjalnej zabawce-linijce zawieszonej na ścianie.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne wydawnictwo
OdpowiedzUsuń