"Puk, puk! Zastałem króla?" (Wydawnictwo Zielona Sowa)

Pomysłów na kreatywną naukę matematyki, biologii albo geografii jest wiele. Nieco inaczej sytuacja wygląda z naukami humanistycznymi. Bo to są przez wielu uczniów uważane za nudne i choćby nie wiem, jak bardzo nauczyciel się starał, oni dat ani nazwisk sławnych ludzi sprzed kilku wieków się nie nauczą.

Okazuje się jednak, że można napisać taką książkę, w której przemycona wiedza historyczna sama wchodzi do głowy czytelników, a fabuła jest tak interesująca, że trzeba się mocno powstrzymywać, żeby nie przeczytać tej opowieści jednego dnia (choć oczywiście tego ostatniego nikt nikomu nie broni). 


Ta sztuka udała się Marcinowi Przewoźniakowi, autorowi książki Puk, puk! Zastałem króla? Głównym bohaterem jest  dwunastoletni Stanisław Bielski. Syn Haliny Bielskiej, która pracuje na lotnisku jako ochroniarz i Leszka Bielskiego, pracownika muzeum i zapalonego zbieracza staroci. Nietypowe, prawda? To przecież ojciec powinien być silnym i odważnym pracownikiem ochrony, a matka eteryczną muzealniczką. Może i tak, ale nie u Bielskich. Oni są wyjątkowi. Do zbioru ich oryginalnych cech oraz zachowań moglibyśmy zaliczyć na przykład to, że w mieszkaniu brakuje im drzwi do jednego pomieszczenie. Konkretnie do spiżarki. Co prawda zamontowali tam prowizoryczną zasłonkę, ale tata nieustannie poszukuje na targach staroci, odpowiednich drzwi. I w końcu udaje mu się je znaleźć! To jednak wcale nie okazuje się końcem kłopotów rodziny Bielskich, tak naprawdę jest to dopiero ich początek. Bo te nieco sfatygowane drzwi są drzwiami, które umożliwiają podróże w czasie. Co prawda tylko w jedną stronę, więc Bielscy podróżować nie mogą, ale w ich domu pojawiają się ludzie z innych epok. Pierwszy przybywa błazenek (czyli taki młody błazen), który okazuje się być strażnikiem owych wrót czasu. Szybko zaprzyjaźnia się z rodziną Bielskich, chętnie pije colę, więc jego częste wizyty przestają już kogokolwiek dziwić. Dziwi za to przybycie krzyżaka zdążającego pod Grunwald, żołnierza służącego w armii Napoleona i niedoszłej pasażerki Titanica! Gości przybywa znacznie więcej, niektórzy nawet opuszczają mieszkanie Bielskich i udają się na spacer po współczesności... Zabawnych sytuacji w tej książce nie brakuje. I nawet jeśli bohaterom być może do śmiechu nie jest, to czytelnicy powody do uśmiechu (a nawet szczerego śmiechu) znajdą na każdej stronie.




Książka ma bardzo ciekawą formę. Po każdym rozdziale pojawia się fragment "historyczno-teoretyczny", który wyjaśnia to, co na poprzednich stronach mogło być niezrozumiałe. Tu również poruszone zostały sprawy warte rozwinięcia, dla których miejsca zabrakło w rozdziale. Zarówno część fabularną, jak i tę "teoretyczną" uzupełniają ilustracje Nicoli Kucharskiej. Są proste, zabawne, miłe dla oka i doskonale pasujące do tej historii. Patrząc na nie, trudno powstrzymać się od uśmiechu. I nie ma w tym oczywiście niczego złego, bo czy ktoś powiedział, że książki historyczne muszą być poważne? Oczywiście, że nie, a takie jak ta mogą pomóc wychować kolejne pokolenia miłośników historii. Marcin Przewoźniak udowodnił, że o historii dla dzieci można pisać ciekawie, dynamicznym językiem i w taki sposób, że od książki nie można się oderwać. Sprawdźcie sami, naprawdę warto!





Puk, puk! Zastałem króla?
Marcin Przewoźniak 
ilustracje Nikola Kucharska
Wydawnictwo Zielona Sowa 2019
wiek 9+

 

Komentarze

  1. Podoba mi się koncept tej książeczki :) Wydaje się naprawdę godna uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana dla jakiego wieku polecana jest ta książeczka? Bo mam obawy, że mój Oli jeszcze troszkę za mały...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jak napisałam na końcu, jest to książka dla dzieci od 9 roku życia.

      Usuń
    2. A do jakiego wieku? Górna granica?

      Usuń
  3. Fajnie, też bym chciała w domu gościć ludzi z różnych epok. Wyobrażam sobie, że moje dzieci byłyby zachwycone :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka intrygująca, ale jeszcze moje dziecko jest o dobre kilka lat za małe :) To dopiero 2 latek :) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla jakiego wieku książka? Mama zapisała się na webinar Grzesiaka, więc dziecku też nalezy się trochę przyjemności, chętnie bym kupila:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta pozycja wygląda bardzo zachęcająco. Rzeczywiście nie brakuje w naszej domowej biblioteczce książek odnoszących się do biologii, geografii. Zapisuję tytuł ku pamięci :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Syn chyba jest jeszcze troszkę za mały, ale wpisuje sobie na listę książek do kupienia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajnie się zapowiada ta książka

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że kiedyś nie było takich pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kupię dla koleżanki na prezent :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Strasznie przypomina "Straaszną historię" - swoją drogą uwielbiam tę serię, mam pierwsze wydanie i jak się dowiedziałam, że teraz wznawiają, to moje serduszko urosło o 3 rozmiary <3

    OdpowiedzUsuń
  12. na pewno się skuszę na tę książke, chociaż ostatnio mam fazę na kupowanie książek dla siebie, o parentingu i wychowaniu :) też zaczęłam webinary oglądać na te tematy, jeden ostatnio sprawił na mnie ogromne wrażenie, ten od Grzesiaka, dobrze przemycona wiedza o rodzicielstwie :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobrze ze jest zaznaczony wiek odbiorcy łatwiej zdecydować czy książka odpowiednią dla danego dziecka. Nie mam w otoczeniu takich dzieci ale recenzje chętnie przeczytałam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Brzmi super, ale jeszcze moje dziecko jest o kilka lat za małe :) Póki co ja się sama dokształcam i oglądam różne kursy o świadomym rodzicielstwie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz