Zaklęcie na "w" (Wydawnictwo Literatura)
Chcemy chronić nasze dzieci przed złem. Taka rola rodziców, zależy im przecież na szczęściu swoich pociech i są gotowi zrobić wszystko, żeby dzieci jak najdłużej nie poznały, co to smutek, strach i ból. Odwlekają rozmowy na trudne tematy tak długo, jak to tylko możliwe. Jednym z nich je na pewno wojna. Żyjemy w kraju, który omijają konflikty zbrojne, więc wojna wydaje się czymś dalekim, a może nawet nierzeczywistym. Nie zawsze jednak tak było. Osiemdziesiąt lat temu wybuchła II wojna światowa. W ostatnią niedzielę uroczyście obchodzono rocznicę jej wybuchu. Mówiono o tym we wszystkich mediach. Trudno było uchronić dzieci przed tymi informacjami. W związku z tym w wielu domach padły pewnie trudne pytania dotyczące wojny. Jak na nie odpowiedzieć, żeby dzieci nie straszyć, a jednocześnie zaspokoić ich ciekawość?
Nam zawsze pomaga seria "Wojny dorosłych - historie dzieci", która w mądry, ciekawy i zrozumiały dla dzieci sposób opowiada o wojnie widzianej oczami dzieci. Kilka dni temu przeczytałyśmy kolejny tom tej serii. Nie jest to tom najnowszy, ale na pewno warty poznania.
Autorem książki Zaklęcie na "w" jest Michał Rusinek. To on opisał historię małego Włodka, którego życie zmienił wybuch II wojny światowej. We wrześniu 1939 roku chłopiec miał rozpocząć naukę w trzeciej klasie szkoły podstawowej. W innej sytuacji mógłby się nawet cieszyć, że wakacje się przedłużyły i nie musi chodzić do szkoły. A jednak było inaczej. Niby fajnie, bo zawsze jest fajnie, jak nie ma szkoły, ale my, dzieci, jakoś też nie mieliśmy nastroju do zabawy. Za to wszyscy dorośli wymawiając słowo "wojna", ściszali głos i mieli takie dziwne, przestraszone oczy. Jak czytamy wojna pozbawiła barw cały świat. Zniknęły kolory, zatarły się pory roku, na twarzach ludzi brakowało uśmiechu.
Wojna całkowicie zmieniła życie Włodka i jego rodziny. W pierwszych dniach września zginął tata chłopca, a on sam trafił do szkoły z internatem, bo jego mamy nie było stać na to, żeby mieszkali razem. W internacie i szkole, w której uczył się chłopiec, kwitła działalność konspiracyjna. Chłopiec również brał w niej udział, choć często sobie tego nie uświadamiał. Jeszcze mieszkając z mamą, jeżdżąc na rowerze, dostarczał zaproszenia na ślub. Po jakimś czasie dowiedział się, że nie były to zaproszenia, a tajne i ważne rozkazy. Będąc w internacie chodził na Pocztę Główną i przedstawiał się jako filatelista. Dostawał tam nie tylko znaczki, ale i koperty, które ukrywano pod okładką klasera. Zdarzało mu się również prowadzić działalność na własną rękę. Niestety, z bardzo różnym skutkiem.
Zaklęcie na "w" wywarło na nas ogromne wrażenie. Niczego innego się po tej serii nie spodziewałyśmy. Każdy tom to dla nas niezapomniana lektura. Wzruszające historie, ważne przesłania, niesamowite ilustracje. Każda z książek wydanych w ramach serii "Wojny dorosłych-historie dzieci" jest warta przeczytania. I z czystym sumieniem je Wam polecamy.
Zaklęcie na "w"
Michał Rusinek
ilustracje Joanna Rusinek
Wydawnictwo Literatura 2019
tematyka wojny jest bardzo trudna i ciężko dzieciom o tym opowiadać. Mój 6 latek póki co ma ogólne informacje bez wdawania się w szczegóły. Pamiętam, że sama jako dziecko bardzo źle znosiłam te tematy i często miałam później wojenne koszmary.
OdpowiedzUsuńPoruszająca książka, warto przedstawić ją dziecku.
OdpowiedzUsuńKażdy młody człowiek powinien zapoznać się z takimi historiami - i mieć świadomość tego, jak niewiele trzeba do kolejnych ludzkich dramatów. Oby już nigdy się to nie powtórzyło - i było znane oraz zapamiętane jedynie z książek i lekcji historii.
OdpowiedzUsuńChętnie zwrócę uwagę na książkę podczas wizyty w księgarni.
OdpowiedzUsuńTo jedna z tych książek, które warto przeczytać dziecku, aby w taki sposób od małego poznawało historie i losy swojego państwa i innych dzieci i ludzi.
OdpowiedzUsuń