Koszmarny Karolek powraca!
W tym roku szkolnym dość boleśnie przekonałam się o tym, że książki potrafią się zestarzeć. Okazało się to w czasie czytania przez Tosię Dzieci z Bullerbyn, które ja wspominam z wielką nostalgią, a ona podeszła do nich bardzo chłodno. Lektura tej książki na pewno nie będzie dla niej literacką traumą, ale na pewno nie stanie się opowieścią, którą będzie wspominać przez resztę swojego życia. Od tej pory z pewną obawą pokazuję jej książki, które czytałam w młodości.
Jedną z takich książek są przygody Koszmarnego Karolka. Kiedy pojawiły się w Polsce miałam chyba dziewięć lat. Po raz pierwszy sięgnęłam po nie jednak nieco później. Tę serię poleciły mi dzieci, którymi czasem się opiekowałam. Czytanie książek, które ich fascynowały, były dla mnie szansą na lepsze poznanie i zrozumienie moich podopiecznych. Pamiętam, że Koszmarny Karolek wtedy mnie trochę zszokował. Wcześniej nie czytałam TAKICH książek. W tych, po które sięgałam bohaterowie byli, delikatnie mówiąc, grzeczniejsi. Karolek na ich tle bardzo się wyróżniał i poznanie go było bardzo ciekawym doświadczeniem.
Teraz, po latach, kiedy mam własne dzieci, obserwuję jej koleżanki i kolegów, wiem że Koszmarny Karolek drzemie w każdym z nich. I pewnie dlatego, mimo upływu lat, tak bardzo im się podoba. Wielu z nich ma rodzeństwo, które wydaje się być grzeczniejsze, mądrzejsze i w każdej sferze życia lepsze. Wielu spotyka w szkole kolegów, którym wydaje się, że powodu większej ilości pieniędzy są od innych lepsi. Niektórzy muszą robić rzeczy, których chcą ich rodzice, a nie te, które chcą robić sami. Pewnie dlatego z tym tak Koszmarnym Karolkiem łatwo się czytelnikom identyfikować.
Przeczytałam pierwszy i najnowszy tom serii Koszmarny Karolek, które zostały wydane przez Znak z okazji 25. rocznicy debiutu tego bohatera na księgarnianych półkach. Czytałam je z przyjemnością i rosnącym zainteresowaniem. Sprawiło mi to większą przyjemność niż kilkanaście lat temu. Chyba przez ten czas poznałam więcej tych "koszmarnych" maluchów, chyba coraz lepiej ich rozumiem, więc i Karolek stał mi się bliższy. A co na to Tosia? Ona Karolka dopiero poznaje i czasem przeciera oczy ze zdumienia czytając o tym, jak "koszmarny" potrafi być. Myślę jednak, że zostaną kumplami!
Książki z serii Koszmarny Karolek znajdziecie na
Nigdy nie czytałam Koszmarnego Karolka, ale cieszy mnie to, że stare historie i bajki nie umierają. Co jakiś czas "starsze" tytuły w odnowionej, bądź całkowicie nowej wersji się pojawiają i to mnie bardzo cieszy :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna propozycja. Genialna lektura dla dzieci. Rewelacja jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak byłam małą dziewczynką i pochłaniałam wszystkie części Koszmarnego Karolka, jakie były dostępne w bibliotece. Uwielbiałam go czytać!
OdpowiedzUsuńA ja w ogóle nie kojarzę Koszmarnego Karolka. Poważnie ma już tyle lat?
OdpowiedzUsuńNie pojmę nigdy czemu dzieciom się tw książki podobają 😀
OdpowiedzUsuńPamiętam Karolka z mojego dzieciństwa 😜
OdpowiedzUsuńKoszmarnego Karolka najpierw czytałam siostzrenicy męża, a teraz czytałam synowi, który polubił Karolka. Mnie denerwują rodzice Karolka, którzy przypięli mu łatkę, że jest koszmarny i tyle.
OdpowiedzUsuńNo właśnie nigdy nie czytałam Koszmarnego Karolka! I trochę się go boję, bo mam wrażenie, że mój syn mógłby uczynić sobie z niego wzór do naśladowania ;) Może kiedyś przeczytam najpierw sama...
OdpowiedzUsuńNie mieliśmy jeszcze okazji poznać się z tytułowym Karolkiem
OdpowiedzUsuń