"Pomylony narzeczony" (Wydawnictwo Bajka)
Nowy tom lubianej serii zawsze cieszy. Lubię dreszczyk emocji towarzyszący nowej serii i tajemnicę jaką niesie ze sobą nowa książka. Co wydarzy się w życiu lubianych bohaterów? Jakie wyzwania tym razem postawi przed nimi autor? Czy nowa książka sprosta naszym oczekiwaniom? Będzie tak dobra jak poprzednie? A może nawet będzie lepsza. Przytoczone przeze mnie pytania rodzą się zapewne w głowach wszystkich czytelników. W mojej także. Teraz znalazłam odpowiedzi na pytania dotyczące serii o przygodach Mai.
Pomylony narzeczony to piąty tom opowieści o dziewięcioletniej Mai. Podobnie jak we wcześniejszych częściach wszystko rozpoczyna katastrofa. Świat ogarnęły upały. Obiadów się nie podgrzewa. Obiady się schładza. Je się tylko lody. I choć niektórym mogłoby to się wydawać przyjemnością, to sprawa nie jest taka łatwa. Zaczyna bowiem brakować niektórych smaków i trzeba, choć zupełnie nie ma się na to ochoty, jeść to, co jest dostępne. Na upałach majątek zbijają nie tylko producenci lodów, ale również przedsiębiorczy i kreatywni obywatele. Jedną z takich osób jest Eliza Kręciołek. Emerytowana pracownica warszawskiej fabryki Pollena-Uroda odnalazła w urzędzie patentowym dokumenty dotyczące prac nad sprężynką, która byłaby perpetuum mobile. Ten wynalazek został odrzucony, ale Elizie Kręciołek udało się go udoskonalić, otworzyć biznes i... znaleźć miłość! Wróćmy jednak do Mai i jej rodziny, która zmęczona upałem zdecydowała się wyjechać do ciabci. Zbliżało się Boże Narodzenie, które i tak mieli spędzić w rodzinnym gronie, liczyli też, że w Szczecinie (a zwłaszcza w ogrodzie ciabci) będzie nieco łatwiej walczyć z wszechogarniającymi upałami. Szybko okaże się jednak, że powodów do zmartwień Maja będzie mieć znacznie więcej. Dziewczynka zorientuje się, że coś dziwnego dzieje się z jej magicznymi zdolnościami. Zaklęcia w jej podręczniku magii zastąpiły wierszyki i wszystko zdaje się być nie tak. Konieczna okaże się kolejna podróż w czasie. To jedyna szansa na ratunek.
Więcej szczegółów z fabuły książki już nie zdradzę. O tytułowym narzeczonym też nie będę pisać. Nie mogę Wam tego zrobić. Musicie poznać Maję i jej przygody sami. A ja gwarantuję Wam, że nie będzie to czas stracony. Spotkacie oryginalnych bohaterów, poznacie słowiańskie bóstwa. Będziecie śmiać się do łez, przecierać oczy ze zdziwienia i głęboko zastanawiać nad bardzo poważnymi kwestiami, których w tej książce nie brakuje. Takie są właśnie powieści Marcina Szczygielskiego. Niby dla dzieci, a jednak i dla dorosłych. Każdy znajdzie w nich coś dla siebie.
Serię Marcina Szczygielskiego o przygodach Mai Tosia zaczyna dopiero poznawać. Co prawda wydawnictwo poleca je dla dzieci już od szóstego roku życia, ale ja wolałam trochę poczekać. I dobrze zrobiłam. Widzę teraz jakie emocje towarzyszą jej, kiedy czyta tę serię. Jak zachwyca ją treść, jak bardzo podobają jej się ilustracje Magdy Wosik. Myślę, że jest to dla niej jedno z największych olśnień literackich. Dobrej zabawie podczas lektury towarzyszy refleksja. Czytamy kolejne rozdziały, a potem o nich rozmawiamy i nimi żyjemy. To doskonały przykład tego, jak wielką rolę w życiu dziecka i rodzica mogą odgrywać książki. Oby takich książek było jak najwięcej. Pomysł na kolejny tom przygód Mai już kiełkuje w głowie autora, więc już teraz zacieramy ręce i szykujemy miejsce na półce. A Wam, jeśli jeszcze książek Marcina Szczygielskiego nie znacie, polecamy ten tom, polecamy cztery wcześniejsze i każdą książkę podpisaną jego nazwiskiem.
Pomylony narzeczony
Marcin Szczygielski
ilustracje Magda Wosik
Wydawnictwo Bajka 2019
Nie słyszałam jeszcze o tej serii
OdpowiedzUsuńKreatywne i ciekawe opowieści to coś wspaniałego! Sama byłam wkręcona w wieku 14-15 lat w serię Harrego Pottera i został w moim sercu do dzisiaj :D
OdpowiedzUsuńmyślę, że za jakiś czas moja córka się tym zainteresuje :-)
OdpowiedzUsuńbardzo podobają mi się ilustracje, mają bardzo fajny klimat :-)
UsuńNie słyszałam o tej serii a widzę ze warto:) trzeba nadrobić koniecznie:)
OdpowiedzUsuńJuż sam tytuł zachęca do przeczytania:D Ale muszę przyznać, że pierwszy raz widzę te książki
OdpowiedzUsuńTez mam pare tytułów, które czekają na odpowiedni wiek, fajnie, ze Tosia przeżywa takie emocje 😊
OdpowiedzUsuńWłaśnie takiej książeczki poszukuje, dzięki!
OdpowiedzUsuńZupelnie nie widziałam i nie słyszałam o tej serii więc świetnie trafić tutaj na taką propozycję :)
OdpowiedzUsuńSpotkanie z autorem ksiązki, którą dziecko lubi, musi być dla dziecka niezwykłym przeżyciem.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej serii, ale przemycanie wiedzy o bóstwach słowiańskich bardzo mi w pomyśle na książce dla dzieci odpowiada.
OdpowiedzUsuńPomysł na książkę ciekawy,choć wątpię że mojej córce by przypadł do gustu, może gdy będzie trochę starsza
OdpowiedzUsuńPowoli wkraczamy w etap właśnie takich dłuższych historii. Cieszę się ogromnie, bo nie będę zasypiać z nudów przy wieczornym czytaniu dziewczynom :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad jej kupnem, gdyzamawiałam Uratuj mnie i Uratuj ziemię na stronie wydawnictwa. Teraz wiem, że trzeba było ednak zamówić :)
OdpowiedzUsuń