"Sowa, co bałagan ma w porządku" (Book Ojciec)
Nie powinnam kupować tej książki, bo teoretycznie moje dziecko jest na nią trochę za duże. A jednak, mam do książek Pana Poety taką słabość, że biblioteczka ośmioletniej Tosi wzbogaciła się o kolejną książkę tego autora.
Zaważyła na tym nie tylko sympatia do autora, ale również podjęty przez niego temat. Była już Kura, która próbowała przejść na dietę. Był kłótliwy Wróbel i Kruk, który próbował się dogadać z innymi. Po nich przyszedł czas na Kaczkę, która zbyt wiele czasu poświęcała na dobór garderoby. Po niej pojawił się Paw, który poznał moc przyjaźni. Teraz doleciała do nich Sowa. Ptak przez wielu lubiany, kojarzony z mądrością i nocnym trybem życia. Sowa z książki Pana Poety na dojście do mądrości potrzebuje jednak trochę czasu. Staje się jednak dzięki temu wzorem do naśladowania.
Wszystko zaczęło się od bałaganu. Sowa co prawda tak tego nie nazywała, ale dla nas, spostrzegawczych czytelników, sprawa jest jasna. To jest bałagan i koniec. Sowa ma wszystko i wszystkiego ma za dużo. W jej dziupli znajdziecie kolekcję szczotek do włosów (a może do piór?), ma ogromną kolekcję butów (na każdą okazję przynajmniej dwie pary). Ma ogromną biblioteczkę. To akurat popieram, bo książek nigdy nie jest za dużo. Autorka tego bałaganu twierdziła jednak, że nad nim panuje. Niczego nie wyrzucała, bo wiedziała, że wszystko jej się przyda. Znacie to? Ja aż za dobrze! Tosia wyrzucać nie lubi, przydasiów w jej pokoju nie brakuje. Ona je uwielbia, nas doprowadzają do szału. Sowa swoje przydasie również uwielbiała i z żadnym z nich nie chciała się rozstać. Aż do dnia, w którym okazało się, że w dziupli robi się coraz ciaśniej. Noc spędzona z konieczności poza dziuplą sprawia, że sowa decyduje się na sprzątanie. Ale będzie wystarczająco zdeterminowana? Każdy z nas przecież nie raz robił takie generalne porządki i wielu z nas często nie wystarczało sił na uporanie się ze zgromadzonymi rzeczami. A jak pójdzie sowie? Tego dowiecie się z najnowszej książki Pana Poety.
Teoretycznie za duża na tę książkę Tosia, bawiła się przy niej świetnie. Poza tym to nie ja przeczytałam tę książkę jej, ale ona przeczytała ją mi! Ciekawe doświadczenie i niemałe emocje. A potem nastąpiła dyskusja na temat gromadzenia różnych rzeczy. Wniosek był oczywisty, że gromadzić za dużo nie warto. Prawda jest jednak taka, że wnioski wnioskami, przemyślenia przemyśleniami, a życie życiem. Na razie nic nie trafiło ani do kosza, ani do worka z rzeczami do oddania. Do tego Tosia musi jeszcze dojrzeć. Głęboko wierzę, że pierwszy krok już za nią i za jakiś czas pójdzie drogą Sowy.
To nie jest jednak tak, że Sowa, co bałagan ma w porządku to książka tylko dla bałaganiarzy i tych, którzy gromadzą ponad miarę. Podobnie jak inne książki Pana Poety to opowieść dla wszystkich miłośników mądrych, ciekawie napisanych i doskonale zilustrowanych książek. Te ostatnie stworzyła Joanna Młynarczyk. Jej kolorowe ilustracje szybko trafiają do małych czytelników. Książki też na pewno przypadną im do gustu. My przekonałyśmy się o tym kilkukrotnie, więc teraz, z czystym sumieniem i pełnym przekonaniem, polecamy je Wam (i oczywiście Waszym dzieciom też).
Sowa co bałagan ma w porządku
Pan Poeta
ilustracje Joanna Młynarczyk
Book Ojciec 2019
Ciekawa książka, jak i cała seria. Lubię takie książki o sprawach przyziemnych ;)
OdpowiedzUsuńJa i mój syn uwielbiamy książki Pana Poety :)
OdpowiedzUsuńOooo dzięki. Będę miała na to oko :)
OdpowiedzUsuńO to chyba książka też dla mnie. Niestety w domu gromadzimy zbyt dużo niepotrzebnych nam do funkcjonowania przedmiotów. Potem to przekłada się na nasze funkcjonowanie. Bo jak mówi Basia, ulubienica niejednego małego człowieka:"Bałagan robi się sam, ale sam nie chce się posprzątać".Jeśli chodzi o zabawki w pokoju dziecięcym, nauczyłam się myśleć, że zabawki to nie bałagan. Oczywiście dzieci wcale dużo nie potrzebują, ale gdy już posiadają, czasami mały koralik jest na wagę złota. Nigdy swoim dzieciom nic nie wyrzuciłam i szanowałam ich własność :) Po Twoim szczerym opisie książki, wnioskuję, że musi być bardzo mądra i przydatna. I zgadzam się, że książek nigdy za wiele. To piękna ozdoba domu, pokoju, po prostu wnętrza.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się książeczka z takim mądrym przesłaniem .
OdpowiedzUsuńkolorowe strony napewno zainteresują dzieciaczki
OdpowiedzUsuńJa bym tą książkę dała mojemu teściowi, on jest takim zbieraczem i choc nie znajduje się raczej w grupie docelowej to myślę, że byłby to zabawny prezent :) Ja dla odmiany nie lubię trzymać czegoś, bo kiedyś być może się przyda.
OdpowiedzUsuńKsiążki rozwijają wyobraźnie! <3
OdpowiedzUsuń