Gra(my) w piątki: "Pierwsza gra" (Wydawnictwo EGMONT)
Co można robić w domu z dwulatkiem? Moja pamięć już trochę się zaciera, ale gdzieś w jej zakamarkach odnajduję wspomnienia Tosi bawiącej się figurkami, drewnianymi klockami i bardzo prostymi puzzlami. To było bardzo dawno temu. Mam wrażenie, że od tego czasu rynek zabawek dla dzieci zmienił się o 180 stopni. Dziś kupić można niemal wszystko, a obserwując półki w sklepach z zabawkami mam wrażenie, że trzeba mieć wyjątkowego pecha, żeby idąc na urodziny trzeba mieć wyjątkowego pecha, żeby prezent się powtórzył. Mimo to producenci zabawek nie ustają w staraniach i wypuszczają na rynek kolejne nowości. To samo dotyczy rynku gier. Nie przypominam sobie, żeby dwuletnia Tosia miała jakąś imponującą kolekcję gier. A teraz? Gier dla takich maluchów jest sporo i naprawdę jest w czym wybierać. A cały czas ukazują się nowe i są wśród nich takie, które zdecydowanie są warte uwagi!
Taka jest seria "Pierwsza gra" z wydawnictwa EGMONT. Właśnie ukazały się inaugurujące ją gry. Kwadratowe pudełka skrywają w sobie mnóstwo kolorowych elementów, które nie tylko sprawiają, że dzieci dobrze się bawią, ale również uczą. Pierwsza gra. Zwierzątka uczy dzieci kolorów i kształtów, a do tego ćwiczy dłonie i palce. W pudełku znajdziecie pięć dość dużych kartonowych zwierzątek. Jest ryba, żółw, motyl, kaczka i biedronka. Przed rozpoczęciem gry z plansz-zwierzątek trzeba wycisnąć figury geometryczne i umieścić je w woreczku. Następnie każdy gracz wybiera jedno zwierzątko i kładzie je przed sobą. Teraz można już przystąpić do gry. Zaczyna ją najmłodsze dziecko, które jako pierwsze losuje z woreczka jedną figurę i umieszcza ją na odpowiedniej (niekoniecznie swojej) planszy. Potem figurę losuje kolejny gracz. Wygrywa ten, kto jako pierwszy będzie miał uzupełnioną planszę. Proste? Proste, ale i kreatywne.
Druga gra również uczy kolorów, ale także wprowadza podstawy liczenia i uczy dzieci nazw warzyw i owoców. W kartoniku znajdują się kartonowe koszyczki, żetony i kolorowa kostka. Przed rozpoczęciem rozgrywki w każdym koszyczku trzeba umieścić jeden żeton w kolorze zgodnym z kolorem koszyka. Gracze po kolei rzucają kostką i zabierają z koszyczków żetony w kolorze jaki pojawił się na kostce. Na jednym z jej boków znajduje się wizerunek robaczka, jeśli graczom uda się go wyrzucić, mogą wziąć żeton z dowolnego koszyka. Gra kończy się, kiedy ostatni gracz zabierze z koszyka ostatni żeton. Dodatkowo dostaje on żeton przedstawiający sok. Wygrywa osoba, która zgromadzi najwięcej żetonów. W instrukcji znajdziecie również opis prostszego wariantu gry, w której nie używamy koszyczków i soku. W tej wersji gracze rzucają kostką i wybierają żetony we wskazanym przez kostkę kolorze.
"Pierwsza gra" zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Gry są proste, ale jednocześnie kreatywne i ciekawe. Rozgrywka nie jest długa, ale nie jest także nudna. Element przypadkowości sprawia, że każda rozgrywka będzie wyglądać inaczej.
W pudełkach oprócz elementów niezbędnych do przeprowadzenia rozgrywki oraz instrukcji, znajdziecie także książkę z serii "Akademia Mądrego Dziecka", które przybliżają dzieciom litery alfabetu. Nam trafiły się opowiastki o literze "F" i literze "H". Wiem, że w innych zestawach możecie trafić na inne litery, bo ich przydział jest całkowicie przypadkowy. Ot, jak to z grami często bywa, taki element zaskoczenia. Same gry myślę, że Was zaskoczą tak samo pozytywnie jak mnie. Bo seria "Pierwsza gra" zapowiada się naprawdę znakomicie. Po dwóch pierwszych częściach czekamy na więcej.
Gry z serii "Pierwsza gra" znajdziecie na
Gry planszowe to zawsze dobry wybór na zabawę.
OdpowiedzUsuńNa pewno świetny wybór dla maluchów! Super!
OdpowiedzUsuńPołączenie zabawy z pierwszymi formami edukacji.
OdpowiedzUsuńTestowałyśmy i jesteśmy zachwycone! Świetny pomysł z tymi grami
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że gry planszowe nigdy się nie znudzą, coraz to nowe ich rodzaje powstają. :)
OdpowiedzUsuńU nas też zawsze królują takie gry i puzzle. Nie ważny jest wiek, zawsze są na topie. Warto próbować właśnie od małego.
OdpowiedzUsuńTe gry są bardzo fajne, tez mamy je w domu. Kolorowe, ciekawe, wzbudzające zainteresowanie u młodego człowieka
OdpowiedzUsuńTen etap już dawno za nami. Wtedy nie było takich pięknych pomocy, szyłam podobne z filcu i materiałów...
OdpowiedzUsuń