Recenzja przedpremierowa: "Mój kumpel Jeremi" (Wydawnictwo Literatura)
Staram się proponować Tosi bardzo różne książki. Nie tylko te, które w pierwszym odruchu kupuje się dziewczynkom. Dobre książki nie są przecież tylko książkami dla mężczyzn albo tylko książkami dla kobiet. Dobre książki są po prostu dobre i dlatego czytają je wszyscy.
Do grona książek uniwersalnych dołączyła właśnie kolejna. Mój kumpel Jeremi to opowieść o chłopcach. Głównymi bohaterami są Oskar i Jeremi. Chłopcy są uczniami czwartej klasy szkoły podstawowej i do tej pory musieli borykać się jedynie z właściwymi dla tego wieku problemami. Wszystko zmienia się w dniu, w którym grając kopiąc mocno sfatygowaną piłkę, trafiają nią pod nogi starszego od siebie chłopaka. Ten oczekuje od nich przeprosin. Chłopcy przepraszają i uciekają, mając nadzieję, że to ich pierwsze i ostatnie spotkanie z tą bandą. Niestety, los sprawia inaczej. Okazuje się, że chodzą do jednej szkoły, a ich drogi nieustannie się krzyżują. Staje się to przyczyną licznych problemów jednego z chłopców. Oskar najpierw traci telefon, który musi wykupić, potem to samo dzieje się z jego rowerem. Czuje się bezradny i przerażony, ale nikomu nic nie mówi. Boi się, wstydzi, jest bezradny. Nie wie, co robić, nie wie kogo poprosić o pomoc. Jego postawa to doskonała lekcja dla młodych czytelników. Czytając o postępowaniu Oskara dowiadują się, czego robić nie powinni.
Obok silnie zaakcentowanego wątku związanego z prześladowaniem, pojawia się tu również inny, ważny dla młodych czytelników temat. Oskar się zakochuje w dziewczynce, która niedawno dołączyła do ich klasy. Początkowo nie rozumie tego, co się z nim dzieje i dopiero Jeremi uświadamia mu, co czuje. Choć nowe uczucie, którego doświadcza Oskar, może oznaczać ogromne zmiany w relacji między chłopcami, Jeremi próbuje przyjacielowi pomóc i z całego serca mu kibicuje.
Tak w największym skrócie przedstawiają się najważniejsze wątki książki Ewy Martynkien. Na podstawie tego, co napisałam, łatwo wywnioskować, że jest to książka, która może stać się dzieciom bardzo bliska. Mogą w niej znaleźć opisy spraw, które są dla nich ważne oraz problemów, których być może sami doświadczają. Czytelnicy szybko zidentyfikują się z bohaterami, bo chłopcy są do nich bardzo podobni. Dlatego jestem przekonana, że rówieśnicy Jeremiego i Oskara przeczytają tę książkę z ogromną przyjemnością. Myślę, że to doskonały prezent dla wszystkich uczniów. Ta książka jest mądra, ciekawa i wartościowa. I, po cichu, marzę, żeby doczekała się kontynuacji!
Mój kumpel Jeremi
Ewa Marynkien
ilustracje Artur Nowicki
Wydawnictwo Literatura 2020
(książka ukaże się 26 lutego 2020)
Fajnie że dziecięce książki nawiązują do różnych sytuacji z życia :)
OdpowiedzUsuńTeż podsuwam Rozalce różne książki, bez podziału na płeć. Ale widzę, że jednak te z jednorożcami, kucykami i dziewczynkami wygrywają. Chyba, że poza ludzkim bohaterem mamy zwierzęta, wtedy czyta jak leci :)
OdpowiedzUsuńO ile w książkach dla dziewczynek są właśnie jak pisała wyżej Dzieciorka te jednorożce i wróżki, ew kotki i pieski, o tyle chłopaki to zawsze łobuziaki. Cieszę się, jak przekazują coś więcej niż kolejne pomysły na figle.
OdpowiedzUsuńJuż sama okładka mi się podoba... muszę podsunąć tą książkę mojemu Franiowi
OdpowiedzUsuńNie znam tego tytułu, natomiast ilustratora kojarzę z innej serii książek dla dzieci- detektywistycznej zupełnie innego wydawnictwa. Ta książka jak najbardziej wpisuje się w moje gusta czytelnicze. Dla syna jest "za poważna", natomiast pomyślę o niej na przyszłość.
OdpowiedzUsuńRecenzja świetna
OdpowiedzUsuńFajna książeczka, lubię takie klimaty. Mimo że już jestem dorosła, to lubię takie młodzieżowe książki.
OdpowiedzUsuńZaciekawilaś mnie tą książką, na pewno zapiszę ją na listę książek dla syna i w odpowiednim momencie mu ją podsunę :)
OdpowiedzUsuń