"Nasz azyl" (Wydawnictwo BIS)
Czekałam na tę książkę od dnia, w którym zobaczyłam ją w zapowiedziach wydawniczych. Zainteresował mnie temat, uwagę zwróciła oprawa graficzna. Wiedziałam, że Nasz azyl musi trafić do naszej biblioteki.
Książka Marty Józefczyk opowiada o życiu państwa Żabińskich, którzy przez II wojną światową byli dyrektorami warszawskiego zoo. Wielu poznało ich historię dzięki filmowi Azyl, który w 2017 wszedł na kinowe ekrany. Po pierwszych nalotach na Warszawę we wrześniu 1939 roku ogród zoologiczny został zamknięty. Najcenniejsze okazy wywieziono do Niemiec, część zwierząt zginęła, część uciekła. Państwo Żabińscy stracili pracę, zoo przerobiono na ogródki działkowe. Dotychczasowy dyrektor zoo i jego rodzina mógł jednak zostać w willi, w której mieszkali przed wojną. Nie mogli już zajmować się zwierzętami, bo tych było niewiele. Zajęli się jednak sprawą jeszcze ważniejszą. Zaczęli pomagać Żydom. Jan Żabiński mógł raz w tygodniu wjeżdżać na teren warszawskiego getta, niektórych ludzi udawało mu się stamtąd wydostać. Żabińscy załatwiali im nowe dokumenty. Wielu z nich zatrudniały zaprzyjaźnione z Żabińskimi rodziny w roli służących albo opiekunek do dzieci. Antonina i Jan pomagali również działaczom ludziom zaangażowanym w działalność konspiracyjną. Pomoc potrzebującym niósł również mały Ryś, syn państwa Żabińskich. Chłopiec wiedział, że musi być ostrożny i, że nikomu nie powinien mówić o tym, co dzieje się w jego domu i czym zajmują się rodzice. Był dzielny, odważny i niósł pomoc tym, którzy tego potrzebowali. Sytuacja Żabińskich zmieniła się w sierpniu 1944 roku. Jan dołączył do powstańców warszawskich, a Antonina z Rysiem i maleńką Tereską opuściła Warszawę. Wrócili do niej po wojnie i rozpoczęli walkę o odbudowę zoo i przywrócenie tego miasta mieszkańcom stolicy. To jednak zupełnie inna historia. Choć i dla niej znalazło się w tej książce miejsce.
Zazwyczaj nie opowiadam tak dokładnie fabuły książek, które recenzuję. Tu jednak nie chodzi o to, żeby zostawiać jakieś niedopowiedzenia. Historia przedstawiona przez Martę Józefczyk jest opisana w internecie, powstał na jej podstawie film, napisano wcześniej kilka książek dla dorosłych, więc dla nikogo losy Żabińskich nie są tajemnicą. Nasz azyl, na tle innych pozycji poświęconych historii rodziny Żabińskich, wyróżnia się tym, że jest przeznaczona dla dzieci. Wielokrotnie pisałam o tym, że moim zdaniem nie ma potrzeby chronienia dzieci w wieku szkolnym przed tematyką wojenną. To nasza historia, nasze doświadczenie i winni jesteśmy tym ludziom pamięć. Ich postawa w tych nieludzkich czasach zasługuje na uznanie i może być dla młodych czytelników wzorem. Skoro ludzie w czasie wojny potrafili zachowywać się przyzwoicie, to i my powinniśmy postępować podobnie. W każdej, nie tylko ekstremalnej sytuacji.
Nasz azyl wzruszył nas i zachwycił. I przesłaniem, i sposobem narracji, i wspaniałą oprawą graficzną. O tę ostatnią zadbała Katarzyna Bukiert (ta sama, która zilustrowała książkę Wiłka, smocza dziewczynka KLIK). Ilustracje są integralną częścią tej książki. Zostały dopracowane w najdrobniejszych szczegółach i pojawiają się niemal na każdej stronie. Ba! Piękną oprawę graficzną zyskał nawet spis treści! Na ostatnich stronach znajdziecie również piękne portrety głównych bohaterów tej historii. Czy potrzebujecie jeszcze dodatkowej rekomendacji? Mam nadzieję, że nie. Polecam, zachęcam do czytania i wierzę, że nikt nie będzie rozczarowany.
Zazwyczaj nie opowiadam tak dokładnie fabuły książek, które recenzuję. Tu jednak nie chodzi o to, żeby zostawiać jakieś niedopowiedzenia. Historia przedstawiona przez Martę Józefczyk jest opisana w internecie, powstał na jej podstawie film, napisano wcześniej kilka książek dla dorosłych, więc dla nikogo losy Żabińskich nie są tajemnicą. Nasz azyl, na tle innych pozycji poświęconych historii rodziny Żabińskich, wyróżnia się tym, że jest przeznaczona dla dzieci. Wielokrotnie pisałam o tym, że moim zdaniem nie ma potrzeby chronienia dzieci w wieku szkolnym przed tematyką wojenną. To nasza historia, nasze doświadczenie i winni jesteśmy tym ludziom pamięć. Ich postawa w tych nieludzkich czasach zasługuje na uznanie i może być dla młodych czytelników wzorem. Skoro ludzie w czasie wojny potrafili zachowywać się przyzwoicie, to i my powinniśmy postępować podobnie. W każdej, nie tylko ekstremalnej sytuacji.
Nasz azyl wzruszył nas i zachwycił. I przesłaniem, i sposobem narracji, i wspaniałą oprawą graficzną. O tę ostatnią zadbała Katarzyna Bukiert (ta sama, która zilustrowała książkę Wiłka, smocza dziewczynka KLIK). Ilustracje są integralną częścią tej książki. Zostały dopracowane w najdrobniejszych szczegółach i pojawiają się niemal na każdej stronie. Ba! Piękną oprawę graficzną zyskał nawet spis treści! Na ostatnich stronach znajdziecie również piękne portrety głównych bohaterów tej historii. Czy potrzebujecie jeszcze dodatkowej rekomendacji? Mam nadzieję, że nie. Polecam, zachęcam do czytania i wierzę, że nikt nie będzie rozczarowany.
Nasz azyl
Marta Józefczyk
ilustracje Katarzyna Bukiert
Wydawnictwo BIS 2020
Jestem ogromną fanką tych pięknych ilustracji w książeczkach dla dzieci :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne ilustracje w tej książce.
OdpowiedzUsuńZachwycająca szata graficzna. Z chęcią poznam ten tytuł. Mam kilka pozycji od Wyd. Bis i są to same perełki. Liczę, że z tą też tak będzie.
OdpowiedzUsuńPiękna książka. Jestem pewna, że spodobałaby się moim dzieciom. Bardzo ładnie ilustrowana i ciekawie napisana. W ogóle to bardzo pasjonujący temat. Lubię takie historie "z życia" :-)
OdpowiedzUsuńTo jest niezwykła historia, dowód na to, że człowiek nawet w trudnych czasach może zachowywać się godnie.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czytać synkowi książki historyczne oparte o fakty. Ostatnio czytaliśmy „Dziadka i niedźwiadka”, Łukasza Wierzbickiego. Jestem pewna, że „Nasz azyl” też nam się spodoba☺. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńJa mam na swojej półce Azyl, bardzo dobra książka.
OdpowiedzUsuńHistoria jest niesamowita, fajnie że w wersji dla dzieci :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne ilustracje, która zatrzymują zwrok na dłużej. Nie znam pozycji więc dzięki za polecenie !
OdpowiedzUsuńNa bank jej ilustracje by mnie przyciągneły
OdpowiedzUsuńKsiąża z pewnością zachwyca szatą graficzną. Z chęcią poznam ten tytuł jak sytuacja się uspokoi to zamówię ją dla Jasia. Mam kilka pozycji z tego wydawnictwa i bardzo je lubimy.
OdpowiedzUsuń