"Miasto Potwór" (Wydawnictwo Kropka)

Obchodzony dziś na całym świecie Dzień Dziecka skłania mnie do refleksji nad tym, jaki świat chcemy zostawić naszym dzieciom. Na wiele rzeczy patrzę z coraz większym niepokojem. Widzę, jak trudno jest dziś budować relacje rówieśnicze, jak bardo nasze podejście do wychowania dzieci różni się od podejścia naszych rodziców. Z przerażeniem obserwuję, że coraz częściej "ja" stawiane jest ponad dobrem ogółu. Każdy jest przekonany, że jego sposób życia jest lepszy, jego potrzeby ważniejsze. I dotyczy to już niemal wszystkich dziedzin życia i coraz większej grupy ludzi. Widzimy to na każdym kroku. W szkole, w pracy, w parku. We własnym ogródku i w przestrzeni publicznej.  


Taka refleksja zrodziła się w mojej głowie po przeczytaniu książki Miasto Potwór. Rzecz dzieje się w miejscowości Miastoszewo. Przybywa do niej najprawdziwszy potwór. Skusiła go pocztówka z Miastoszewa. Jak wszystkie pocztówki z każdego miejsca na świecie, przedstawia je w jak najlepszym świetle. Żadnych nie do końca zadbanych miejsc, najpopularniejsze zabytki, miejsca, z których miasto może być dumne. Pocztówka z Miastoszewa wygląda tak samo. Plac z fontanną, pięknie zadbana zieleń, ładne budynki mieszkalne. Nic dziwnego, że Potwór chciał przybyć do tego miasteczka. Plany miał niecne, bo chciał wszystko i wszystkich pożreć. Niestety, ich realizacja okazała się niemożliwa, ponieważ to, co zobaczył Potwór odbiegało znacząco od zdjęć z widokówki. W Miastoszewie panował totalny bałagan. Dziurawe drogi, hydranty, z których wylatywały fontanny wody. Nie było żadnych drzew. Nie brakowało za to szyldów, billboardów i różnego typu reklam. Miastoszewo było po prostu brzydkie i tego Potwór nie mógł zaakceptować. Nie chciał zjeść czegoś tak nieatrakcyjnego. Miał ochotę na piękny, miły dla oka posiłek. Na ładne i estetyczne szyldy, na zadbane parki i piękne ulice. Nie pozostało mu nic innego, jak pomóc mieszkańcom Miastoszewa w uporządkowaniu przestrzeni wokół nich. Potwór uświadamiał im, jak bardzo szpecą ich miasto napisy na murach. Cierpliwie tłumaczył, dlaczego kolory elewacji budynków muszą być dobierane z głową. Mieszkańcy słuchali, myśleli i zaczynali coraz więcej rzeczy rozumieć. Efekt był taki, że Miastoszewo piękniało z każdym dniem, rósł zachwyt mieszkańców, rósł apetyt Potwora! 



Czy w końcu zjadł smaczny i piękny posiłek? Nie mogę Wam tego zdradzić. Musicie przeczytać tę książkę sami. I słowo MUSICIE nie jest tu żadną przesadą. Miasto Potwór to lektura obowiązkowa. Tę książkę po prostu trzeba przeczytać, żeby inaczej spojrzeć na otaczający nas świat. Przyzwyczajamy się do tego, co nas otacza. Nawet, jeśli początkowo rażą nas wielkie reklamy wieszane w okolicach naszych domów, w końcu przestajemy zwracać na nie uwagę. Nawet, jeśli próbujemy się buntować przeciwko tynkowaniu naszego bloku na trzy odcienie różu, to w końcu musimy to zaakceptować, bo większości sąsiadów się podoba. Nawet, jeśli denerwują nas psie kupy na ulicach, to i tak nic z nimi nie zrobimy, jeśli nie spotkamy właściciela tego psa na ulicy. A może zamiast akceptować takie zachowania i pomysły osób decyzyjnych, trzeba zacząć edukować społeczeństwo? Pokazywać dzieciom w szkołach przykłady złego zarządzania przestrzenią publiczną? Za kilkanaście lat nasze dzieci same będą podejmowały różne decyzje. Będą zajmować ważne stanowiska i działać dla dobra innych. Trzeba je do tego dobrze przygotować. Właśnie dlatego apeluję do wszystkich nauczycieli, którzy tu zaglądają, żeby jak najszybciej włączyli książkę Joanny Guszty Miasto Potwór do listy książek, które omawiają ze swoimi uczniami. Trzeba czytać ją głośno. Czytać i rozmawiać o niej. Niech zapadnie w pamięć dzieciom, niech wszystkie zasady, które Potwór przekazał mieszkańcom Miastoszewa, towarzyszą dzieciom w dorosłym życiu. 



Ta książka jest nie tylko mądra, ale również piękna. Ilustracje Przemka Liputa nie kipią kolorami. Pojawiły się tu niebieski, czerwony, żółty, czarny i biały. Na każdej stronie wypatrzeć można wiele szczegółów. Dzieci dostrzegą mieszkańców Miastoszewa i różne fragmenty samego miasta. Styl Przemka Liputa doskonale pasuje do tematyki książki, a jego ilustracje doskonale uzupełniają treść. Z ich połączenia powstała, nie waham się użyć tego stwierdzenia, jedna z najważniejszych książek dla dzieci nie tylko w tym roku, ale w ogóle! Książka, którą powinien przeczytać każdy.



Miasto Potwór
Joanna Guszta
ilustracje Przemek Liput
KROPKA 2020

Komentarze

  1. Właśnie czekam na tą książkę

    OdpowiedzUsuń
  2. Super recenzja tej książki, widać, że się do niej ładnie przygotowałaś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ilustracje przezabawne, a tematyka cóż niecodziennie przedstawiona ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo chętnie zapoznam się z książką. Zapisuję i przy najbliższych zakupach książkowych, wrzucam do koszyka. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ilustracje troszkę straszne, troszkę zabawne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ta książka mnie bardzo interesuje, ten potwór jest bardzo... potworniasty ;-) czyli taki jak lubię ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. No to mnie masz! Przekonałaś mnie do zakupu tej książki. Rzeczywiście brzmi jak niesamowicie wartościowa pozycja.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wydawnictwa i autorzy cudownie dbają o młodych czytelników. Historia, ilustrację, estetyka, wszystko pięknie zagrane i zadbane o szczegóły. Niejeden dorosły ma ochotę sam sięgnąć po tą książkę i jej historię!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapisuję na listę książek dla mojego syna, jestem pewna, że mu się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniała książka i bardzo życiowa. Zapisuję i jak tylko mój synek do niej dorośnie na pewno będziemy czytać.

    OdpowiedzUsuń
  11. fajna ksiazka tez moje dziecko z niej duzo skorzystalo swojego czasu

    OdpowiedzUsuń
  12. Ależ cudna książka. Uwielbiam takie grafiki :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz