GIGANT poleca "Przygoda na balkonie" (EGMONT POLSKA)
Książki, które trafiają do naszej biblioteczki wybieram kierując się swoim gustem i upodobaniami Tosi. To nie jest tak, że Tosia rzuca się na każdą książkę, którą przyniosę do domu, czasem trzeba ją długo zachęcać do przeczytania którejś z nich. Niektóre nigdy nie wzbudzą jej zainteresowania. Ona doskonale wie, co lubi, co chce czytać i czego szuka. W przypadku tego komiksu bardzo ryzykowałam, bo podobne wydawnictwa znała jedynie z opowiadań swoich rodziców. Często wspominaliśmy jej o komiksach, które czytaliśmy w dzieciństwie i, którymi emocjonowało się nasze pokolenie. Dlatego, kiedy zobaczyłam, że "Gigant" jest cały czas obecny na polskim rynku wydawniczym, wiedziałam, że muszę jej go pokazać.
Najpierw Przygodę na balkonie sama przejrzałam i przeczytałam. Cofnęłam się w czasie o ponad dwadzieścia lat i miałam wrażenie, że nic się nie zmieniło. Ten sam papier, ta sama kreska. Doskonale znani bohaterowie i świetne historie. Niezwykły humor, który trafia chyba do każdego. Oto Kaczor Donald. Niby wiekowy, niby wszystkim znany. A jednak cały czas zaskakuje i udowadnia (choć on oczywiście nikomu niczego udowadniać nie musi), że zupełnie się nie starzeje.
Przygoda na balkonie najlepiej to udowadnia. Zbiór komiksów nadaje się do czytania nie tylko na balkonie. Znaleźć w nim można historie z wakacjami w tle. Do książki trafiło trzynaście komiksów. Nie są długie, czyta się je bardzo szybko, więc nawet najmniej skorzy do czytania nie powinni się nudzić. Akcja jednych rozgrywa się na pokładzie statku, innych na plaży, wszystkim towarzyszą wielkie emocje. Często te pozytywne, które nieodłącznie nam wszystkim kojarzą się z wakacjami. Pamiętajcie jednak, że głównym bohaterem "Giganta" jest Kaczor Donald (inni dobrze znani i kojarzeni z nim bohaterowie pojawiają się, ale znacznie rzadziej), a on potrafi być marudny, męczący i wiecznie niezadowolony. Czasem można mu się nie dziwić, nikt nie byłby szczęśliwy, gdyby okazało się, że w tym samym hotelu, w sąsiednim pokoju wakacje spędza nasz najbardziej nielubiany sąsiad. Najczęściej jednak marudzi zupełnie bez potrzeby i doprowadza do szału wszystkich, którzy muszą spędzać z nim czas.
A co na to czytelnicy? Każdy, kto choć trochę Donalda zna będzie zachwycony. Inni, będą musieli przyjąć go z dobrodziejstwem inwentarza. A Donald, choć marudny, odwdzięczy się pomysłami na dobrą zabawę i garścią porad, które znaleźć można między poszczególnymi komiksami. To z nich czytelnicy dowiedzą się do czego może się przydać domowy basen, poznają przysłowia w sześciu różnych językach, sprawdzą czy można jednocześnie biec prosto i kręcić głową. Szalonych (ale bezpiecznych) porad i propozycji zabaw nie zabraknie. Na wakacjach wszystkie bardzo się przydadzą, więc jeśli Wasze dzieci jeszcze szukają wakacyjnych lektur, to z czystym sercem polecam im Przygodę na balkonie. A Tosia się pod moim poleceniem podpisuje:)
Ten i inne komiksy znajdziecie na
U nas raczej rzadko sięgamy po komiksy, aczkolwiek od czasu do czasu pojawiają się w naszej biblioteczce
OdpowiedzUsuńCzytałam jak byłam dzieckiem. Właśnie komiksy od Giganta.
OdpowiedzUsuńPrzypomniało mi się moje dzieciństwo :) Czytałam i kolekcjonowała Giganta :)
OdpowiedzUsuńKomiksy to taka lekturą, którą czytam wspólnie z dziećmi: ja po środku, oni po bokach. Razem czytamy, razem śledzimy obrazki.
OdpowiedzUsuńDonald to moje dzieciństwo!
Dobrze mieć w domu takiego świadomego czytelnika, dzieci mają swój gust i warto go uszanować :) A komiksy na lato jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że i mojej córce by się ten komiks spodobał
OdpowiedzUsuńKaczor Donald jest dobry na wszystko! Faktycznie się nie starzeje i bardzo dobrze się trzyma! :) A to już tyle pokoleń, które zaprzyjaźniają się z Donaldem. :)
OdpowiedzUsuńDawniej uwielbiałam takie komiksy, zwłaszcza o disneyowskich bohaterach. Jestem bardzo ciekawa czy te obecne trzymają poziom :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi moje dzieciństwo :) Szukałam ostatnio czegoś na strychu i znalazłam podobny komiks o Kaczorze Donaldzie (chyba to samo wydawnictwo). Pamiętam, że przeczytałam go wiele razy. Teraz dzieci w wieku powyżej 7/8 lat ciężko zainteresować takimi tematami. Trochę mnie przeraża ich przesiadywanie na Tik Toku i uwielbianie YouTuberów. Wiadomo, że kiedyś też miało się swoich idoli, ale było jakoś inaczej. Ciężko też "uchronić" przed tym, bo przecież dziecko musi mieć kontakt z rówieśnikami, a więc przesiąka ich zainteresowaniami.
OdpowiedzUsuń