"Zasypiamy bez mamy" (Wydawnictwo Debit)
Opowieści o dzieciach, które mają problem z samodzielnym zasypianiem, zawsze spotykały się z moim niezrozumieniem. Takich rodziców nigdy nie krytykowałam, ale zawsze bardzo im współczułam. Poza pojedynczymi przypadkami, które miały miejsce na wakacjach, nie doświadczyłam nocy we troje w jednym łóżku. Nie musiałam nigdy głowić się nad tym, jak przenieść pięciolatkę do własnego pokoju. Bo, choć może wyjdziemy na rodziców bez serca, Tosia we własnym łóżku spała od urodzenia, a swój pokój dostała mając pięć miesięcy. Wiem jednak, że są rodzice, którzy z różnych powodów śpią z dziećmi, a potem mają duży problem, żeby nauczyć dzieci samodzielnego zasypiania. Dla nich właśnie powstała książka Zasypiamy bez mamy.
Jej bohaterką jest mała Matylda. Dziewczynka chodzi już do przedszkola, ale jeszcze nigdy nie zasypiała sama we własnym łóżku. Dziś ma to nastąpić. Nic więc dziwnego, że dziewczynka bardzo ten fakt przeżywa. Jest mocno podekscytowana, ale i bardzo zdenerwowana. Opowiada o tym, co czeka ją wieczorem swoim koleżankom i kolegom z przedszkola. Kiedy po zajęciach wraca do domu, czeka już tylko na wieczór. Na jej łóżku pojawia się specjalnie na tę okazję wybrana pościel, potem przychodzi czas cowieczornych rytuałów. Matylda myje zęby, przebiera się w piżamę, wybiera książkę, którą tego dnia przeczytają jej rodzice. Wszystko toczy się dobrze znanym dziewczynce torem. Efekt końcowy będzie jednak zupełnie inny niż do tej pory. Tego wieczora Matylda zaśnie sama we własnym łóżku. Czy bez najmniejszego problemu? Oczywiście, że nie, ale każdy kłopot i każde zmartwienie pomogą jej rozwiązać czujni rodzice.
Do mniejszych i większych życiowych przełomów można przygotowywać dzieci na różne sposoby. Dobrym i sprawdzonym przez wielu (nie tylko przez nas) są książki. Znajdziecie takie, które opisują wizytę u lekarza, podróż samolotem, pierwszy dzień w przedszkolu, a teraz także pierwszą noc we własnym łóżku. Zasypiamy bez mamy doskonale się tu sprawdzi. W opisanej historii odnajdzie się każde dziecko, bo autorzy nie pochodzą z Polski, to przedstawione przez nich realia są bardzo uniwersalne. Dzieci polubią Matyldę, odnajdą siebie w jej przygodach i rozterkach. Czy tylko te, które dopiero uczą się zasypiać samodzielnie? Moim zdaniem nie. Ze względu na opisy wieczornych rytuałów świetnie sprawdzi się jako wieczorna lektura w każdym domu. Każdego malucha wyciszy, uspokoi i pozwoli spokojnie zasnąć nawet po najbardziej emocjonującym dniu!
Zasypiamy bez mamy
Clara Mas Bassas
ilustracje Judi Abbot
tłumaczenie Patrycja Zarawska
Wydawnictwo Debit 2020
wiek 3+
U nas problemy z samodzielnym zasypianiem były i czasami nadal są. Odkąd Bąbel ma wyremontowany pokój i nowe,bardziej dorosłe łóżko - najczęsciej śpi sam,choć zdarzają się nocne wędrówki do naszej sypialni. Taka książka może być bardzo pomocna.
OdpowiedzUsuńZ pewnością taka książka przyda się rodzicom małych dzieci.
OdpowiedzUsuńCzekamy na tę książkę. Już nie mogę się doczekać, kiedy ją przeczytamy. Śliczne ilustracje.
OdpowiedzUsuńPiękna książeczka, chyba muszę ją kupić.
OdpowiedzUsuńU nas o zasypianiu bez mamy na razie mogę zapomnieć, ale wierzę, że wreszcie się to uda :)
OdpowiedzUsuńAle super książka. Nasze dwie dziewczynki śpią w swoich pokoikach ale najmłdosza upatrzyła sobie zasypianie z najstarszą siostra i tak gniotą się we dwie :)
OdpowiedzUsuńKtoś wie gdzie dokładnie można kupić tą książke? Nie mogę jej nigdzie znaleźć
OdpowiedzUsuńNa stronie wydawnictwa i w księgarniach:)
UsuńPiękne ilustracje :)
OdpowiedzUsuń