"Mój cień jest różowy" (Znak Emotikon)
Tolerancja jest w modzie, choć i tym najgłośniej o tolerancji mówiącym zdarza się o niej zapominać. Dorośli mówią dzieciom, że mogą robić, co chcą, że nikt nie może im niczego narzucać, że nikt nie może się z nich wyśmiewać. Jednocześnie zapominając często wspomnieć o tym, że skoro my nie chcemy, żeby ktoś wyśmiewał się z nasz, to sami również nie powinniśmy z nikogo się śmiać. W ten sposób wychowujemy kolejne pokolenie dzieci, które wyśmiewają różowe elementy na piórniku kolegi albo koleżankę, która lubi bawić się elektryczną kolejką.
Stereotypy są obecne w naszym życiu niemal na każdym kroku. Ubieramy dziewczynki na różowo, kupujemy chłopcom samochody do zabawy. Angażujemy nasze córki do różnych prac domowych, chłopcom pokazujemy jak należy przybijać gwoździe albo naprawiać kontakty. Robimy to nieświadomie. Tego jesteśmy nauczeni, tak sami byliśmy wychowywani. Dlatego dziewczynka dostanie od nas lalkę, a chłopiec książkę o budowie samochodu. A gdyby tak pójść pod prąd społecznych oczekiwań? Gdyby zapisać chłopca na tańce, a dziewczynkę na piłkę? Niemożliwe? Książki pokazują, że możliwe jest wszystko!
Książka Mój cień jest różowy naprawdę mnie wzruszyła i poruszyła. Dopóki Tosia nie poszła do zerówki wierzyła w świat idealny, bo taki stworzył się w jej grupie przedszkolnej. Prawdziwe życie okazało się dużo bardziej brutalne, a dzieci znacznie mniej tolerancyjne dla tych, którzy chcą żyć inaczej i, którzy nieco inaczej myślą. Dla nas również był to szok. Coraz trudniej było szukać mądrych, wiarygodnych przykładów i historii, które możemy jej opowiedzieć i, które przywrócą jej wiarę w ludzi. Historii, które wzmocnią pewność siebie. Mój cień jest różowy taką książką jest. Pokazuje, że każdy ma prawo żyć zgodnie z własnymi przekonaniami i własnym sumieniem. Żyć tak, jak mu w duszy gra. To ważna lekcja dla dzieci, które wchodzą do jakiś społeczności. Lekcja, którą powinny odbyć wcześniej niż pierwszego dnia przedszkola albo szkoły. Co w takim razie z rodzicami? Dla nich Scott Stuart również ma zadanie. Oni powinni brać przykład z taty głównego bohatera i być dla swoich dzieci wsparciem. Przystanią, do której zawsze mogą wrócić. To w rodzicach i bliskich dzieci powinny mieć największe wsparcie. O tym dorośli nigdy zapominać nie mogą.
Nie mogliśmy nie mieć tej książki nie tylko ze względu na przesłanie. Kusiło (i to mocno) tłumaczenie. Michał Rusinek jeszcze nigdy nas nie zawiódł. Każda przetłumaczona przez niego książka dla dzieci szybko dołącza do grona tych najbardziej lubianych i najchętniej czytanych. Z tą jest tak samo. Wielbicielom Rusinka spodoba się na pewno. Innym także. To jest po prostu dobra i mądra książka, którą trzeba przeczytać.
Scott Stuart
tłumaczenie Michał Rusinek
Znak Emotikon 2021
Ciekawie pokazany temat tolerancji, na pewno książka może być początkiem rozmowy z dzieckiem na temat tolerancji wobec innych
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa i żetelna recenzja, aż zapragnęłam mieć tę książkę u siebie. Temat tolerancji zaczynam coraz wcześniej poruszać w rozmowach z naszymi dziećmi i dobrze, to ważne
OdpowiedzUsuńBardzo fajna i wartościowa książka! Oby więcej takich tytułów!
OdpowiedzUsuńTematu tolerancji nigdy dość! Im bardziej skorupka nią nasiąknie za młodu, tym lepiej :-)
OdpowiedzUsuń