"Na100latki, czyli jak przetrwać, mając naście lat" (Wydawnictwo Wilga)
Do bycia pełnoprawną nastolatką Tosi brakuje jeszcze dziesięciu miesięcy. Jednak z racji tego, że poszła do szkoły rok wcześniej i wszystkie koleżanki są rok starsze, nastoletnie rozterki zaczęły dotyczyć również jej. Nie zdziwiło mnie więc, że książka Marcina Przewoźniaka od razu zwróciła jej uwagę.
Czytała ją z wypiekami na twarzy i czytała nam głośno, co ciekawsze (według niej) fragmenty. Wiedziałam, że dla czytelników (bo nie wypada już powiedzieć, że dzieci) w jej wieku, to lektura obowiązkowa. Autor przeprowadzi ich przez trudny okres nastoletni, w którym buzują hormony, kształtuje się charakter, indywidualność i niezależność. W kolejnych częściach (jest ich osiemnaście) Marcin Przewoźniak wyjaśnia, tłumaczy. Pisze o szkole, rodzinie, przyjaźni, dojrzewaniu. O smutkach, radościach, obowiązkach i prawach. Pokazuje, że życie nie jest tylko czarne i białe. Że czasem wina leży po ich stronie i niekoniecznie świat razem z wszystkimi mieszkańcami się na nich uwziął. Przewoźniak porusza temat relacji z rodzicami, nauczycielami i innymi dorosłymi, których każdego dnia nastolatki spotykają na swojej drodze. Autor przypomina jak należy się zachowywać w towarzystwie, jak trzeba odnosić się do innych ludzi. Uczy młodych gospodarować pieniędzmi i czasem. Wyjaśnia, że dojrzewanie, choć jest procesem trudnym długim i mało komfortowym, nie zwalnia na przykład z używania mydła. Przewoźniak wyjaśnia, że można kłócić się mądrze, a dobre rady, które nastolatki dostają od dorosłych, to pomocna dłoń, a nie chęć zrobienia im na złość. Przestrzega młodych przed wirtualnym światem, pornografią, niebezpiecznymi relacjami, które mogą nawiązywać. Porusza wszystkie tematy, które dla nastolatków są ważne i istotne. Wyjaśnia najtrudniejsze kwestie, rozwiewa wątpliwości. Ta książka to swoisty przewodnik, który warto przeczytać, żeby łatwiej się żyło.
W ostatnich tygodniach w internecie pojawiło się kilka artykułów o szkołach, które umieściły w swoich regulaminach zapisy o odpowiednim stroju, którego wymaga się od (przede wszystkim) uczennic. Od tej pory spódnice i szorty nie miały być za krótkie, a bluzki zbyt wydekoltowane. Szkoły pisały o niewłaściwym ubiorze dziewczyn, który prowokuje chłopaków do niewłaściwych zachowań. Wszyscy komentujący skupili się tylko na elemencie seksualizacji (poniekąd wywołanym przez same szkoły). Ja miałam na ten temat nieco inne zdanie. Codziennie jeżdżę komunikacją miejską i widzę jak ubrane są dzisiejsze nastolatki (dziewczyny i chłopcy). Patrząc na niektórych łapię się za głowę i zastanawiam się dlaczego w szkołach nie mówi się o tym, że są miejsca, do których należy ubierać się w konkretny sposób. Że szorty odsłaniające pośladki i bluzki odsłaniające pępek u dziewczyn albo koszulki bez rękawów u chłopaków to nie są odpowiednim strojem do szkoły, teatru, kościoła i filharmonii. Oczywiście Marcin Przewoźniak nie pisze tylko i wyłącznie o sposobie ubierania się. Jego książka to poradnik dla tych, którzy stają się coraz bardziej samodzielni i w związku z tym wiele rzeczy muszą zrozumieć i jeszcze więcej się nauczyć. Robi to w sposób interesujący i nieprzesadnie dydaktyczny. Uczy, ale nie poucza. A to klucz do sukcesu. W ciekawy sposób i w ciekawej formie, ze świetną, atrakcyjną dla młodego czytelnika oprawą graficzną. Moje serce ta książka podbiła, ale nie jestem jej właściwą odbiorczynią. Książka adresowana jest do rówieśników Tosi, a jej ta książka bardzo się spodobała i to jest najlepsza rekomendacja! Jeśli tylko macie w domu, rodzinie albo najbliższym otoczeniu nastolatka koniecznie pokażcie mu tę książkę.
Na100latki, czyli jak przetrwać mając naście lat
Marcin Przewoźniak
ilustracje Elka Grądziel
Wydawnictwo Wilga 2021
https://www.gwfoksal.pl/
Brzmi bardzo praktycznie! Dobrze, że powstają takie książki, dedykowane do nastoletniego, często mocno zagubionego, odbiorcy, który może "usłyszeć" pewne rzeczy nie od rodziców czy nauczycieli, ale z niezależnego źródła. ;) No i dobrze, że uczy, a nie poucza, bo inaczej to by się nie udało. ;)
OdpowiedzUsuńJako matka świeżo upieczone go nastolatka doceniam takie wsparcie. To trudny wiek. Trudno odnaleźć siebie w tym wszystkim, kiedy ma się naście lat.
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja, chętnie bym ją przygarnęła.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Taką książkę trzeba pokazać nastolatkom. Doskonały pomysł na prezent.
OdpowiedzUsuńDla nastolatków to na pewno lektura obowiązkowa, będę polecać.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa pozycja. Myślę, że zainteresuje niejedną nastolatkę. :)
OdpowiedzUsuń