"Nieunikniona. Baśnie Matki Śmierci z całego świata" (Wydawnictwo Dwukropek)
Baśnie to ten gatunek literacki, dzięki któremu najłatwiej przenoszę się do czasów dzieciństwa. Jako dziecko wychowane na historiach pisanych przez braci Grimm nie boję się chyba niczego. Niezwykły klimat ich baśni zawsze mnie fascynował, więc czytałam je niemal każdego dnia. Sporo tych historii zostało w mojej pamięci do dzisiaj. Została we mnie również wielka miłość do baśni. Dlatego z ciekawością sięgnęłam po Baśnie Matki Śmierci, jedną z jesiennych nowości wydawnictwa Dwukropek.
Wydawnictwo jeszcze nigdy nie zawiodło moich oczekiwań, więc wierzyłam, że i tym razem będzie tak samo. Szybko dałam się wciągnąć w świat tych opowieści. Każda wyróżniała się niezwykłą atmosferą i absolutnie wyjątkowym klimatem. Chciałam przeczytać tylko kilka pierwszych baśni i zająć się czymś innym, ale nie mogłam się oderwać. Wszystkie baśnie łączy temat śmierci. Każda pochodzi z innego zakątka świata. Są opowieści pochodzące z mitologii greckiej i mitologii azteckiej. Są historie hinduskie i transylwańskie. Baśnie z tradycji rosyjskiej i irlandzkiej. Ponad czterdzieści różnych opowieści. Szybko zauważyłam jak bardzo się od siebie różnią. Jak w bardzo różnorodny sposób traktują śmierć ludzie na całym świecie. Łączy ich jednak lęk przed nią. Jeśli nie lęk, to pewna obawa przed nieznanym, przed nieuchronnym końcem, który musi nastąpić i którego daty nikt nie zna. Niektórzy próbują z nią negocjować, inni uważają, że mogą ją przechytrzyć. Nawet jeśli w pierwszej chwili uznają siebie za zwycięzców, szybko okazuje się, że to znowu ona zatryumfowała. Jak w baśni katalońskiej, która opowiada o człowieku, który dostał od śmierci moc uzdrawiania. Był tylko jedne warunek. Mógł pomagać osobom, które zostały wskazane przez śmierć. Kiedy pojawiał się w domu chorego i widział śmierć stojącą przy jego głowie, mógł go wyleczyć. Jeśli zaś śmierć stała przy nogach chorego, nie mógł mu pomóc i miał pozwolić jej go zabrać. Do czasu, kiedy ów człowiek postanowił sam podjąć decyzję i uleczyć człowieka, którego śmierć chciała zabrać. Zrobił to z chciwości i za tę chciwość został ukarany. Takich bohaterów jest w tej książce więcej. Wielu próbowało przechytrzyć śmierć. Nikomu to się nie udało. Nikt nie ma takiej mocy, żeby bawić się w śmierć. To ona podejmuje decyzje. W jaki sposób? Skąd wie, kto ma być następny? Na to, w różnych historiach ma różne sposoby. Nie będę Wam ich zdradzać, przeczytajcie sami.
Nieunikniona. Baśnie Matki Śmierci z całego świata
Ana Cristina Herreros
ilustracje Marcin Minor
tłumaczenie Barbara Bardadyn
Dwukropek 2021
https://dwukropek.com.pl/
Zaciekawiłaś mnie tym zbiorem baśni, sama z chęcią bym po nie sięgnęła :)
OdpowiedzUsuńBaśnie są piękne, warto je mieć w domowych biblioteczkach.
OdpowiedzUsuńIlustracje są naprawdę świetne, a tematyka śmierci w baśniach jest dość nietypowa.
OdpowiedzUsuńPiękne wydanie. Opowieści na pewno ciekawe, a ich liczba to na pewno lektura na dłużej. :)
OdpowiedzUsuńBaśnie warto czytać w różnym wieku. Podoba mi się oprawa oraz ilustracje.
OdpowiedzUsuńmam ochotę na tę książkę, a dodatkowo jest tak pięknie wydana <3
OdpowiedzUsuń