"W Kasprowym mateczniku. Opowieść przyrodnicza" (Tatrzański Park Narodowy)
Lubię zaglądać do małych księgarń. W nich najłatwiej trafić na perełki, które w innych miejscach łatwo ominąć. Tę książkę przywiozłyśmy z Zakopanego. Wpadła nam w oko w najlepszym miejscu z pamiątkami, jakie istnieje w tym mieście, czyli w Bazie Tatry. Kusiła piękną okładką. Po przeczytaniu opisu na okładce wiedziałam, że bez niej wrócić do domu nie możemy!
W Kasprowym mateczniku to książka o niedźwiedziach żyjących w Tatrach. Główną bohaterką jest niedźwiedzica Bystra. Kiedy ją poznajemy właśnie budzi się z zimowego snu i rozpoczyna wędrówkę po górach. Towarzyszy jej dwuletnia córka, nazwana przez autora książki Cichą. Cicha bacznie obserwuje matkę. Musi się jeszcze wiele nauczyć, bo już niedługo będzie musiała być samodzielna. Na razie chodzą razem. Jedzą i obserwują inne zwierzęta. Szukają chwili wytchnienia w spokojnych miejscach. Spotykają również inne niedźwiedzie. To czas niedźwiedzich godów, więc samce szukają rujnych samic, które będą mogły zostać matkami ich dzieci. Cicha matką zostać jeszcze nie może, ale Bystra kolejnej wiosny będzie chodzić w towarzystwie dwóch, młodych samczyków. Pomagać będzie jej Cicha, która po samotnym gawrowaniu odnajdzie matkę i młodsze rodzeństwo.
Brzmi jak scenariusz każdej innej książki o zwierzętach, prawda? A jednak jest tu zupełnie inaczej. Próżno tu szukać mówiących zwierząt. Jest za to ogrom informacji na temat żyjących w Tatrach zwierzętach i występujących na ich terenie roślinach. Czytałyśmy książkę z mapą Tatr w ręce, żeby na bieżąco sprawdzać, którymi drogami chodziła Bystra i jej dzieci. Niesamowicie wciągnęłyśmy się w tę przyrodniczo-tatrzańską opowieść. To na pewno jedna z najoryginalniejszych książek, jakie czytałyśmy w ostatnich miesiącach. Bo choć historii o zwierzętach czytamy wiele, to z taką spotkaliśmy się po raz pierwszy. Jak już wspomniałam, bohaterowie nie mówią. Opisane są ich myśli, a może raczej odruchy, którymi kierują się w życiu. Relacje między przedstawicielami tego samego gatunku są przyjazne tylko do czasu. Potem każde idzie swoją drogą i żyje na własny rachunek, ich drogi krzyżują się rzadko, a spotkania często nie bywają przyjacielskie. Sporo w tej książce opisów, na pierwszy rzut oka, brutalnych. Scen, w których jedne zwierzęta polują na inne, zabijają je i zjadają. Dla wrażliwszych dzieci może to być trudne do zrozumienia i zaakceptowania, więc najlepiej czytać tę książkę z dziećmi w wieku szkolnym. W Kasprowym mateczniku kupiłyśmy nie tylko ze względu na ciekawie zapowiadającą się historię. Nasz zachwyt od razu wzbudziły ilustracje. Piękne rysunki w bardzo klasycznym stylu. Duże i kolorowe na początku każdego rozdziału i mniejsze na ostatnich stronach. Są naprawdę wyjątkowe! Podobnie jak cała książka, którą bardzo gorąco Wam polecamy. Nawet, jeśli nie wybieracie się w Tatry, bo dobre książki czytać zawsze warto!
W Kasprowym mateczniku. Opowieść przyrodnicza
Wojciech Gąsienica-Byrcyn
ilustracje Bożena Gąsienica-Byrcyn
Tatrzański Park Narodowy 2018
Same rysunki robią wrażenia już na początku.
OdpowiedzUsuńTakie opowieści przyrodnicze ciekawią całą naszą rodzinę, chętnie się z nimi zapoznamy, zawsze coś nowego się dowiemy. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za polecenie tego wydania. Chętnie zwrócę uwagę na tę lekturę.
OdpowiedzUsuńsama chętnie zasiadłabym do lektury takiej książki, niby skierowana do dzieci, a i dorośli mogą się czegoś dowiedzieć
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie opowieści przyrodnicze :) można oddać sie lekkiej lekturze i przy okazji wyobrazic sobie piekno przyrody:) sliczne obrazki :)
OdpowiedzUsuńTo prawda w małych księgarniach można trafić na takie perełki i warto zaglądać. Szkoda, że takich księgarni jest coraz mniej. Osobiście uwielbiam książki przyrodnicze. :)
OdpowiedzUsuń