Nasz patronat: "Britfield. Utracona korona" (Wydawnictwo Dwukropek)
Moje ulubione książki? Książki o czymś. Nie przepadam za lekkimi lekturami o niczym. Nawet na plaży czytam książki, które mają mnie skłonić do refleksji albo opowiedzieć o sprawach, które były mi dotąd nieznane. Czy książkom dla dzieci stawiam podobne wymagania? I tak, i nie. Jeśli chodzi o literaturę dziecięcą i młodzieżową, to przede wszystkim zależy mi na tym, żeby te książki były mądre i przekazywały dzieciom cenne treści. Czytanie takich lektur to przyjemność nie tylko dla młodych, ale również dla dorosłych czytelników. A ich wspólne czytanie w domowym zaciszu to najlepszy sposób na spędzenie jesiennego wieczoru.
Czy Britfield. Utracona korona to właśnie taka książka? Naszym zdaniem tak. Jej początek doskonale wpasowuje się w jesienny nastrój. Nie ma co ukrywać, to książka, na pierwszy rzut oka, bardzo pochmurna. Nie chodzi mi oczywiście o to, że ciągle pada w niej deszcz. Raczej o nastrój, który odczuwamy już od pierwszej strony. Akcja powieści rozpoczyna się w sierocińcu. Przyznacie, że nie jest to najszczęśliwsze miejsce na świecie. Zdarzają się jednak w literaturze sierocińce, w których da się żyć. Weatherly zdecydowanie się do nich nie zalicza. To miejsce jak z najgorszego koszmaru. Dzieci mają w nim jedynie obowiązki, o prawach i przywilejach mogą jedynie pomarzyć. W sferze marzeń tych dzieci jest również posiadanie czegokolwiek na własność oraz dostęp do rzeczy, które dla innych są całkowicie zwyczajne. Dzieci z Weatherly nie mogą mieć własnych ołówków, a biblioteczkę służy im kilka książek zamkniętych w stojącej w piwnicy małej szafie. Dzieci nie byłyby jednak dziećmi, gdyby nie znalazły sposobu na urozmaicenie swoich lektur. Co jakiś czas jedno z nich wymyka się nocą z sierocińca i zakrada do domu właścicieli przybytku, w którym przyszło im mieszkać. Tam znajduje się doskonale zaopatrzona biblioteczka, która jest obiektem ich westchnień. W pierwszych rozdziałach Britfield czytelnicy śledzą nocną eskapadę Toma, jednego z mieszkańców sierocińca. Eskapadę, od której wszystko się zacznie i, która wszystko zmieni. Zbieg różnych okoliczności sprawi, że Tom zdecyduje się na ucieczkę. Wszystko po to, żeby odnaleźć swoich rodziców. Rodziców, o których myślał, że nie żyją...
Britfield. Utracona korona to pierwszy tom nowej serii przygotowanej dla polskich czytelników przez Dwukropek. W planach jest pięć tomów, a my po przeczytaniu pierwszego, mamy od razu ochotę na kolejny. Książka okazała się wspaniałą historią przyjaźni, determinacji i dziecięcej odwagi. Młodzi bohaterowie od razu zyskują sympatię i pełne wsparcie czytelników. Bardzo trudno byłoby im nie kibicować. Przedsięwzięcie, na które się zdecydowali nie jest ani łatwe, ani bezpieczne, ale cel, który chcą osiągnąć sprawia, że czytelnicy są całym sercem z nimi. Razem z nimi się boją, razem z nimi się cieszą. Są przy nich w najtrudniejszych chwilach i tych, które dają nadzieję i siłę do działania. Britfield to mądra, wartościowa i ciekawa książka dla uczniów starszych klas szkół podstawowych. Jej bohaterowie na pewno wzbudzą ich sympatię, a przeżywane przez nich przygody zainteresują do tego stopnia, że przeczytają tę historię jednym tchem. A potem razem będziemy czekać na kolejny tom!
Britfield. Utracona korona
C.R. Stewart
tłumaczenie Natalia Laprus
Dwukropek 2022
wiek 8+
https://dwukropek.com.pl/
Ja słuchałam książki Apartament. zapraszam na recenzję
OdpowiedzUsuńBardzo piękna okładka. Jestem jej naprawdę ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńO tak, czytanie książek o niczym też nie jest moim ulubionym zadaniem.
OdpowiedzUsuńNa tę chętnie się skuszę.