"Antosia w bezkresie" (Instytut Wydawniczy Latarnik)
Marcin Szczygielski to jeden z najbardziej lubianych przez Tosię pisarzy. Przeczytała wszystkie książki dla młodych czytelników, które napisał. Zawsze niecierpliwie wypatruje zapowiedzi kolejnych. Ja również ich wypatruję, bo tak się składa, że także jestem fanką twórczości Szczygielskiego. Wszystkie jego książki przeczytałyśmy razem w ramach naszego codziennego wieczornego rytuału. Czytając je zawsze ruszałyśmy w podróż do świata wyobraźni, w którym nie brakowało magii, postaci z mitologii i wątków fantastycznych. Niewiele było książek wyłącznie obyczajowych. Książek, w których nie pojawiałby się najmniejszy choćby wątek nadprzyrodzony. Dlatego tak bardzo zaskoczyła nas najnowsza powieść tego autora.
Antosia w bezkresie to najpoważniejsza książka w jego pisarskim dorobku. Biorąc ją do ręki czytelnicy przenoszą się do czasów II wojny światowej. W majątku Brantówka mieszka ze swoimi rodzicami Antosia Rossińska. Przez całe swoje dotychczasowe życie była szczęśliwa (choć wielu rzeczy pewnie nie doceniała) i nie miała żadnych zmartwień. Wybuch wojny bardzo wiele namieszał w jej życiu. Najpierw zniknął tata, który dołączył do armii polskiej. Potem do Brantówki zaczęli wprowadzać się bliżsi i dalsi członkowie rodziny i znajomi rodziców. A potem stała się rzecz najstraszniejsza. Antosia i jej mama musiały opuścić własny dom. Pewnej nocy w Brantówce zjawili się radzieccy żołnierze, dali im trochę czasu na spakowanie się i odwożą je na stację kolejową. Tam, Antosia i jej mama zostają zamknięte w jednym z wagonów. Nie są tam same, pociąg jest bardzo długi i w każdym wagonie znajduje się około 30 osób. Głównie kobiet z dziećmi i ludzi starszych. Czeka ich bardzo długa i trudna podróż. Zostaną wywiezieni do Kazachstanu. Zanim jednak tam dotrą, Antosia doświadczy wielu złych rzeczy. Najgorszą i najtrudniejszą będzie rozstanie z mamą. Pewnego dnia kobieta wysiadła z wagonu, żeby szukać pomocy dla chorującej córki i innych dzieci. Niestety, zanim zdąży do niego wrócić pociąg rusza, a kobieta zostaje... Antosia nie zdaje sobie sprawy z tego, co się stało. Jest tak chora, że niemal cały czas śpi. Kiedy w końcu dochodzi do siebie jest zrozpaczona. Nie wie, co się z nią stanie, co powinna dalej robić. Pomocną dłoń wyciąga do dziewczynki pani Myszyńska, kobieta, która podróżowała w tym samym wagonie. Od tej pory to ona opiekuje się Antosią, a dziewczynka stara się jej ze wszystkich sił pomagać. Życie ludzi zesłanych do Kazachstanu jest straszne. Tak ekstremalne warunki i sytuacje trudno sobie wyobrazić. Moja Tosia wiele razy pytała mnie, czy tam naprawdę mogło być aż tak źle...
Ta książka niesamowicie działa na wyobraźnię. To na pewno jedna z najtrudniejszych, ale i najbardziej wartościowych lektur jakie czytałam z Tosią. Cieszę się, że przeczytałyśmy ją razem, bo na bieżąco mogłyśmy omawiać trudniejsze dla niej kwestie. Dla wrażliwego dziecka to naprawdę trudna lektura. Trudna, ale bardzo potrzebna. Żyjemy w czasach, kiedy tuż za naszą granicą toczy się wojna. Tę wojnę prowadzi ten sam naród, którego przywódca zarządził w czasach II wojny światowej deportację milionów ludzi do Kazachstanu. Niestety, niewiele się przez te wszystkie lata zmieniło. Nadal wybuchają wojny. Nadal jedni uważają się za lepszych od innych i dają sobie prawo do decydowania o ich życiu. To książka historyczna, a jednocześnie do bólu aktualna. Zwłaszcza w kontekście tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. To książka, która boli i porusza najczulsze struny. Jedna z ciekawszych książek, które ukazały się w tym roku. Pierwszy tom trylogii zaplanowanej przez Marcina Szczygielskiego dla czytelników od 10. roku życia. Przeczytajcie ją koniecznie. Naprawdę warto, naprawdę trzeba.
Antosia w bezkresie
Marcin Szczygielski
Instytut Wydawniczy Latarnik 2022
wiek 10+
Nie słyszałam o tych książkach, ale jestem zaciekawiona. Lubię takie klimaty zdecydowanie sprawdzę i kupię ten tytuł ;)
OdpowiedzUsuńTeż jestem zdania, że trzeba poznawać takie książki.
OdpowiedzUsuńKolejna ciekawa propozycja. Będzie co robić w długie zimowe wieczory.
OdpowiedzUsuń