"Góralskie święta z Manią i Tyniem" (Wydawnictwo Jupi Jo!)

W górach byłam wiele razy. Najczęściej oczywiście latem. Zimą zdarzyło mi się to zaledwie trzy razy. Byłam w górach wiosną i jesienią. Nigdy jednak nie spędziłam w górach Bożego Narodzenia. Nie do końca potrafię wyobrazić sobie jakiekolwiek święta poza domem. Ten czas zdecydowanie bardziej wolę spędzać w domowym zaciszu. Ale kto wie, może kiedyś zmienię zdanie. Jak rodzice Mani i Tynia, bohaterów książki Magdaleny Młodnickiej.

Ta rodzina spędzi Boże Narodzenie w górach po raz pierwszy. Dzieci, Mania i Tynio, początkowo mają pewne wątpliwości. Przecież na święta przyjeżdżała do nich zawsze cała rodzina i wszyscy miło spędzali czas. W tym roku ma być inaczej, ale pewne rzeczy się nie zmienią. W góry pojedzie cała rodzina. Ta wiadomość zmienia podejście dzieci do wyjazdu, z radością biorą się za pakowanie i snują plany dotyczące wyjątkowego Bożego Narodzenia, które jest przed nimi. Nudzić się na pewno nie będą. Każdego dnia czekają na nich nowe atrakcje i oczywiście, jak to w górach, masa śniegu. Będzie czas na narty i sanki. Nie zabraknie oscypków. Uda się im wjechać na Gubałówkę i podziwiać zaśnieżone tatrzańskie szczyty. Zjedzą oczywiście wigilijną kolację. Wezmą też udział w kuligu. Atrakcji będzie naprawdę wiele. To na pewno nie było Boże Narodzenie spędzone przy stole. Rodzina szczelnie wypełniła czas spędzony pod Tatrami i wycisnęła go jak cytrynę. Przede wszystkim wykorzystali go na to, co najważniejsze. Na bycie ze sobą!




Historia opisana w Góralskich świętach z Manią i Tyniem może na pierwszy rzut oka nie wydawać się specjalnie wyjątkowa. Tak, to całkiem zwyczajne Boże Narodzenie (choć spędzone nie w domu, ale w górach). Coraz częściej jednak tej "normalności" nam brakuje. Szukamy dodatkowych atrakcji, uciekamy z domów. Nie spędzamy czasu ze sobą, ale obok siebie. Może i po takich świętach ktoś będzie czuł się szczęśliwszy i bardziej wypoczęty. Ale co z dziecięcymi wspomnieniami? Święta spędzone w gronie najbliższych, pełne wspólnych rozmów, spacerów i smakołyków chyba najmocniej zapisują się w ich pamięci. Mania i Tynio Boże Narodzenie spędzone pod Tatrami zapamiętają na pewno. A młodzi czytelnicy zapamiętają tę książkę. Dlaczego? Bo to książka, którą nie tylko się czyta. To książka, którą również można się bawić. Nie brakuje tu okienek, które można otwierać, elementów, które można przesuwać i odkrywać. To świetna zabawa zwłaszcza dla najmłodszych czytelników. Małe rączki na pewno będą chętnie zaglądać pod klapki i wyciągać wszystko, co da się wyciągnąć. O bezpieczeństwo dzieci i książki nikt martwić się nie musi. Rogi są zaokrąglone, strony sztywne, a wszystkie elementy wytrzymałe, więc książka na pewno towarzyszyć będzie Wam nie tylko przez jedno Boże Narodzenie, ale znacznie, znacznie dłużej!





 Góralskie święta z Manią i Tyniem

Magdalena Młodnicka

ilustracje Agnieszka Matz

Jupi Jo! 2022

https://jupijo.pl/
 


Komentarze

  1. Też nie wyobrażam sobie Świąt poza domem, a w takich książeczkach dla dzieci najbardziej zachwycają mnie ilustracje. Trzeba spędzić nad nimi mnóstwo czasu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że jest to genialne wydanie. Idealnie sprawdzi się w roli prezentu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz