"Alfred Wiewiór i skradziona dynia" (Wydawnictwo Wilga)

Książki dla dzieci i młodzieży nauczyły mnie czytania powieści kryminalnych i detektywistycznych. Jestem pewna, że gdyby nie one, nigdy nie przeczytałabym żadnego kryminału. Powieści pisane dla młodych czytelników, pokazał mi się, że mogę znaleźć w nich coś ciekawego, co mnie zaintryguje i zaciekawi tak bardzo, że przeczytam książkę od deski do deski. Bo kryminały i powieści detektywistyczne trzeba czytać do samego końca, żeby dowiedzieć się, kto jest winny...

Na przykład, kto ukradł dynie z działki pana Bławatka. Mężczyzna uprawia w swoim ogródku dynie i od wielu lat zgłasza je do konkursu, w którym nie ma sobie równych. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku zwycięży ktoś inny. Najdorodniejsze dynie z ogródka pana Bławatka zniknęły. Została jedna, której strzeże jak oka w głowie, ale i tak bardzo się o nią martwi. Nie wyobraża sobie, że ona również mogłaby zostać skradziona. Jednocześnie chciałby się dowiedzieć, kto stoi za tymi kradzieżami. Dlatego prosi o pomoc Alfreda Wiewióra i jego współpracowników, Maćka Jeża i Stefana Dzika. Zwierzęcy detektywi biorą się do pracy, żeby jak najszybciej wyjaśnić tę sprawę. Szybko okazuje się, że podejrzanych jest wielu. Jakby tego było mało ginie kolejna, ostatnia już dynia. Giną również narzędzia z innego ogrodu. Czy to kolejny złodziej? A może ten, który ukradł dynie próbuje zmylić detektywów? 




To nasze pierwsze spotkanie z serią detektywistyczną o przygodach Alfreda Wiewióra. Trochę się bałam, że możemy mieć problem z odnalezieniem się wśród tych bohaterów. Na szczęście okazało się, że kolejne tomy serii nie wiążą się ściśle ze sobą i można czytać je jako odrębne powieści. Alfred Wiewiór i skradziona dynia świetnie sprawdzi się o tej porze roku. To klimatyczna, jesienna opowieść, nie tylko dla miłośników zupy dyniowej. To gratka dla tych, którzy lubią historie detektywistyczne i opowieści o zwierzętach. Mnóstwo tu humoru, zaskakujących zwrotów akcji i ciekawych bohaterów. Wszystko w pięknym, kolorowym jesiennym klimacie. W sam raz do głośnego i samodzielnego czytania. Litery są dość duże, prawie na każdej stronie pojawiają się ilustracje, więc nawet początkujący czytelnicy mogą spróbować swoich sił i zmierzyć się z tą lekturą. Myślę, że uda im się przeczytać ją samodzielnie. da im to dużo satysfakcji i stanie się początkiem wielkiej czytelniczej przygody! Od takich książek zaczyna się miłość do samodzielnego czytania!




Alfred Wiewiór i skradziona dynia

Agnieszka Stelmaszyk

ilustracje Hubert Grajczak

Wydawnictwo Wilga 2023 


 https://www.gwfoksal.pl/

Komentarze

  1. Ja tak miałam z książkami Chmielewskiej, gdyby nie one, nigdy nie sięgnełabym do tego gatunku

    OdpowiedzUsuń
  2. Agnieszka Stelmaszyk to gwarancja dobrej książki już na wstępie 😉 chociaż od dawna nie opublikowała niczego dla starszych dzieci. Skradziona dynia, jakkolwiek apetyczna, to raczej pozycja dla młodszych ☺️ ale dobrze, od czegoś trzeba zacząć, a detektywistyczne opowieści potrafią wkręcić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dobrze, że tu trafiłam właśnie dziś, kiedy zastanawiamy się z Synem po jaką książkę teraz sięgnąć. Będzie nam się świetnie czytało. Po prostu MAMA

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz