"Szkolne lifehacki. Kiedy szkoła cię wkurza, a ty chcesz robić to, co kochasz" (Wydawnictwo Znak Emotikon)

Za Tosią siedem lat w szkolnej ławce. Przed nią rok przełomowy. Rok, w którym musi zdecydować, co chce robić dalej i wybrać nową szkołę. Na pewno nie będzie łatwo i czeka ją dużo pracy. Czy szkoła udzieli jej odpowiedniego wsparcia? Czy nauczyciele pomogą wskażą kierunek, w którym powinna się dalej rozwijać? Nie umiem odpowiedzieć na te pytania. Na razie wydaje mi się, że Tosia jest dużo bardziej zagubiona niż w ósmej klasie szkoły podstawowej byłam ja. Czy to wina szkoły czy może zmieniających się czasów? Nauczycieli czy rodziców? To kolejne pytania, na które nie wiem jak odpowiedzieć. Jestem jednak pewna czegoś innego. Tego, że trzeba ją wspierać w realizowaniu pasji i spełnianiu marzeń. I w dążeniu do celu.

Polska szkoła jest jaka jest i nic nie wskazuje na to, żeby miała się zmienić. Likwidowanie zadań domowych to zdecydowanie jest to, czego uczniowie (i rodzice) od szkoły oczkują. Problemów jest znacznie więcej i są znacznie poważniejsze. Takie myśli przychodziły mi do głowy, kiedy czytałam książkę Lesława Dzika Szkolne lifehacki. Adresatami książki są przede wszystkim uczniowie. Ci, którzy każdego dnia mierzą się ze szkolnymi zasadami i, którzy bardzo często nie umieją się wśród nich odnaleźć. Znany młodym czytelnikom z social mediów, Lesław Dzik, przekazuje im różne sposoby i porady, które mogą im pomóc mierzyć się ze szkolną rzeczywistością. Czytelnicy dowiedzą się, co powinni robić, żeby zjednać sobie rodziców i nauczycieli. Uświadomią sobie, na co powinni stawiać i czemu poświęcać najwięcej czasu. Nie radzi im, żeby się nie uczyli. Nie o to w tym wszystkim chodzi i nie taki jest jego cel. Pokazuje za to, jak radzić sobie w szkole. Wiele w tej książce porad dotyczących relacji z rówieśnikami. Unikania niewłaściwego towarzystwa, rówieśników, z którymi relacje mogą przysporzyć wielu problemów. Choć niektórzy mogą się tego obawiać, to Dzik nie mówi, że nie warto się uczyć i chodzić do szkoły. Raczej pokazuje, że choć są w polskim systemie edukacji rzeczy jednoznacznie złe, to na razie nic lepszego nie wymyślono. Trzeba więc znaleźć sobie w szkole własną przestrzeń. Jeśli ktoś jeszcze nie wie, gdzie jest jego miejsce, jaka jest jego największa pasja, to czytając tę książkę na pewno zacznie się nad tym poważnie zastanawiać. Kto wie, może po jej przeczytaniu, będzie już znał odpowiedź...




Szkolne lifehacki to książka adresowana do młodych czytelników. To oni obserwują social media prowadzone przez Lesława Dzika. Ja wcześniej go nie znałam. Tosia znała doskonale i kazała mi szybko nadrobić braki. Zaczęłam od książki, czyli tego, co jest mi najbliższe. To była naprawdę ciekawa i inspirująca lektura. Ważna, bo pozwoliła mi spojrzeć na szkolną rzeczywistość oczami uczniów. Dostrzec rzeczy, których ja, jako rodzic być może nie widzę. Teraz wiedząc i widząc więcej mogę być dla Tosi większym wsparciem. Czasem odpuścić, czasem poradzić, nieustająco wspierać. Dużym wsparciem dla młodych ludzi jest sama ta książka. Dobrze napisana, ciekawie zilustrowana. Z ciekawą oprawą graficzną. Czyta się ją znakomicie i z dużą przyjemnością. Myślę, że młodzi ludzie będą nią zachwyceni, więc jeśli znacie jakiegoś ucznia, którzy Lesława Dzika zna i lubi, koniecznie sprezentujcie mu tę książkę. Jeśli zaś znacie ucznia, który Lesława Dzika nie zna, kupcie mu ją jeszcze szybciej. Szkolne lifehacki pomogą im stawić czoła szkole, nauczycielom i obowiązkom. Nie tylko tym, które czekają ich w tym roku szkolnym, ale też tym, które czekają na nich w dorosłym życiu.




 

Szkolne lifehacki. Kiedy szkoła cię wkurza, a ty chcesz robić to, co kochasz

Lesław Dzik

ilustracje Marcin Wierzchowski

Znak Emotikon 2024

https://znakemotikon.pl/
 

Komentarze

  1. Świetna publikacja- idealna dla mojej 12 latki:) muszę jej podrzucić:) Monika F

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz