"Było sobie królestwo" (Wydawnictwo Literatura)

Jakie książki lubicie czytać przed snem swoim dzieciom? Wolicie niedługie książki zawierające jedną historię, które można przeczytać w jeden wieczór? A może długie historie, których czytanie rozkłada się na kilka dni, a nawet tygodni? Wiele zależy od wieku dziecka. Kiedy Tosia była mała, co wieczór czytałyśmy jedną książkę. Potem przyszedł czas na książki podzielone na rozdziały, historie, które rozwijają się wolniej i, którymi możemy cieszyć się dłużej. Te książki mają tylko jeden minus. Nie można przerwać ich czytania i przez jakiś czas czytać coś innego. Jeśli nie chcemy stracić wątku, musimy najpierw przeczytać do końca jedną książkę, a dopiero potem rozpoczynać kolejną. Chyba że akurat czytamy książkę Katarzyny Wasilkowskiej Była sobie królestwo...

Ta książka ma prawie 200 stron, więc jest co czytać. O czym opowiada, chyba łatwo się domyślić. Katarzyna Wasilkowska zabiera swoich czytelników do pewnego bardzo wyjątkowego królestwa. Rządzi nim mądry i sprawiedliwy król, który dba nie tylko o swoją rodzinę, ale również o swoich poddanych. W zamku, oprócz króla mieszka jeszcze jego ukochana żona, królowa babka, mops Pusia i oczywiście królewna Tuberoza - ukochana córka i wnuczka. Dziewczynka nie sprawia rodzicom żadnych większych problemów i raczej nie dostarcza im zmartwień. Co prawda, czasem zdarzają jej się gorsze dni i mniejsze (lub większe) kryzysy, ale całej rodzinie udaje się je zawsze pokonać. Udaje się im również pokonywać kryzysy, które dopadają tatę. W końcu nie jest łatwo rządzić całym państwem, reprezentować je poza jego granicami, brać udział w różnych spotkaniach, zawodach i turniejach. Nie jest łatwo szukać odpowiedniego męża dla córki. Nie jest też łatwo dbać o dietę, kiedy rządzi się królestwem, które na cały świat słynie z uprawy frytek! Tak, tak, dobrze przeczytaliście. W tym królestwie frytki (i to ciepłe) wyrastają z ziemi. Nie wierzycie? To zajrzyjcie do tej książki!




Było sobie królestwo to zbiór opowieści o przygodach głównych bohaterów. Każdy rozdział to inna historia. Wszystkie są ze sobą bardzo luźno powiązane, dlatego możecie czytać je w dowolnej kolejności i, kiedy tylko macie na to ochotę. Możecie otwierać książkę w dowolnym miejscu, możecie czytać od deski do deski. Bez względu na to, którą opcję wybierzecie, będzie się dobrze bawić. Było sobie królestwo to książka pełna humoru i pozytywnych emocji. Czytając ją trudno powstrzymać się od uśmiechu. To lektura, która rozjaśni nawet najbardziej pochmurny dzień i wprowadzi uśmiech nawet na najsmutniejszą twarz. Z ciekawymi opowieściami i świetnymi ilustracjami Huberta Grajczaka. Połączenie tekstu i ilustracji tworzy interesującą dla małych czytelników całość, od której trudno się będzie Wam oderwać!




 

Było sobie królestwo

Katarzyna Wasilkowska

ilustracje Hubert Grajczak

Wydawnictwo Literatura 2024

wiek 6+

https://wydawnictwoliteratura.pl/
 

Adaptacje literatury: "Dzwonnik z Notre Dame"/"Ostatni Mohikanin" (Wydawnictwo EGMONT)

Jak wygląda u Was czytanie klasyki? Lubicie? Czytacie? Czytacie chętnie czy raczej z musu? Czytaliście w szkole, a potem porzuciliście na resztę życia? Myślę, że najczęściej twierdząco odpowiadalibyście na ostatnie pytanie. Klasykę literatury czyta się w młodości. Niekoniecznie z własnej woli. Niekoniecznie ze zrozumieniem. Dorośli po klasykę sięgają znacznie rzadziej. Większość z nas kojarzy jedynie tytuły, imiona głównych bohaterów, główny wątek i najważniejszy motyw. Treści tych historii raczej nie znamy. Czy to źle? Nie będę odpowiadać na to pytanie, bo sama wielu klasyków literatury nie przeczytałam. I wielu z nich pewnie nigdy nie przeczytam. Mogę za to poznać je nieco bliżej i lepiej dzięki komiksom, które od jakiegoś czasu wydaje EGMONT.

Właśnie ukazały się dwa nowe tomy, Dzwonnik z Notre Dame i Ostatni Mohikanin. Ten pierwszy tytuł jest mi dużo bliższy, ten drugi znałam jedynie ze słyszenia. Teraz miałam okazję przyjrzeć im się bliżej i lepiej je poznać. Ktoś może się zdziwić, że wybrałam komiks, a nie tradycyjną powieść. Cóż, prawda jest taka, że jeśli nie przeczytałam ich do tej pory, to nie pewnie nie przeczytałabym ich nigdy więcej. A dzięki komiksom mogłam je poznać. Dzwonnik z Notre Dame - jedna z najpopularniejszych historii o miłości. Znana z filmów i spektakli. Uwielbiana przez wielu. Czy wszyscy czytali powieść Victora Hugo? Myślę, że nie. Teraz czeka na nas wszystkich świetnie zilustrowany i wierny powieści komiks. Podobnie rzecz się ma z Ostatnim Mohikaninem. Filmu powstałego na podstawie tej książki nikomu przedstawiać nie trzeba. Powieści wielu z nas pewnie nigdy nie czytało. Komiks może przypaść do gustu tym, którzy film dobrze znają, jak i tym, którzy jeszcze nie mieli okazji go obejrzeć. To dobra szansa na jej poznanie lub odświeżenie.




Czy komiks może zastąpić oryginalną powieść? Czy przeczytawszy powieść można mówić, że zna się treść literackiego pierwowzoru? I tak, i nie. Ja serię "Adaptacje literatury" polubiłam od razu. Chętnie czytam wydane w jej ramach zarówno te historie, które już znam, jak i te, których nigdy wcześniej nie czytałam. Nie może się to równać z przeczytaniem oryginalnej powieści, ale jeśli ktoś chce poznać fabułę, bohaterów i najważniejsze wątki danej powieści, będzie to dla niego wystarczające. Komiksowa forma jest ciekawa i dla wielu na pewno atrakcyjniejsza. Świetne ilustracje, brak długich opisów, dynamiczna forma - to musi się podobać. To się podoba. Młodszym i starszym czytelnikom. Każdy znajdzie w tej serii tytuł, którego nie zna, tytuł, którego wcześniej nie przeczytał. Dzięki "Adaptacjom literatury" będzie mógł nadrobić zaległości. Myślę, że każdy z Was znajdzie wśród wydanych już w jej ramach książki przynajmniej jeden, którego wcześniej nie miał okazji przeczytać.





Te i inne książki znajdziecie na


 https://egmont.pl/