"Śledzik czeka na dzidziusia"/"Śledzik idzie do szkoły" (Wydawnictwo Zakamarki)
Wielokrotnie pisałam, że lubię serie literackie. Szczególnie te adresowane do młodych czytelników. Mamy kilka ulubionych serii, na których kolejne odsłony zawsze niecierpliwie czekamy. Chętnie odkrywamy również nowe historie i poznajemy nowych bohaterów. Ci bohaterowie (najczęściej) szybko zyskują naszą sympatię, a my chętnie stajemy się współuczestnikami ich przygód. Ostatnio wpadły mi w ręce książki o bohaterze, którego wcześniej nie znałam, bo nie był on do tej pory obecny na naszym rynku wydawniczym.
Ten bohater to Hubert Rask, zwany Śledzikiem. Przesympatyczny sześciolatek, którego czekają bardzo duże zmiany. Po pierwsze - czeka na narodziny brata, po drugie - już niedługo rozpocznie naukę w szkole. To tematy przewodnie dwóch tomów tej serii, które ukazały się kilka tygodni temu. Na pierwszy rzut oka książki prezentują się wspaniale. Piękne kolorowe okładki od razu przykuwają wzrok i budzą pozytywne uczucia. Takie okładki muszą zwiastować dobrą zabawę i wspaniałą literacką przygodę. Czy wnętrze książek nie rozczarowuje? Może nie powinnam pisać tego od razu, ale nie rozczarowuje. Za to wciąga od pierwszej strony. W pierwszej części serii, czyli książce Śledzik czeka na dzidziusia, czytamy o czasie, który spędza za ukochanym dziadkiem. Dziadek mieszka w sąsiednim domu, więc Śledzik nigdzie daleko jechać nie musiał. Mimo wszystko czas z dziadkiem (i jego kozą Matyldą) zawsze różni się trochę od tego, który spędza się z rodzicami. Dziadkowie zawsze mają dla wnuków nieco więcej czasu, mniej się spieszą i są na wnukach bardziej skupieni. Dziadek Śledzika też to robi. I Śledzik jest z nim bardzo szczęśliwy. Trudny czas oczekiwania na narodziny brata mija w mgnieniu oka.
Drugi tom serii, czyli Śledzik idzie do szkoły, to opis kolejnego przełomowego momentu w życiu chłopca. Rozpoczęcie nauki w szkole to dla każdego dziecka wielka zmiana. Śledzik nie jest tu żadnym wyjątkiem. Również odczuwa duże emocje. Trochę się boi tego, co nowe. Trochę się cieszy tym, co przed nim. Do szkoły odprowadza go dziadek. Brat chłopca jest jeszcze zbyt mały, żeby mama mogła go zostawić z kimś innym, a tata bardzo wcześnie zaczyna pracę w fabryce chrupkiego pieczywa. Na szczęście jest dziadek. Dziadek, jak zwykle staje na wysokości zadania i rusza z chłopcem do szkoły. W klasie Śledzik szybko poznaje nową koleżankę. Przebojowa Hela jest nieco inna od wycofanego Śledzika, ale jak wiemy, przeciwieństwa się przyciągają, więc nasz bohater na pewno będzie się przy Heli czuł dobrze. I udowodni, że chłopiec może się przyjaźnić nie tylko z innymi chłopcami, ale także z dziewczynami!
Przeczytałam dwa tomy przygód Śledzika i już czekam na kolejne. Dlaczego? Bo to świetna seria. Seria, która budzi uśmiech i ogromną sympatię. To niezwykle pozytywne historie, która przypadną do gustu każdemu dziecku. Kolejna książka skandynawskiej autorki, która podbije serca polskich czytelników. Dlaczego? Bo ta opowieść jest bliska codzienności, bo nie zabrakło w niej wydarzeń bliskich każdemu dziecku. Wydarzeń, których każdy maluch mógłby być współuczestnikiem. Dzięki temu szybko odnajdą się w opisywanej historii albo łatwiej przejdą przez to, co ich czeka. Seria o Śledziku to jednak nie tylko ciekawe wydarzenia, to również piękne i zabawne ilustracje. Bardzo miło się na nie patrzy. Klimatem przypominają dobrze wszystkim znane ilustracje do Dzieci z Bullerbyn, kultowej książki, na której wychowują się kolejne pokolenia. Myślę, że seria o Śledziku również podbije serca wielu dzieci na całym świecie!
Śledzik czeka na dzidziusia
Śledzik idzie do szkoły
Anna Ehring
ilustracje Moa Graaf
tłumaczenie Agnieszka Stróżyk
ZAKAMARKI 2025
Świetna seria książek. Nie widziałam jeszcze ich.
OdpowiedzUsuńZnam to uczucie! Te momenty, kiedy poznajesz nowego bohatera i po kilku stronach masz wrażenie, że znacie się od lat – bezcenne. Serie literackie mają w sobie coś magicznego: dają poczucie ciągłości, bliskości i oczekiwania, które smakuje prawie jak czekanie na pierwszy śnieg. A odkrywanie nowego bohatera to jak niespodziewana podróż – nie wiesz, dokąd cię zabierze, ale już czujesz, że będzie warto
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za seriami. Ale te dziecięce są popularne, bo maluchy lubią kolejne przygody ulubionych bohaterów.
OdpowiedzUsuń